Wojciech Lada „Polscy terroryści”, Znak Horyzont 2014, ISBN
978-83-240-3024-8, stron 368
Zamach na World Trade Center z jedenastego września 2001
roku na pewno zmienił nasze postrzeganie świata, w którym żyjemy. Na swój
sposób chyba pozbawił nas poczucia bezpieczeństwa, bo nigdy nie wiadomo, co
wpadnie do głowy wszelkiego rodzaju ekstremistom, walczącym o zapanowanie nad
globem ich ideologii. To właśnie za nią miliony z nich są gotowe oddać nawet
życie. Tymczasem jeśli pojęciu „terroryzm” nadać możliwie szerokie ramy i
przyjąć zań „bezpośrednią przemoc w imię konkretnych idei” (str. 308), to okaże
się, że nie jest on zjawiskiem nowym, które pojawiłoby się stosunkowo niedawno,
a wręcz przeciwnie, nawet polska historia znajdzie na swoich kartach licznych
bojowników. Bo tak właśnie o sobie mówili: bojownicy czy rewolucjoniści,
walczący o wolność, niepodległość, socjalizm. Gdy prześledzić biografie
polskich polityków epoki dwudziestolecia międzywojennego, zobaczymy, że swoją
rolę w dziejach rodzimych działań bojowych odegrali Józef Piłsudski, Walery
Sławek, Ignacy Mościcki, Tomasz Arciszewski czy Aleksander Prystor. To
szczególnie im, ale i rzeszom innym, czasem anonimowym, poświęca swoją książkę
Wojciech Lada, dziennikarz zajmujący się problematyką historii, literatury i
muzyki.
A z czym spotkamy się w „Polskich terrorystach”?
Interesujące są już same tytuły rozdziałów. „W akcji” to nie tylko przykłady
konkretnych napadów (jak np. na pociąg pod Rogowem ósmego listopada 1906 r.),
ale także wyjaśnienie, jak powstała Organizacja Bojowa Polskiej Partii
Socjalistycznej. Przed nią żadna inna partia działająca w podziemiu, również
nastawiona na walkę z zaborcą, nie miała swojej bojówki. Początkowo napady
takie nie miały jeszcze charakteru formalnego, często były dosyć przypadkowe i
kończyły się źle, dlatego też Piłsudski zdecydował o konieczności przeszkolenia
– powstała szkoła krakowska (później jeszcze jedna, a kolejne kursy inicjowano
w innych miastach), która uczyła posługiwania się bronią, materiałami
wybuchowymi, czytania map, działalności dywersyjnej (np. metod niszczenia broni
przeciwnika czy odcinania łączności). Zajęcia miały zarówno formę teoretyczną,
jak i ćwiczeń w terenie. Rozdział ten rozprawia się także z legendą akcji pod
Bezdanami, w której brał udział przyszły Marszałek. Jak twierdzi Lada, od
początku nic nie szło zgodnie z założeniem i całe wydarzenie nosiło raczej
znamiona groteski, niż planowanej od roku akcji bojówki. Choć ostatecznie udało
się zdobyć sporo gotówki, to przebiegiem napadu raczej nie można się było
chwalić.
„W drodze” oznaczało nie tylko przemieszczanie się na
kolejne akcje, ale także nieustanny ruch dla zachowania konspiracji. W drodze
byli nie tylko sami ludzie, ale również przemycana broń oraz różnego rodzaju
druki. „W laboratorium” to fragment jeżący włosy na głowie, gdy pomyśleć, że
bomby produkowano w zwyczajnych mieszkaniach w kamienicach. Powiedzenie
„siedzieć jak na bombie” w tych przypadkach miało znaczenie jak najbardziej
dosłowne. „W domu” nigdy nie można było czuć się pewnym i bezpiecznym. Mieszkania
bojowników często stawały się składami broni, bibuły oraz schronieniem,
chwilowym przystankiem dla innych konspiratorów. „W celi” rozpoczyna się opisem
brawurowej akcji uwolnienia z Pawiaka dziesięciu więźniów, „skazanych na śmierć
za akty terrorystyczne bojówkarzy rewolucyjnych” (str. 215), utrwalonej potem
obrazem filmowym w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. Trzeba przyznać, że
pomysłodawcom fantazji i rozmachu nie brakowało. Lada pisze także o cieszącym
się złą sławą X Pawilonie Cytadeli, który grozę budził raczej w czasie
Powstania Styczniowego – lata później Piłsudski twierdził, że „tak wesołego
więzienia jak X Pawilon na świecie nie widziałem” (str. 233). Niezwykła jest
część „W spódnicy”. Wśród kobiet-rewolucjonistek zasługi miała Wanda Krahelska,
ogarnięta obsesją osobistej zemsty na carskim generale Skałonie, czy Aleksandra
Szczerbińska, późniejsza Piłsudska, kierowniczka dystrybucji broni, dromaderka,
jak nazywano kobiety przenoszące rewolwery ukryte we własnych ubraniach. W
ostatnim rozdziale, „W spadku”, autor rozważa, jak zmienił się wizerunek
terroryzmu przez lata oraz czy i jakie miał dalekosiężne skutki.
