Małgorzata Gutowska-Adamczyk „Fortuna i namiętności.
Klątwa”, Nasza Księgarnia 2015, ISBN 978-83-10-12616-0, stron 464
W październiku 2013 roku miałam niebywałą przyjemność
uczestniczyć w kameralnym spotkaniu autorskim z Małgorzatą Gutowską-Adamczyk.
To właśnie wtedy zdradziła, nad czym pracuje. Gdy podała tytuł i zapowiedziała,
w jakich czasach będzie się toczyć akcja, od razu nabrałam przekonania, że
będzie to rzecz wielce ciekawa. Upewniła mnie w powziętym przekonaniu autorka,
gdy opowiedziała, w jaki sposób pracuje i jak wypełnia się jej regał z
niezbędnymi do tworzenia lekturami. Byłam absolutnie pewna, że dbałości o
szczegół historyczny w jej nowej powieści nie zabraknie. Dziś mogę z całą
odpowiedzialnością stwierdzić, że zrodzone wtedy przekonania sprawdziły się co
do joty. Warto było czekać, aż pani Małgorzata wypuści spod swych skrzydeł
kolejną literacką perełkę.
Z „Fortuną...” w moim przypadku było tak, że najpierw
musiałam przyzwyczaić się do języka, jakim jest napisana, i do bohaterów, a
potem, niepostrzeżenie dla mnie samej, już nie mogłam się od niej oderwać. A jaki
żal był kończyć! (zwłaszcza że druga część ukaże się dopiero w przyszłym roku).
Powiedzieć, że autorka zadbała o drobiazgowe odwzorowanie osiemnastowiecznych
realiów, to mało, ona wykreowała świat tak barwny i plastyczny, że czułam się
tak, jakbym stała obok postaci, obserwowała je z bliska. Przeniosłam się w czas
trzeciej dekady VIII wieku i podróżowałam między dworami, brałam udział w
ucztach, zajrzałam do niejednej karczmy, przespacerowałam się po jarmarku, a
nawet wzięłam udział w wolnej elekcji po śmierci Augusta II. Muszę przyznać, że
takiej literackiej przygody, czasem awanturniczej, a zawsze ekscytującej, dawno
nie przeżyłam. I od razu chciałabym więcej... Wspomniałam o języku, więc
dopowiem tutaj, że jestem pod wielkim wrażeniem tego, czego dokonała autorka.
Doskonale widać, że Gutowska-Adamczyk jest „nasiąknięta” tamtymi czasami, że
wykonała kawał solidnej pracy merytorycznej. Ale w tym przypadku praca to nie
wszystko; trzeba mieć jeszcze talent – a pani Małgorzata bez dwóch zdań go ma -
by stylizacja językowa okazała się na tyle udana, że współczesny czytelnik może
delektować się taką polszczyzną. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby nie
zastosowany styl, „Fortuna...” nie byłaby dziełem tak kompletnym.
Na podkreślenie zasługuje także fakt, że tym razem nie ma
bohatera wiodącego; moim zdaniem każdy ma tutaj do odegrania ważną rolę, a
sympatie i antypatie odbiorców mogą lokować się indywidualnie. Bardzo przypadło
mi do gustu to, że w utworze tym tyle jest postaci męskich, a jeszcze lepsze jest
to, że są oni tak wyraziści i wiarygodni. Gdyby zanucić za Danutą Rinn: „Gdzie
ci mężczyźni?”, odpowiedź byłaby jedna – u Gutowskiej-Adamczyk. Czasem zdarza
się tak, że męski bohater wykreowany przez kobietę pisarkę, jest nienaturalny,
można odnosić wrażenie, że rzeczywisty mężczyzna tak by się nie zachował, że
jest to bardziej projekcja autorki, niż realny obraz. U pani Małgorzaty takiego
zjawiska nie ma, bo też jest ona zbyt wytrawną artystką, by pozwolić sobie na
coś takiego. Jej bohaterowie są sportretowani mocną, męską kreską.
