sobota, 19 listopada 2016

Remigiusz Mróz "Świt, który nie nadejdzie"



Remigiusz Mróz „Świt, który nie nadejdzie”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-536-2, stron 528

Ernest Wilmański przyjeżdża do Warszawy z Wilna. Tam nic go już nie trzymało; stracił wszystko, co wypełniało jego życie. Plan na najbliższą przyszłość mężczyzna ma całkiem prosty: zahaczyć się w jakiejś kasie wekslowej, ewentualnie zdobyć stanowisko biuralisty, i tym razem stać po jasnej stronie prawa. Ale plany mają to do siebie, że lubią pójść w zupełnie inną stronę, niż zamierzona. Wilmański staje w obronie biednej nastolatki i tym samym wkracza prosto w paszczę lwa, czyli w struktury organizacji gangsterskiej Banników, która dzierży częściowo przestępczą władzę nad Warszawą. Z tego pierwszego starcia wychodzi zwycięsko, ale jeszcze nie przypuszcza, że nad jego głową zaczynają się już zbierać ciemne chmury...

Remigiusz Mróz, pisarz, który lubi uszczęśliwiać swoich fanów kilkoma powieściami w roku, na koniec obecnego zafundował nam niespodziankę w postaci „Świtu, który nie nadejdzie”. Jego zapowiedź pojawiła się dosyć nagle, ale myślę, że nie tylko mnie maksymalnie zaintrygowała. Pewnie wiecie, co w moim przypadku było tym największym wabikiem, co zelektryzowało mnie najbardziej – to jedno, małe słówko: „międzywojenna”. W zasadzie niech jeszcze Mróz napisze książkę z akcją osadzoną w PRL-u i przegląd przez moje ulubione epoki w polskich dziejach będziemy mieli z głowy.

„Świt...” pozwala nam zajrzeć w najciemniejsze zaułki Warszawy czasów Drugiej Rzeczpospolitej. Bo tamtejsi i ówcześni „mafiozi” oraz ich grupy to nie wszystko. Autor zaprezentował wszystko to, co stało w opozycji do blasku salonów towarzyskich i codziennego życia pełnego wygód, jakie prowadziły warstwy uprzywilejowane. To nie one są bohaterami tej powieści, wręcz przeciwnie, są nimi ci, którzy najbardziej dotkliwie doświadczali znoju budowy nowego państwa polskiego. Prostytutki, bezdomni, dzieci pozostawione same sobie i żyjące na ulicach, słowem: ci najbiedniejsi, za którymi nie miał się kto wstawić, a którymi chętnie „opiekowali się” przestępcy. Gdy czytałam kolejne rozdziały, przychodziła mi na myśl publikacja Moniki Piątkowskiej „Życie przestępcze w przedwojennej Polsce” i nie zdziwiło mnie, że to właśnie ją autor przywołał w podziękowaniach. Sądzę, że udało się pisarzowi wiernie odmalować tę posępność i mroczność tamtych lat; oddał codzienność życia bez słońca i nadziei, czyli to, jak musiała wyglądać egzystencja ówczesnych biedot. Sprawnie poszło mu także zarysowanie struktur i działalności band przestępczych, trudniących się np. handlem narkotykami czy wymuszaniem haraczy. Książkowi Bannicy nie istnieli naprawdę, ale z powodzeniem by mogli. I wejść im w drogę bardzo bym nie chciała... 

Główna postać „Świtu...”, były bokser, dołącza do galerii gwiazd, jakie zaistniały w fabułach autora. Bracia Zaniewscy, Wiktor Forst, teraz Ernest Wilmański. Dobrze czytało mi się o jego zmaganiach; dobrze też, że Mróz trochę odbiegł od tego, w jakim kierunku zazwyczaj prowadzi swoich bohaterów – Wilmański wydał mi się raczej spokojniejszy od pozostałych. Wiem, trochę dziwnie to brzmi, jeśli mówimy o gangsterze, ale tak go odebrałam. Przypadła mi też wielce do gustu Anastazja, dlatego też to, co pisarz zrobił w ostatnim rozdziale, autentycznie mnie zabolało. I otwarte zakończenie jakoś mało mnie pociesza... (choć przecząc sama sobie, dodam, że mam nadzieję, iż „Świt...” pozostanie jednak zamkniętą całością, że kontynuacji nie będzie, tak wydaje mi się lepiej dla dobra dramaturgii fabuły. Sama nie wiem, czy to, co napisałam, jest choć trochę zrozumiałe, chętnie wymieniłabym wrażenia z kimś, kto jest już po lekturze).

