środa, 24 września 2014

Izabela Sowa "Powrót"



Izabela Sowa „Powrót”, Znak Literanova 2014, ISBN 978-83-240-2582-4, stron 272

„Przeciwdeszczowy płaszczyk (...) miał wysmakowany kolor malin i grzeczny, można by rzec, niepokojąco grzeczny fason. Odcięty w talii, z okrągłym zgrabnym karczkiem, kończył się tuż nad kolanem (...) kalosze w wisienki, (...) rozkloszowana spódnica na szyfonowej halce, (...) falbany, kokardki, gorsetowe sznurowanie. A nad uchem toczek z czerwoną woalką” (str. 117). Dorotka lubi styl retro i nie ma chyba osoby, która by się za nią nie obejrzała. Swój styl, nie tylko ubioru, ale i życia, wypracowała podczas lat spędzonych poza krajem. Rzuciła studia na ASP i wyjechała. W Berlinie nauczyła się robić tatuaże i to jest sztuka, której się obecnie oddaje.

Teraz wróciła i próbuje żyć w zgodzie z własnym ja. Nie zawsze jest to łatwe. W tle są trudne relacje z matką i jej niesłabnącym uwielbieniem do Wielkiego Architekta. Jest Tatek i jego kot Alfred, niemogący istnieć bez siebie nawzajem. Jest przyjaciółka Ren, która coraz bardziej się oddala, co Dorotkę niepokoi i o czym nie potrafi przestać myśleć. Jest wspomnienie Czarnego Piotra i nowo poznany Igo, model, do którego Dorotka nic nie czuje. Bo to jest jej problem: „nieczucie”.

Trudno jest zarysować fabułę „Powrotu”, ponieważ Izabela Sowa stworzyła powieść dość specyficzną i nie zdziwię się wcale, jeśli będzie ona wzbudzać sprzeczne uczucia. Moim zdaniem na pewno rozczarują się ci, którzy liczą, że będzie to historia w stylu serii owocowej – każdą kolejną książką Sowa jakby się od niej odcinała i jest to chyba dla niej – i dla czytelników – zamknięty rozdział. Albo więc doceni się to, jak autorka dojrzała, jak teraz pisze, albo lepiej od razu darować sobie lekturę, żeby potem nie czuć się zawiedzionym i nie twierdzić, że „Powrót” jest beznadziejny i nie wiadomo, o co tak właściwie Sowie chodzi. A ja powiem, że pisze ona bez wątpienia inaczej. Bo mnie ta najnowsza książka się podobała, choć na pewno nie tak, jak zeszłoroczny „Azyl” – to przy jego prezentacji pisałam, że Izabela Sowa powinna podążać w takim kierunku. I jakkolwiek „Powrót” znów jest czymś innym, ma jednak w sobie coś, co bardzo przypadło mi do gustu.

Ale co to jest? Nie wiem, czy nawet potrafię określić. Na pewno dla mnie zaletą był sposób narracji – niejednolity, w sumie bez konkretnego układu, bo czasem jedno słowo czy zdanie sprawiało, że Dorotka wracała myślą do swoich bytów już przeżytych: do dzieciństwa, do młodości, do tego, co przeżyła na emigracji. W niektórych może to zrodzić wrażenie chaosu, ale ja się w takie konwencji odnalazłam, trafiła do mnie i zapewniła mi komfort czytelniczy, bez którego przecież ani rusz, bo nie ma nic gorszego, niż męczyć się nad książką.

Może na mój odbiór wpłynęło także to, że polubiłam i od razu zaakceptowałam Dorotkę – patrząc na jej światopogląd i stosunek do rzeczywistości, aż ciśnie się na usta pytanie, czy to aby nie jest w pewnym stopniu alter ego autorki? Już pierwsze strony rozbudziły ciekawość, co dziewczynę ukształtowało, co sprawiło, że stała się taką, a nie inną osobą. Co spowodowało, że pozbyła się złudzeń, a jej wrażliwość zbudowała system ochronny, polegający na tym, że nie czuła? Choć tak naprawdę czuła aż za wiele? Na uwagę zasługują też postaci Tatka i babci; warto również przyjrzeć się dokładniej więzi z matką, nawet jeśli ta akurat bohaterka zbyt wielkiej sympatii nie wzbudza. Mocnym akcentem jest również zakończenie, które mnie osobiście rzeczywiście zaskoczyło.

