Agnieszka Olejnik „Apetyt na więcej”, Czwarta Strona 2017,
ISBN 978-83-7976-606-2, stron 344
Ewa po niedawnych przejściach z Andrzejem, nadal spotyka się
z Jimem, Walijczykiem, którego uczy polskiego, a on ją angielskiego. Czuje
jednak, że ta relacja nie ma najmniejszych szans przetrwania i powinna ją
zakończyć, by nie krzywdzić Jima jeszcze bardziej. Chciałaby ponownej obecności
Andrzeja w swoim życiu, ale ta staje pod coraz większym znakiem zapytania, gdyż
zupełnie nie potrafią już rozmawiać, różne sytuacje rodzą kolejne
nieporozumienia, a niedługo później kobieta dowiaduje się, że Andrzej chyba
sobie kogoś znalazł i układa życie bez niej. Z problemami boryka się też
Klaudia, zadurzona w siostrze kolegi, ciągle nie akceptująca siebie w pełni.
Gdy pojawi się szansa wyjazdu za granicę i nabrania dystansu do znajomego, a
jednak obcego, otoczenia, dziewczyna nie zastanawia się zbyt długo i stawia
rodzinę przed faktem dokonanym.
„Apetyt na więcej” jest dla mnie przede wszystkim fabułą o
poszukiwaniu szczęścia. Ale nie tego spektakularnego, wielkiego, ale kryjącego
się w drobiazgach. To przypomnienie, jak ważne jest wsłuchanie się w siebie i
podążanie za własnymi marzeniami, na realizację których nigdy nie jest za
późno. Tak odbieram przede wszystkim historię Barbary, która w pewnym momencie
okazała się mentalnie młodsza od własnej córki. Zawsze marzyła o tym, by usiąść
na Moście Karola w Pradze i beztrosko pomajtać nogami. Dlaczego więc odmawiać
sobie tej przyjemności? Barbara nie chce już więcej czekać, także z tego
powodu, który napełnił mnie smutkiem, nawet jeśli wiedziałam, że udało jej się
dokonać tego, czego sobie życzyła.
Burzliwy związek Ewy i Andrzeja jest przykładem na to, jak
dwójka kochających się ludzi nie potrafi się czasem ze sobą dogadać. Z punktu
widzenia czytelnika te ciągłe niedomówienia stawały się już odrobinę irytujące,
ale jednocześnie były tak bardzo ludzkie i zapewne doskonale znane każdemu z nas.
Czy jest ktoś, kto nigdy nie przeżywał tego dziwnego „zacięcia” się w sobie,
które nie pozwalało zdobyć się na szczerą rozmowę, a tylko potęgowało targające
nami wewnętrznie wątpliwości i rozterki? Nie wydaje mi się. Tak samo jest z
postaciami Olejnik, między które dodatkowo wkrada się – a właściwie wkracza z
impetem – wielka zazdrość oraz idąca za nią uraza. Przed Ewą i Andrzejem długa
droga, by wyprostować swoje relacje.
Narracja prowadzona jest naprzemiennie, każdy rozdział
dotyczy innej postaci, a dzięki temu zaglądamy w duszę nie tylko Ewy, Klaudii i
Barbary, ale także Jima, Andrzeja, Mirka i Tatiany oraz Lucy. Bardzo mi to
odpowiadało, choć jednocześnie niecierpliwie przewracałam kolejne kartki, by
dowiedzieć się, co będzie dalej u tego pozostawianego na chwilę bohatera.
Agnieszka Olejnik pisze z prostotą, ale i pięknie. Sporo u
niej życiowej mądrości i prawd podanych w przestępnej, przyjaznej formie.
„Apetyt na więcej” okazał się cudownym zamknięciem trylogii, ale tak trochę
żal, że to już koniec, nawet jeśli generalnie uważam, że autorka swoich
bohaterów zostawiła w idealnym momencie.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Ja muszę w końcu poznać styl pisania tej autorki. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania;)
UsuńPiękne zakończenie trylogii. Jestem w pełni usatysfakcjonowana.
OdpowiedzUsuńJa również:)
UsuńBoże, Boże... tylko ja nie mam. A tak już chcę przeczytać, tyle spraw mnie interesuje. Seria cudowna.
OdpowiedzUsuńMasz rację, niby zwyczajna, a piękna.
UsuńNie znam tej serii...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to zmienisz;)
Usuń