Remigiusz Mróz „Kasacja”, Czwarta Strona 2015, ISBN
978-83-7976-247-7, stron 496
Chyłka Joanna - żadna tam Aśka czy Asia, Joanna, a najlepiej
to w ogóle po nazwisku - w warszawskiej korporacji Żelazny & McVay
wypracowała sobie solidną pozycję. I teraz to właśnie ona zostaje patronką
aplikanta Kordiana Oryńskiego, do którego już na dzień dobry zaczyna mówić
Zordon. Na pozór dzieli ich wszystko, od upodobań kulinarnych począwszy, przez
wybierane środki transportu, po słuchaną muzykę.
Kordian będzie pomagał Chyłce w sprawie ważnej dla
kancelarii – syn jej znaczącego klienta, znanego w kraju biznesmena, trafia do
aresztu. Wszystko wskazuje na to, że wyjątkowo brutalnie pozbawił życia dwójkę
młodych ludzi. Mało tego, Piotr Langer zamknął się w swoim mieszkaniu z
ofiarami na całe dziesięć dni. Czy można być większym zwyrodnialcem? Wszystko
świadczy przeciwko niemu, więc jeśli ktokolwiek może go wybronić i uchronić
przed dożywociem, to tylko Chyłka. Tyle że Langer ani myśli w czymkolwiek jej
pomagać; zdaje się, że prowadzi własną grę w rodzaju „wiem, ale nie powiem”.
Twierdzi, że jest niewinny, ale jednocześnie nie zaprzecza, że zabił. Co z tym
zrobią Chyłka i jej podopieczny?
„Kasacja” okazała się dla mnie dosyć przewrotna. Wiecie,
dlaczego? Ponieważ gorąco kibicowałam Chyłce i Zordonowi, chciałam, żeby
odnieśli sukces, a przecież oznaczałoby to, że groźny morderca o
psychopatycznych skłonnościach wyjdzie na wolność. A fabularny bohater, nawet
przy domniemaniu niewinności, wygląda na winnego jak diabli. Teoretycznie więc,
czytelnik powinien raczej z zaciśniętymi kciukami wypatrywać porażki prawników.
A guzik! Bo co w sytuacji, gdy do głosu coraz wyraźniej dochodzi odczucie, że
Piotr czegoś się obawia, a wraz z nim powinni też zacząć się bać Kordian i jego
patronka? U Mroza nie ma prostych odpowiedzi, jednoznacznych rozwiązań ani
kategorii czarno-białych. Tu wszystko zmienia się w szybkim tempie, a
uczestniczący w tym kalejdoskopie odbiorca odczuwa z tego powodu niebywałą
frajdę. A potem przychodzi jeszcze wielkie bum, czyli zakończenie. No dobra,
może jestem mało przenikliwa, ale czegoś takiego to się nie spodziewałam. Tym
większe ukłony z mojej strony.
Pewnie już o tym kiedyś wspominałam, ale teraz też muszę.
Pomijam już wartko płynącą akcję, ale „Kasację” czyta się błyskawicznie także
dlatego, że jest tak bardzo „mrozowa”, czyli napisana stylem, który uwielbiam,
bo króluje w nim poczucie humoru i ironia. Pisarz ma też wyjątkowy dar tworzenia
postaci, które po prostu się lubi, a tutaj mamy parę zabudowaną na zasadzie
kontrastu, która jest znakomitą ilustracja wzorca „kto się czubi, ten się
lubi”. I najciekawsze jest to, że początkowo wydaje się, że to Chyłka ma,
mówiąc kolokwialnie, więcej jaj, niż Kordian. Obserwowanie ich relacji
dostarcza fantastycznej rozrywki.
Na zakończenie wyjdzie mi może taki mały manifest. Szczerze
mówiąc, to ogromnie zirytowały mnie okładkowe porównania autora do Johna
Grishama. Przestańmy wreszcie odnosić polskich autorów i ich książki do jakichś
zagranicznych. Naprawdę najwyższy czas dostrzec, że rodzimi pisarze absolutnie
nie mają powodów do kompleksów. Może teraz pora, żeby to na obcojęzycznych
okładkach zagościły porównania do Polaków, co? „Kasacja” jest dla mnie taką
właśnie książką, do tego celu nadaje się jak żadna inna. Ja nie powiem więc, że
Remigiusz Mróz pisze w stylu Grishama – to amerykański autor może się przy
Mrozie schować. Jeśli więc jeszcze nie poznaliście nowej odsłony naszego
autora, to zróbcie to czym prędzej. „Kasacja” jest wyśmienita i mam nadzieję,
że nie będzie jedyną możliwością spotkania z Chyłką i Zordonem.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Ja też nie lubię porównań polskich pisarzy do zagranicznych. Nie wiem, po co ta cała ''reklama'', która często przynosi więcej szkody niż pożytku.
OdpowiedzUsuńA Kasację już czytałam i bardzo mi się podobała.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy porównania mają się nijak do treści;)
UsuńCzekamy więc razem na następne książki, prawda? :)
Chyba szybko nie wyzbędziemy się porównań tego typu, a szkoda. "Kasacja" już stoi na półce przeczytana i nadal zachwyca na wspomnienie lektury. :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie tylko ja jestem tego zdania:)
UsuńTwoje rekomendacja jest dla mnie najważniejsza, książka leży i czeka. Dzisiaj biorę się za czytanie!:)
OdpowiedzUsuńTylko zarezerwuj sobie na nią czas tak, żebyś nie musiała się odrywać;)
UsuńAch ten Mróz :) Książka już figuruje w schowku jednej księgarni.
OdpowiedzUsuńNie każ jej tam przebywać zbyt długo;)
UsuńMam tę książkę w planach czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej udało Ci się je zrealizować;)
Usuńfajnie, że interesujesz się literaturą! chciałabym cię serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w wyzwaniu!
OdpowiedzUsuńhttp://okiem-ksiazkoholiczki.blogspot.com/p/wyzwaniesoiczek-peen-ksiazek-podejmiesz.html
Dziękuję za zaproszenia, ale ograniczyłam udział w wyzwaniach.
UsuńMróz wymiata. Chyba nie znajdę nigdy żadnej krytycznej recenzji jego książki. A "Kasację" właśnie czytam :)
OdpowiedzUsuńPozostaje mi tylko się z Tobą zgodzić:)
UsuńJuż jestem po lekturze tej książki, było to moje pierwsze spotkanie z autorem i wiem że na pewno nie ostatnie - świetna książka.
OdpowiedzUsuńBo on tak już chyba ma, przeczyta się jedną jego książkę i chce się więcej;)
UsuńMnie też nie podobają się nawiązania do zagranicznych autorów. A "Kasacja" jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńNie inaczej;)
UsuńZgadzam się z Twoim apelem - doceńmy to, co mamy, bo przez niechęć czy porównywanie mogą nam uciec sprzed nosa ciekawe książki. A Kasacja musiała się podobać, innej opcji nie widzę :) Chociaż ja jeszcze nie czytałam, ale już wiem, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a polscy autorzy piszą świetnie i tego się będę trzymać.
Usuń"Kasacja" na pewno jest jedną z lepszych książek, jakie do tej pory przeczytałam w tym roku; w podsumowaniu rocznym też się na pewno znajdzie:)
Muszę się wreszcie zabrać za tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
Usuń