Remigiusz Mróz po raz kolejny udowodnił swoją pisarską wszechstronność. Czy to współczesny kryminał, czy thriller prawniczy, czy powieść wojenna, czy wreszcie historyczny utwór sensacyjno-gangsterski – zawsze znajduję u niego coś, co mnie satysfakcjonuje.” Świt, który nie nadejdzie” może nie stanie się moją ulubioną książką pisarza (wiecie, Chyłka i Forst rządzą), ale na pewno zaliczam ją do tych udanych (zaraz, zaraz, ja wszystkie przeczytane zaliczyłam do udanych... Ale niech tak zostanie, przynajmniej w swoim uwielbieniu dla powieści Mroza jestem konsekwentna).   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/


20 komentarzy:

  1. Zdecydowanie przekonuje mnie klimat tej książki. :) Sięgnę na pewno, ale to pewnie nikogo nie zdziwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się nadążyć za Mrozem, ale autor ma takie tempo pisania, że nie daję rady. Z drugiej strony cieszę się, że nas zaskakuje ciągle czymś nowym. Książkę muszę koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie jakoś daję radę być na bieżąco, jeszcze "Behawiorysta" przed mną i mogę czekać na nową serię z Filii;)

      Usuń
  3. Kocham wszystkie książki Mroza, więc i tę przeczytam ;)

    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko ja uparcie nie czytam Mroza? Ale to nie tak, że coś do niego mam. No po prostu jest mi nie po drodze:) ale fajnie jeśli dalej zaskakuje i nie czyni nudy. Wiem, że to co teraz napiszę może się wydać dla wielu nie na miejscu, ale gdzieś mam. Zauważyłam, że w ilości wydanych książek rocznie. Mróz i Michalak są w czołówce :D M/M hi hi hi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pochodzę do książek z bardzo umiarkowanym entuzjazmem ;) Chyba jednak zostanę przy jego bardziej współczesnych książkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, jeśli miałabyś się zmuszać, to chyba nie ma sensu.

      Usuń
  6. A ja z kolei nie potrafię przekonać się do twórczości Mroza. Wierzę, że to świetne lektury, ale same fabuły mnie nie intrygują - pewnie dlatego, iż nie należą do mojego ulubionego gatunku literackiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś poczujesz ochotę, ale tak jak napisałam wyżej, nic na siłę;)

      Usuń
  7. Jestem trochę do tyłu z książkami Mroza, bo on szybciej pisze niż ja czytam. :P Ale staram się nadrabiać te braki, bo styl pisarza mi odpowiada. Ta powieść zainteresowała mnie ze względu na czas akcji i cieszę się, że autorowi udało się oddać klimat ówczesnych realiów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, człowiek myśli, że jest w miarę na bieżąco, a tu bach, zapowiedź następnej;)

      Usuń
  8. Cieszy mnie Twoja opinia, bo książka już na mnie czeka. Chciałam sobie jednak zrobić małą przerwę w czytaniu pomiędzy tą książką, a "Behawiorystą". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie znajdziesz w niej nic, co by Ci nie odpowiadało, bo Ty jesteś bardziej krytyczna wobec fabuł autora;)

      Usuń
  9. Ja nie muszę czytać Twojej opinii, jesteś z frakcji zachwyconych książkami Mroza, podobnie, jak ja:) Do mnie książka przyjedzie w weekend. Już się ciesze na lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.