Są takie książki z gatunku literatury faktu, o których
twierdzi się, że czyta się je jak najlepszą powieść. Ten komplement dotyczy
również „Polskich terrorystów”. Wojciech Lada zapewnia swoim czytelnikom
solidną dawkę emocji i napięcia, a jego narracja przypomina miejscami fabułę
sensacyjno-kryminalną. Widzimy tu przecież ludzi, którzy gotowi byli na
najdalej idące poświęcenie, by wywalczyć wolność. A nawet jeśli mieli
świadomość, że od jednego zamachu nie padnie potęga zaborcy, to wyznawane
poglądy i wiara w nadrzędne ideały zawsze zwyciężały. Niemałe znaczenie miał
też fakt, że każdy sposób zaszkodzenia wrogowi uznawany był za dobry. Tak
pojmowany patriotyzm niewątpliwie pozwolił Polakom zdobyć doświadczenie, które
przydało się w latach późniejszych, gdy nastał czas faktycznie odzyskanej
niepodległości. Autor wykonał kawał dobrej roboty – jego książkę uznaję za
rewelacyjną i gorąco zachęcam do lektury.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Agnieszce z
Wydawnictwa Znak Horyzont.
Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Nie tylko
literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.
Niesamowicie zazdroszczę ci lektury tej książki:)
OdpowiedzUsuńHm, nie dziwię się, bo gdybym jej nie miała, zazdrościłabym innym;)
UsuńOj to coś dla mnie. Bardzo chciałabym przeczytać:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, kolejna cegiełka do wspólnych upodobań:)
UsuńTematyka dość oryginalna jak dla mnie. Skusiłabym się z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńI myślę, że nie żałowałabyś swojej decyzji:)
UsuńJa na pewno bym nie żałowała. Na pewno sięgnę po tę książkę.
UsuńMiło mi to czytać:)
UsuńNa książkę zwróciłam już uwagę przy zapowiedziach i jestem nią jak najbardziej zainteresowana ! :) Twoja recenzja potwierdziła moje przypuszczenie, że książka będzie świetną lekturą :)
OdpowiedzUsuńJa też tak coś czułam, jak zobaczyłam jej zapowiedź. Dobrze, że intuicja nie zawiodła i tym razem:)
UsuńMasz całkowitą rację pisząc, iż Zamach na World Trade Center z jedenastego września 2001 roku na pewno zmienił nasze postrzeganie świata, w którym żyjemy. Ja od ''tamtej'' pory całkiem inaczej postrzegam np. działanie terrorystów. Nie myślałam, że są oni zdolni aż do takich ''poświęceń''.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, bardzo mnie ciekawi, zatem chętnie bliżej ją poznam.
A najgorsze, że zobacz, zbliża się rocznica, a oni znów się uaktywniają i straszą nowymi atakami.
UsuńAż nawet nie chce o tym myśleć i mam nadzieję, że tylko na straszeniu się to skończy.
UsuńJa też mam taką nadzieję.
UsuńNa ogromny plus zdecydowanie okładka, która nie wygląda na polską, taka książka, mogłaby odmienić mój punkt widzenia na niektóre rzeczy, sądzę, że zainteresowałaś mnie bardzo
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na okładce można zawiesić oko:) A jeszcze lepiej skupić się na zawartości;)
UsuńPewnie normalnie nawet bym nie pomyślała o jej przeczytaniu, ale teraz tak z ciekawości chętnie bym do niej zaglądnęła.
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej się cieszę, że mogłam ją przybliżyć:)
UsuńDzięki, że zwróciłaś uwagę na tę pozycję. Sama jakoś tego nie zrobiłam i nie sądziłam, że ta książka może mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo, polecam się:)
UsuńMnie zachęciłaś. To musi być świetna książka, rewelacyjna, jak piszesz :) Wierzę na słowo. Ja też lubię takie klimaty. Warto znać takie książki.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, gdy widzę, że masz takie samo zdanie jak ja:)
UsuńKsiążka nie z gatunku tych, za którymi się rozglądam w bibliotece, a mimo to chętnie bym ją przeczytała. Wygląda na ciekawą i rzetelną.
OdpowiedzUsuńDla mnie taka właśnie była, solidnie dopracowana merytorycznie, bez uszczerbku na komforcie czytania.
Usuń