Dorota Gąsiorowska „Obietnica Łucji”, Między Słowami 2015,
ISBN 978-83-240-2660-9, stron 432
Łucja czuje, że musi całkowicie zmienić swoje życie. Chce
uciec z wielkiego miasta, rezygnując z dalszego prowadzenia biura podróży. Choć
kiedyś zajęcie to przynosiło jej wiele, nie tylko zawodowej, satysfakcji, tak
teraz czuje tylko przymus i niechęć. Małżeństwo z Karolem się rozpadło, już od
dawna bardziej byli obok siebie, niż naprawdę razem. Znajduje pracę w
niewielkiej miejscowości Różany Gaj i wraca do tego, co już kiedyś robiła –
znów będzie uczuć, przekazywać dzieciom swoje zamiłowanie do historii.
Doskonale wiem, że nie ocenia się książki po okładce. Ale
cóż zrobić, skoro w przypadku „Obietnicy Łucji” to właśnie okładka przemówiła
do mnie najpierw? Ciepłe zdjęcia urzekło mnie na tyle, że przeczytałam opis i
nabrałam jeszcze większej ochoty na tę lekturę. Jakkolwiek uwielbiam poznawać
nowych polskich autorów, tak nie powiem, że nie miałam pewnych obaw, bo już
raz, na tak gorąco rekomendowanej powieści nowej polskiej autorki, która miała
być hitem, mocno się „przejechałam” i rozczarowanie było ogromne. Z lekkim
dystansem podeszłam także do hasła „nowa mistrzyni literatury obyczajowej” –
takie zapewnienia nie robią na mnie większego wrażenia, a tym bardziej w
sytuacji, gdy wobec tego gatunku zrobiłam się ostatnio bardzo wymagająca. Na
szczęście jednak mogę powiedzieć z ulgą: jest dobrze. Może i trochę słodko, ale
nie na tyle, by mnie rozdrażnić. Myślę, że największą siłą tej historii są
bohaterowie, którzy wzbudzają emocje, a ich paleta jest bogata i barwna.
Zacznijmy od Łucji. Choć można w niej widzieć przede
wszystkim kobietą skrzywdzoną w dzieciństwie, niekochaną dziewczynkę
wzbudzającą litość, to ja jednak odebrałam Łucję inaczej. Dla mnie jej wiodącą
cechą była odwaga. Miała w sobie jakieś ukryte pokłady siły, które pozwalały
jej iść naprzód, dzięki którym decydowała się na zmiany. Sami pewnie, nie tylko
z literatury, ale i z prawdziwego życia, znamy osoby, które tkwią w –
delikatnie mówiąc – niekomfortowej sytuacji, ale boją się o siebie zawalczyć.
Łucja pewnie też się bała, ale jednak chciała zacząć od nowa, z wiarą patrzyła
w przyszłość, nadzieja na lepsze jutro jej nie opuszczała. I może nawet sama
nie przypuszczała, że nowe miejsce da jej impuls do zmierzenia się z
przeszłością, do ostatecznego zamknięcia tamtego rozdziału.
Trzeba przyznać, że Gąsiorowska dysponuje talentem w
kreowaniu postaci, gdyż nie są one tylko papierowe i czarno-białe. Bo nawet
jeśli polubiłam Łucję, to w pewnym momencie zaczęła mnie denerwować, nie
podobało mi się jej zachowanie, przestałam się z nią zgadzać. Nie napiszę,
który to był moment, może część z czytających będzie mieć podobne odczucia.
Taka sytuacja jednak, w mojej opinii, świadczy tylko na korzyść autorki, bo
udowodniła, że tak jak w życiu, tak i na kartach powieści, są decyzje, które
podjąć nie jest łatwo, są realia, którym niełatwo podołać. Na pochwałę
zasługuje także postać Filipa, wybitnego palanta, słusznie ocenionego przez
Anię, i przede wszystkim Adeli, jako szwarccharakteru (choć tutaj też kierunek,
w jakim poszła autorka, nie do końca mi odpowiadał). Biorąc pod uwagę jeszcze
Ignacego i panią Matyldę, wychodzi na to, że zarówno bohaterowie główni, jak i
drugoplanowi, wyraziście zaznaczyli swoją obecność.
Sporo u Gąsiorowskiej wątków. Jest miłość, przyjaźń, radość
czerpana ze zwykłych, prozaicznych czynności; ale jest też i choroba, smutek,
trudna przeszłość, kilka tajemnic. Wszystko to razem sprawia, że „Obietnica
Łucji” czyta się właściwie sama. To opowieść pełna ciepła, magii rodzących się
uczuć i piękna, którymi Dorota Gąsiorowska na pewno przekona do siebie i swojej
prozy wrażliwych czytelników. Mnie przekonała.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Na pierwszy rzut oka urzeka okładka. Ale widzę, że i fabuła jest równie magnetyzująca. A że jest trochę słodko to dla mnie nawet dobrze, bo ja akurat lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńTo mogło być tylko moje wrażenie i pojawiało się jedynie miejscami, więc nie ma co do tego przywiązywać wagi. Cieszę się, że ta książka wzbudziła Twoje zainteresowanie:)
UsuńLubię polskich autorów, coraz więcej fajnych książek powstaje, co bardzo cieszy:) Autorki jeszcze nie znam, więc jak tylko nadarzy się okazja, sięgnę po ksiązkę:)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania, debiuty polskich, dobrych autorów zawsze mile widziane:)
Usuńostatnio złapałam się na tym, że większość książek przeczytanych w tym roku jest właśnie polskich autorów...
OdpowiedzUsuńksiążka czeka na przeczytanie na czytniku, ale poczekam z przeczytaniem jej aż szał na nią minie... bo podobnie było z inną polską autorką... wszyscy oszaleli na punkcie debiutantki, a ja poczekałam aż szum ucichnie i dopiero wtedy zabrałam się za czytanie... teraz też tak będzie...
pozdrawiam serdecznie
Najważniejsze to mieć swoją taktykę:) Ja tak robię zazwyczaj z książkami tomowymi, wszyscy czytają zaraz po ukazaniu, a ja czekam, aż skompletuję wszystkie, nie przeżywam wtedy zbyt mocno, gdy któraś część kończy się w emocjonującym momencie;)
UsuńDziękuję za odwiedziny:)
Z okładką masz 100% rację - urzeka i to natychmiast. Przyznaję, że mam dużą ochotę na tę książkę i mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWielość wątków to dla mnie duży plus, dobrze, że książka nie jest też za słodka. Faktycznie, ja też od obyczajówek zaczęłam ostatnio więcej wymagać :)
OdpowiedzUsuńJak się ich czyta dużo, to z czasem wymagania rosną;)
UsuńKiedy ja sięgnę po ten tytuł? Tyle ciekawych wątków, a ja nie mam czasu ;)
OdpowiedzUsuńKasia, miejmy nadzieję, że jeszcze troszkę i poukładasz sobie plan dnia:)
UsuńCzuję, że mnie również przekona. Tytuł już zapisany :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że trafił na Twoją listę:)
UsuńMnie do pewnego momentu dobrze się czytało, a później zachowanie Łucji doprowadzało do nerwów no i odleciała radość z czytania ;)
OdpowiedzUsuńMnie też trochę zirytowała, ale jak pewnie wiesz, wolę, jak bohater wzbudza skrajne emocje, niż nie wzbudza żadnych, więc w ostatecznym rozrachunku jest ok:)
UsuńBardzo chętnie poznam tę historię, bardzo kusisz :)
OdpowiedzUsuńLubię kusić;)
Usuń