poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Magdalena Kordel "Tajemnica Bzów"



Magdalena Kordel „Tajemnica Bzów. Malownicze”, Znak 2015, ISBN 978-83-240-3400-0, stron 400

Zostać matką to nie lada wyzwanie. Ale między innymi od tego ma się ciążę, by się do niego przygotować. Madeleine staje się od razu mamą dla trójki dzieci, i to takich już trochę ukształtowanych: nastolatki Ani, młodszej, gadatliwej Marcysi, a teraz i Franka. To właśnie on daje się ostatnio dziewczynie we znaki, ale gdy tylko spojrzy na nią tymi cudnymi oczkami i dotknie małą łapką, wie, że muszą przejść przez ten trudny czas, a jedynym pomocnikiem będzie miłość i cierpliwość. Magda powinna również wziąć się wreszcie za porządek w zakładanej księgarni, ale to schodzi na dalszy plan, gdy któregoś dnia odwiedzą ją pani Leontyna, właścicielka Kuferka. Starszą kobietę wyraźnie coś gnębi. Nie dość, że co rusz gubi pierścionek – cenną pamiątkę przekazywaną w rodzinie z pokolenia na pokolenie – to jeszcze przed jej sklepem zaczyna się pojawiać tajemniczy mężczyzna. Czy on i nachodzące ją przeczucia mają coś wspólnego z przeszłością? Częściowo dla Magdy, ale przede wszystkim dla siebie, Leontyna wraca do wspomnień, które dawno temu zamknęła w swojej głowie na klucz, do których nie pozwalała sobie sięgać... 

Na najnowszą powieść Magdaleny Kordel czekałam z wielką niecierpliwością, choć w taki stan wpadam przed każdą jej premierą. Tym razem było to doświadczenie dużo bardziej intensywne, ponieważ wiedziałam, o czym będzie, a raczej: co w niej będzie – regularne odwiedziny bloga, który prowadzi pani Magda, były tu bardzo przydatne. Gdy pierwszy raz zdradziła pomysł na fabułę, poczułam się jak dziecko podekscytowane oczekiwaniem na wymarzoną, wyśnioną zabawkę – prawie że podskakiwałam jak mała dziewczynka z budzącą entuzjazm myślą: będzie historia! Ale nie ta historia w znaczeniu opowieści, ale ta dziejowa – to w niej, nie we współczesności tym razem, miała być osadzona akcja. Gdy dodać do tego magiczne, elektryzujące mnie słowa: Kresy i dwudziestolecie międzywojenne, wyraźnie można zobaczyć, że skala mojego oczekiwania sięgnęła zenitu.

I nie zawiodłam się ani o jedną literę.
I zazdroszczę każdemu, kto ma tę piękną, fascynująca książkę dopiero przed sobą.
Bo ja na pewno do niej jeszcze wrócę, ale to właśnie to pierwsze czytanie ma swój jedyny, niepowtarzalny nastrój i urok.

