środa, 2 listopada 2016

20. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, sobota, cz. 1

Na jubileuszowych Targach Książki pojawiłam się dwa razy: w piątek zawodowo, na wycieczce z dziećmi, sobota miała być dniem dla mnie. Drugi dzień to zawsze obecność szkolnych wycieczek, więc było ciasno, ale w porównaniu z tym, co się działo w sobotę, to w piątek były pustki. Już po pierwszych targach w nowym miejscu stwierdziłam, że nowo wybudowana hala jest po prostu za mała i w sobotę było to doskonale widać. Zazwyczaj nie narzekam, cieszę się całą tą otoczką, ale tym razem nawet moja cierpliwość (o mężowskiej nie wspominam) zbliżała się do granic wytrzymałości. Nigdy chyba nie pojmę, co kieruje organizatorami, którzy najbardziej oblegane stoiska - Prószyńskiego, Wyd. Literackiego, Znaku i Burda Książki - umieszczają koło siebie. Wystarczyło, że na tym ostatnim pojawiła się Martyna Wojciechowska i wokół nie było się jak ruszyć. 


Dobra, z narzekania to tyle, choć mogłabym więcej. Ale jak na ten tłok i napięty harmonogram, jaki sama sobie ustaliłam, udało mi się zrealizować to, co chciałam.Te książki zabrałam do podpisu:


I na wszystkich autografy są. Goździki były dodatkiem do "Pracowni Dobrych Myśli", rozdawała je Magdalena Witkiewicz (mój, jak widać, nie do końca przeżył spotkanie z tłumem). Poleciałam do Magdy się przywitać, ale zdjęcia nie mam, bo mąż stał wtedy w kolejce do szatni, a potem pisarki nie udało mi się już złapać, czego nie mogę przeżyć.

Stanie w kolejkach do autorów kończyło się tak:

Z Katarzyną Puzyńską:
Widzicie, co mam? "Dom czwarty", przed premierą:)

 Z Magdaleną Knedler:






Z Magdaleną Kordel:
Udało mi się ucieszyć pisarkę, bo miałam "Tajemnicę bzów", a nie królującego w kolejce "Anioła do wynajęcia". Powiedziałam, że to moja ukochana jej powieść i autorka przyznała, że jej również.

Z Grażyną Jeromin-Gałuszką:

Z Patrycją Bukalską:





Z Robertem Małeckim:


Autor znakomitego debiutu wydanego przez Czwartą Stronę okazał się przesympatycznym człowiekiem (niech Was nie zwiedzie jego groźna mina na zdjęciu w książce).

Załapałam się jedynie na końcówkę spotkania z Michałem Rusinkiem:




I troszkę dłużej na spotkanie z Kamilem Janickim, który promował najnowszą książkę "Damy ze skazą":



Jak na przekonanie, że promocje na Targach to żadne promocje, w tym roku poszalałam:

Kupione: "Krwawa Luna" i "Sprzedawca arbuzów" (Wielka Litera), "Piękno bez konserwantów" i "Piwo" dla męża (Znak), "Dom czwarty" (Prószyński), "Behawiorysta" (Filia) oraz "Świt, który nie nadejdzie" - dostałam od Czwartej Strony. 





Na drugą część relacji zapraszam w piątek.


18 komentarzy:

  1. Szkoda, że się nie spotkałyśmy. W sobotę było rzeczywiście tragicznie. Ale tyle emocji wyniosłam z tych targów. Tego nie zapomnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, emocje jeszcze do teraz sprawiają, że trochę fruwam nad ziemią:)
      Nadrobimy za rok:)

      Usuń
  2. Ale ci zazdroszczę i spotkań i rozmów i Domu czwartego. Milęj lektury. Ja na swój egz. będę musiała poczekać:(
    Wspaniała przygoda.
    Kurcze, Madzia Kordel na rudo się zrobiła. Świetnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy autorzy świetnie wyglądają na żywo:)

      Usuń
  3. Ja to nie mogę przeżyć, że nie mogłyśmy się spotkać :( Bardzo ubolewam z tego powodu, oby za rok się udało!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że mnie tam nie było :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastycznie, że targi były dla Ciebie tak owocne i udane! 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, to było solidny zastrzyk nowej energii:)

      Usuń
  6. A podobno Polacy nie czytają :P Na warszawskich Targach (mimo, że miejsca jest sporo) też są ogromne tłumy i szpilki wcisnąć nie można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W te statystyki to ja nie do końca wierzę i mówię to zdanie co roku na widok kolejki do wejścia;)

      Usuń
  7. Lubisz zaglądać w oczka autorom? :)
    Fajnie Cię zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.