Izabela Sowa nie schlebia gustom publiczności, nie pisze tego, co jest modne i poczytne, i co na pewno się sprzeda. Konsekwentnie tworzy po swojemu, intrygująco filtrując rzeczywistość wokół siebie i przenosząc ją na karty powieści. „Powrót” nie jest opowieścią z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, którą czyta się równie szybko, jak potem o niej zapomina. I z tego właśnie powodu sądzę, że warto jej dać szansę. A najlepiej podejść do niej bez uprzedzeń, ale i nie nastawiając się na jakieś określone doznania – jest wtedy większa szansa, że wyniesie się z niej coś dla siebie.     

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Panu Tomaszowi z Wydawnictwa Znak Literanova.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,5238,Powrot

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

20 komentarzy:

  1. Ja słyszałam same negatywne opinie na temat tej książki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się nad tą książką, ale obecnie mam już tyle zaległości czytelniczych, że chyba muszę poczekać na dogodniejszą chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też coś ostatnio nie mogę się ogarnąć z moimi zaległościami;)

      Usuń
  3. Skrajne opinie słyszałam na temat tej książki, jeszcze się wstrzymam z jej lekturą, póki co mam chyba fajniejsze propozycje na oku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też widziałam skrajne, ale cieszę się, że mogłam sobie wyrobić własne zdanie;)

      Usuń
  4. Kolejna recenzja potwierdzająca to, jak rozmaicie i niejednorodnie może zostać odebrana dana książka. Dziś tutaj czytam, że "Powrót" jest dobrą lekturą i warto do niej zajrzeć, niespełna miesiąc temu rozmawiałam z koleżanką, która twierdziła, że Izabela Sowa i jej książka tylko zmarnowały jej wieczór ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to wszystko zależy od tego, jakie ma się upodobania i czego człowiek oczekuje. Ja wiedziałam, jak pisze Sowa, więc nie poczułam się zaskoczona w żadną stronę;)

      Usuń
  5. Sama nie wiem... chyba najlepiej będzie przekonać się osobiście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak. Może akurat Ci się spodoba?:)

      Usuń
  6. A ja już byłam prawie uprzedzona do tej książki. Trochę zmieniłaś mój obraz tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo uważam, że warto dać jej szansę:)

      Usuń
  7. Ta książka naprawdę zbiera same skrajne opinie. Ja już miałam do czynienia z twórczością autorki, ale jakoś nie kwapię się do poznania jej innych powieści, bo boję się rozczarowania. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nie ma się co zmuszać, bo wtedy odbiór siłą rzeczy jest gorszy;)

      Usuń
  8. Zgadzam się, że Pani Sowa nie pisze pod publikę. Nie tworzy łzawych romansideł tylko sięga głębiej. Chyba dlatego Jej powieści często nie są doceniane. "Powrotu" jeszcze nie czytałam, ale będę tej książki wypatrywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to miałam na myśli, że u I. Sowy zawsze jest jakaś druga warstwa, coś, co nie jest oczywiste i łatwe do odczytania, że trzeba nad jej prozą się trochę zatrzymać, a nie przelecieć szybko bez żadnej refleksji:)

      Usuń
  9. A ja właśnie lubię Sowę za to,że pisze inaczej, nie tak jak inni, potrafi zaskoczyć swoimi przemyśleniami, drugim a nawet trzecim dnem, rzeczywiście różni się od tych pierwszych książek, ale może to i dobrze,że zmieniła styl? Może za to jest tak charakterystyczna? I zgodzę się,że trudno jest opisać fabułę, która tak naprawdę niby prosta wydaje się trudna w przekazie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, w zalewie książek do siebie tak podobnych, że w zasadzie różnice tkwią chyba tylko w imionach bohaterów, ona na pewno się wyróżnia, a to widać wcale nie tak łatwo docenić;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.