Wiedziałam, że obsadzenie Leontyny w roli bohaterki wiodącej to pomysł doskonały. Ale szczegóły życiorysu, w jaki wyposażyła ją autorka, przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Okazuje się, że Kordel w materii historycznej radzi sobie wyśmienicie, a mówiąc wprost – ona ją po prostu czuje. Nie wiem, jak wiele pracy włożyła w odmalowanie klimatu międzywojnia i wszystkiego, co się nań złożyło, ale przyszło jej to tak naturalnie, z takim wdziękiem, że mogę powiedzieć tylko jedno: chapeau bas! Wspomnienia pani Majewskiej tętnią kolorami, smakami, zapachami, zwłaszcza bzu i jaśminu, a życie jej rodziny i jej samej obfituje w wydarzenia, które śledzi się z wypiekami na twarzy, ze śmiechem – bo też i mała, a później dorastająca Leontyna, wtedy jeszcze zwana Zosią, była osóbką nietuzinkową – a także miejscami ze wzruszeniem i łzami w oczach; i nie muszę chyba dodawać, że proporcje zharmonizowane są idealnie. Wszystko to sprawia, że ucieknę się do słów samej Madeleine i stwierdzę, że „po takich opowieściach nie umiem wrócić do XXI wieku” (str. 197) – a może zwyczajnie nie chcę, bo tak dobrze mi było w świecie zrodzonym przez wyobraźnię i talent Magdaleny Kordel. I tak jak „starsza pani miała dar opowiadania, postacie, wydarzenia jak żywe tańczyły przed oczami zasłuchanej dziewczyny” (str. 196), tak z całą mocą orzekam, że takim samym kunsztem dysponuje pisarka. Czułam się tak, jakbym to ja sama siedziała na miejscu Magdy i razem z panią Leontyną piła herbatę w Kuferku, a obie otaczał nas ciepły, nawet jeśli listopadowy, blask zachodzącego nad Malowniczem słońca. Czy dla czytelnika może być jakieś lepsze i przyjemniejsze doznanie, niż tak głębokie zanurzenie się w literacką rzeczywistość?

Karierę pisarką Kordel śledzę od pierwszej książki, bo to właśnie jej debiutanckie „48 tygodni” przekonało mnie, że to nie będzie autorka tylko jednej książki, że ona jeszcze nie raz pokaże, że stać ją na wiele. Cykl o Uroczysku i miasteczku schowanym gdzieś w sudeckich górach pokazały wyraźnie, że z książki na książkę pisarka jest coraz lepsza. Ale teraz przyszedł wreszcie czas na zasadniczy wniosek i clou programu: „Tajemnica Bzów” to moim zdaniem najlepsza książka Magdaleny Kordel. I to nie dlatego, że kocham historię, a ta obok teraźniejszości odgrywa tutaj niebywale ważną rolę. I także nie dlatego, że jest to opowieść o traumach, które potrafią niszczyć, ale i o sile miłości i cieple rodzinnego domu, które potrafi stać się fundamentem całej egzystencji. I również nie z tej przyczyny, że jest napisana wielce urokliwie, z humorem i polotem. A może właśnie jednak ze wszystkich tych powodów i jeszcze tego jednego, który sprawia, że nie da się słowami oddać wszystkich wrażeń i uczuć, jakie we mnie wzbudziła. A to zdarza mi się tylko przy książkach wyjątkowych.

„Tajemnica Bzów” taka właśnie jest. Wyjątkowa i szczególna. Nie zwlekajcie z lekturą. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6230,Malownicze-Tajemnica-bzow

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

14 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie znów zagoszczę w małym, górskim miasteczku i odwiedzę miejsca znane z poprzednich literackich wycieczek. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na pewno będzie to cudowna wycieczka:)
      Ja również pozdrawiam, tym bardziej że jakoś mało Cię ostatnio w tym światku, Natalko:)

      Usuń
  2. Wczoraj właśnie zaczęłam lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści autorki. Przynajmniej nie przypominam sobie. Ale na na półce mam ''Okno z widokiem'', więc jak tylko najdę czas, to zabiorę się za tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby udało Ci się go znaleźć, dla książek tej autorki warto:)

      Usuń
  4. Wiedziałam, że będziesz zachwycona Leośką :) Przepiękna i niesamowita historia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, jakże chciałabym ją przeczytać! Będę musiała się za nią rozejrzeć! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "48 tygodni" i bardzo mi się ta książka podobała. Ta pewnie również trafi w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ona Ci się nie tylko spodoba, ona Cię zachwyci:)

      Usuń
  7. Jakoś nie ciągnie mnie na razie do twórczości Magdaleny Kordel, ale kiedy odmieni mi się, to na pewno sięgnę po jakąś jej powieść, chociażby po polecaną przez Ciebie "Tajemnicę bzów". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do innych też Cię namawiam, ale do tej szczególnie:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.