wtorek, 25 października 2016

Magdalena Witkiewicz "Pracownia Dobrych Myśli"



Magdalena Witkiewicz „Pracownia Dobrych Myśli”, Filia 2016, ISBN 978-83-8075-161-3, stron 312

Na ulicy Przytulnej 26 znów zaczyna robić się przytulnie. Lata temu mieściła się tu pracownia krawiecka Pelagii, która przynosiła ludziom szczęście, szczególnie pannom młodym, które w sukienkach uszytych przez krawcową wkraczały na nową drogę życia. Gdy Pelagii zabrakło, miejsce utraciło swą moc, a przewinęły się przez nie najróżniejsze branże, łącznie z częściami do szamb i betoniarek. Teraz dawną magię przywraca wnuk Pelagii, Florian, który, zgodnie z noszonym imieniem, kocha kwiaty i chce dzielić się ich pięknem z innymi. Mieszkańców kamienicy zaczyna łączyć przyjaźń, a o szczęście ich wszystkich chce zadbać szczególnie pani Wiesia, która bardzo nie lubi kłopotów...

Każda nowa powieść Magdaleny Witkiewicz to dla mnie małe, prywatne święto. Gdy mam ją już w swoich rękach, zawsze stwarzam sobie warunki do niczym nieprzerywanej lektury i zagłębiam się w świat wykreowany przez jedną z najukochańszych pisarek. Tak też było i tym razem. Ponury, deszczowy wieczór wraz z kolejnymi rozdziałami nabierał nowego kolorytu. Ale przede wszystkim robiło mi się coraz bardziej błogo i ciepło. I to właśnie te dwa słowa chyba najlepiej oddają sedno „Pracowni Dobrych Myśli”.

Tak właściwie każda książka Witkiewicz w mniejszym lub większym stopniu niesie za sobą to jedyne w swoim rodzaju ciepło. Jednak „Pracownia...” to taki miękki, pluszowy kocyk, który otuli w gorszych chwilach, dając spokój, odprężenie i poczucie bezpieczeństwa. Choć początkowo nie wszystko w życiu bohaterów układa się po ich myśli, możemy mieć pewność, że jeszcze tylko moment, a zaczną żyć w zgodzie z samym sobą. Ewa, wdowa z małą córeczką Amelką, da sobie prawo do swobodnego uśmiechu. Giga, na przekór wrednej szefowej, zadba o swoją dziennikarską karierę i otworzy się na nową miłość. Florian pójdzie za głosem serca, a Grażyna, jego ekscentryczna matka-artystka, pogodzi się z tym, że nie będzie mieć w domu inżyniera. Norbert, na pięć lat przed sześćdziesiątką, wreszcie dojrzeje do prawdziwego życia, porzucając ciągłe skakanie z kwiatka na kwiatek. A gdy przed mieszkańcami kamienicy przy ulicy Przytulnej nie będzie już żadnych kłopotów, wtedy pani Wiesia pomyśli także o swoim szczęściu. 

W zasadzie nie potrafię stwierdzić, które fabuły autorki lubię bardziej: te, w których jest mało bohaterów, czy te, w których pojawia się ich więcej. W jednych i drugich pisarka sprawdza się znakomicie, a „Pracownia...”, jako przykład tej drugiej opcji, świetnie dotrzymuje kroku „Szczęściu pachnącemu wanilią” czy „Szkole żon”, choć każda z tych historii jest zupełnie inna. Ze wszystkich postaci tutaj na pierwszy plan wysunęła się dla mnie pani Wiesia i mogę się w sumie założyć, że będzie to bohaterka ciesząca się wielką, powszechną sympatią. To starsza pani z sercem na dłoni, która naprawdę chce dla swoich sąsiadów tego, co najlepsze. Bo najbardziej na świecie nie znosi kłopotów, a lubi być dobrze poinformowana, dlatego prasę czytuje, telewizję ogląda, a i te „internety” warto by było w końcu poznać. Myślę, że niejeden z nas chciałby się choć na chwilę znaleźć pod czułym skrzydłami Wiesławy Sikory, tolerancyjnej, otwartej na nowości kobiety, pełnej wewnętrznej młodości i pogody ducha opiekuńczej babci.

Lektura „Pracowni Dobrych Myśli” biegnie stanowczo zbyt szybko. Ledwie zaczęłam, a już musiałam kończyć, choć wcale nie miałam ochoty wychodzić spod tego mentalnego kocyka, jakim opatuliła mnie Magdalena Witkiewicz za pośrednictwem swojej najnowszej powieści. „Pracownia...” to według mnie opowieść trochę w klimacie bajki, z panią Wiesią jako dobrą wróżką, która dla bliskich sobie osób wyczarowuje to, co w życiu najpiękniejsze: miłość, przyjaźń i drobiazgi codziennego szczęścia.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Filia.  

http://www.wydawnictwofilia.pl/

20 komentarzy:

  1. Ja właśnie wczoraj odebrałam tę powieść. Czuję, że to będzie uczta literacka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki z takim klimatem... Kiedy czytam, tak wczuwam się w historię, jakbym tam była. A kiedy stron ubywa to, aż żal kończyć lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z książkami Magdaleny Witkiewicz tak właśnie mam:)

      Usuń
  3. Ja też bardzo lubię powieści autorki😊 Tej jeszcze niestety nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam powieści tej autorki. Nie mogę się doczekać, kiedy książka trafi w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię autorkę, ale tej pozycji nie znam. Chcę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie czytam panny roztropne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam, od "Milaczka" i "Panien..." zaczynałam:)

      Usuń
  7. Och, na pewno przeczytam tę książkę. Właśnie przeczytałam "Opowieść niewiernej", gdzie pani Witkiewicz skradła moje serce. :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.