Joanna Opiat-Bojarska „To koniec, Anno”, Czwarta Strona
2017, ISBN 978-83-7976-634-5, stron 448
Anna dochodzi do siebie po niedawnych przeżyciach, które na
dłuższy czas wyłączyły ją z życia, głównie tego zawodowego. Teraz jest gotowa
na powrót, ale nie spodziewa się, że w czasie jej nieobecności pojawił się
ktoś, kto „wypracował” sobie pozycję w firmie i zrobi wszystko, by pozbyć się
Rogozińskiej. Takie zdanie zdaje się podzielać szef dziennikarki, który zleca
jej przygotowanie reportażu o pracy ratowników medycznych pracujących w
pogotowiu. Ci nie są zbyt chętni do współpracy i otwierania się przed
kimkolwiek. Z Anną kontaktuje się też Kapelusznik, odsiadujący karę w
więzieniu. Mężczyzna twierdzi, że ma informacje, które mogą zapobiec pewnym
zbrodniom. Czy Rogozińska złapie się na ten haczyk? Jaki cel ma Kapelusznik?
Jak poukładają się relacje Anny z Łukaszem, który ciągle chce więcej i więcej?
Annę z poprzednich części zapamiętałam jako kobietę bardziej
zadziorną. Teraz miałam odczucie, że trochę złagodniała, że trudne
doświadczenia i otarcie się o śmierć jednak trochę ją zmieniły. Co nie oznacza,
że całkowicie stępiła pazurki i że przestała omijać życiowe czy zawodowe
wyzwania. Twardy charakter nie pozwala jej odpuścić tematu pogotowia, który
kazano jej zgłębiać, nawet jeśli i fizycznie, i psychicznie będzie miała coraz
częściej dosyć. Wiedząc, w jaki sposób pracuje Opiat-Bojarska, jak mocno stawia
na realizm swoich fabuł, mam pewność, że ten wątek jest bardzo bliski
rzeczywistości. Autorka wspomina, że odbyła kilka dyżurów z ratownikami, a
dzięki temu dała nam możliwość zajrzenia tam, gdzie chyba nikt nie chce
zaglądać: do dyspozytorni czy do wnętrza karetki; pokazała, jak wygląda
interwencja czy większa akcja ratownicza oraz codzienność osób niosących pomoc.
Z jednej strony cenne to doświadczenie, ale z drugiej chyba lepiej poprzestać
tylko na takiej znajomości z tą akurat dziedziną medycyny.
„To koniec, Anno” wciąga. Ale nie jest to nic dziwnego, bo
tak właśnie pisze Joanna Opiat-Bojarska. Intryguje, zaciekawia, angażuje,
porusza, rozbudza napięcie. Kolejny raz sięga do mrocznych, ludzkich instynktów
i jak zwykle trafia w punkt. „To koniec, Anno” to mocne zakończenie trylogii i
chyba najlepsza jej część. Brawo.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Ostatnio bardzo spodobało mi się opowiadanie Joanny Opiat-Bojarskiej w antologii "Rewers", więc zapragnęłam poznać też jej powieści. :)
OdpowiedzUsuńPamiętam je. Powieści są jeszcze lepsze:)
UsuńAutorka pisze naprawdę świetnie.
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam.
UsuńCenię sobie prozę tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJa też, głównie z uwagi na bliskość do rzeczywistości.
UsuńZwrócę uwagę na tę książkę, zapowiada się interesująco. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Na całą serię zwróć;)
UsuńNie znam tej serii ani pióra autorki.
OdpowiedzUsuńPS Tak z ciekawości - czemu podajesz ISBN książki?
Skrzywienie zawodowe:) A gdyby ktoś chciał korzystać z katalogów bibliotecznych i szukać po ISBN-nie, to będzie miał jak znalazł;)
UsuńJuż przeczytałaś? Wow! Ja dopiero planuję i cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz. :)
OdpowiedzUsuńTrafiła na wolniejszą chwilę i szybko poszło;)
Usuń