Nie bez powodu w tytule mamy namiętności, skoro jest ich
mnóstwo w treści. W zasadzie to wokół nich wszystko się kręciło, bo dla każdego
namiętnością mogło być coś innego. Gutowska-Adamczyk w wyśmienity sposób
ukazuje mentalność ludzi tamtej epoki. Kiedy kochali, to na zabój, do
szaleńczego bicia serca; jak nienawidzili, to gotowi byli przelać ostatnią
kroplę krwi. Gdy intrygowali, to na potęgę, a walka o władzę, pozycję,
przywileje i korzyści materialne ważniejsza była niźli honor. Obraz polskiej
szlachty, jaki wyłania się z kart powieści, jest zaprawiony sporą łyżką
dziegciu, ale powodów do dumy z polityki ówczesnych obywateli decydujących o
losach państwa naprawdę mieć nie można.
Do beletrystyki historycznej nie trzeba mnie gorąco
namawiać, to mój ulubiony ostatnio gatunek, nic więc dziwnego, że „Fortuna i
namiętności” mnie oczarowała. Ale jeszcze bardziej cieszy mnie to, że
dowiedziałam się czegoś więcej o czasach, które nie są mi szczególnie bliskie
czy dobrze znane. Istotnym jest także fakt, że pod okryciem powieści
przygodowej Małgorzata Gutowska-Adamczyk przemyca znacznie więcej. Dajcie się
porwać tej brawurowej opowieści - karuzela emocji gwarantowana.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza
Księgarnia.
Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Polacy nie gęsi”.
Zazdroszczę spotkania z autorką :) Chętnie zapoznam się z jej dziełami..
OdpowiedzUsuńNa spotkaniu było świetnie, i choć tyle czasu minęło, nadal z przyjemnością je wspominam:)
UsuńKsiążkę już sobie zamówiłam i niebawem na pewno do mnie trafi. :) Zaciekawiło mnie tło historyczne i cieszę się, że zostało barwnie przedstawione. Już się nie mogę doczekać, kiedy poznam bohaterów. :)
OdpowiedzUsuńA ja mam nadzieję, że i bohaterowie, i cała fabuła przypadną Ci do gustu równie mocno, jak mnie:)
UsuńCieszę się, że „Fortuna i namiętności” ciebie oczarowała. Ja polecę tę książkę mojej cioci, bo ona jest wielką miłośniczką beletrystyki historycznej.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie rozczarowana:)
UsuńMi podobała się ciut mniej-zachwytu nie było, raczej spore zainteresowanie na poczatku, póżniej poziom emocji opadł ;)
OdpowiedzUsuńTo u mnie raczej na odwrót:)
UsuńWiem komu mogłaby się spodobać ta książka :)
OdpowiedzUsuńPolecaj bez wahania:)
UsuńMiałam okazję czytać tylko jedną książkę tej Autorki - pierwszą część Cukierni pod Amorem, ale chętnie sięgnęłabym po coś jeszcze :)
OdpowiedzUsuńI dałaś radę nie przeczytać reszty?;)
UsuńWidziałam tę książkę w zapowiedziach i oczywiście spot autorki mnie zachęcił. Jeśli będę miała okazję, to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńO tak, spot był bardzo przekonujący:)
UsuńCzytałam autorki serię o Cukierni i o Róży - bardzo mi się podobały, tę na pewno też będę chciała przeczytać, tym bardziej że widziałam już ją w mojej bibliotece w nowościach do przyjęcia - będę na nią polować.
OdpowiedzUsuńPogratulować bibliotece tempa zakupów:)
UsuńNajpierw chce przeczytać "Cukiernie", gdyż nie miałam ku temu jeszcze okazji, a później pewnie rozejrzę się za tą książka.
OdpowiedzUsuńCukiernia na pewno Ci się spodoba.
UsuńCzuję, że muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńGorąco namawiam;)
UsuńNie wiem co ze mną jest nie tak, ale przeczytałam dwa tomy "Cukierni...", a trzeciego nie, choć te dwa bardzo mi się podobały. Przeczytałam pierwszy tom o Mieście Świateł i to samo, nie mogłam się doczekać drugiego, a teraz stoi i się kurzy. Tę książkę też bym chętnie przeczytała, ale muszę najpierw się ogarnąć i nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńMiasta Świateł też jeszcze nie czytałam, a też mamy obydwa tomy, aż normalnie wstyd.
Usuń