Remigiusz Mróz „Ekspozycja”, Filia 2015, ISBN
978-83-8075-021-0, stron 480
No normalnie nie mogę! Jak można było zrobić coś takiego?
Najpierw uśpić czujność czytelnika, pozostawić go w złudnym przekonaniu, że
wszystko jest w miarę wyjaśnione i teraz będzie już tylko lepiej, a potem tak
mu dowalić... Panie Remigiuszu, dlaczego?
Zaczęłam zupełnie nie po kolei, bo od końca, ale należy mi
wybaczyć, gdyż piszę te słowa świeżo po przewróceniu ostatniej strony
„Ekspozycji”, którą zresztą musiałam przeczytać dwa razy, bo nie wierzyłam
własnym oczom. Gdy u AnnRK – zachęcam do poznania jej recenzji http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2015/08/remigiusz-mroz-ekspozycja-tego-sie-nie.html
- zobaczyłam, że - mówiąc oględnie - miała ochotę zrobić autorowi krzywdę po
tym, co „zaserwował” w ostatnim rozdziale, pomyślałam sobie, że może jednak
mnie uda się zachować dystans i podejść do tego na spokojnie. Cóż, nie udało
się. To było po prostu niemożliwe. Ale w sumie to teraz już się nawet nie
dziwię, przecież wiem, co ten pisarz potrafi, jakie ma pomysły i możliwości. A
że „Ekspozycja” jest pierwszym tomem trylogii, to czego oczekiwałam? Że pozbawi
on swoich czytelników tego oczekiwania w napięciu na drugą część? No
niedoczekanie raczej...
Patrząc na ten jego dotychczasowy dorobek, który miałam
okazję poznać, czyli historyczne „Turkusowe szale”, dwie części cyklu
Parabellum i thriller prawniczy „Kasację”, doskonale widać, że głowę autor ma
pełną pomysłów i nie waha się ich realizować z rozmachem. O tym samym świadczy
zresztą powieść najnowsza. Zaczyna się od wielkiego „bum”, bo tym są nagie
zwłoki mężczyzny wiszące na krzyżu na szczycie Giewontu. A potem tempo tylko
przyspiesza. Są ucieczki, pościgi, krew sika strumieniami, jest kooperacja na
wysokich szczeblach władzy, i zastanawiałam się wielokrotnie, co jeszcze pisarz
chowa w zanadrzu. Ale szczerze mówiąc, nawiązania do zwojów w Qumran oraz do
pewnego wycinka z historii przeszły moje najśmielsze oczekiwania, więc znów
przyszło mi pochylić głowę nad spójnością tak zbudowanej intrygi, tak sprytnie
powiązanymi wątkami. No i oczywiście, jak to u Mroza bywa, pojawia się kolejny
interesujący bohater - komisarz Wiktor Forst, typ specyficzny i mocno
charakterystyczny, z tymi swoimi cynamonowymi gumami do żucia jako znakiem
rozpoznawczym. Niepokorny, może odrobinę wybuchowy, przez swojego twórcę na
pewno oszczędzany nie jest. Och, a ja tak bardzo chciałabym już wiedzieć, co
policjant zrobi w następnej części!
„Ekspozycja” jako mroczny kryminał toczący się w
międzynarodowej scenerii, znakomicie spełnia swe zadanie, dostarczając
czytelnikowi tyle uciech, ile powinien zapewniać błyskotliwy, lekko napisany i
zgrabnie poprowadzony przedstawiciel tego gatunku literackiego. Remigiusz Mróz
wie, jak zapewniać rozrywkę przez duże R. Wie także, co robić, by przyciągnąć
odbiorcę do swoich fabuł – choć nie mam pojęcia, skąd u niego taka intuicja i
wiedza, jakie książki przekonają czytelników, jakie fabuły będą chcieli oni
przeczytać. Ale grunt, że nimi dysponuje, potrafi z nich czerpać i takie
właśnie opowieści nam funduje. Ja czekam na następne. Z ogromną
niecierpliwością, żeby było jasne.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Księgarni
Bookmaster.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Mam chrapkę na tę książkę i chyba na nią zapoluje :)
OdpowiedzUsuńZapoluj, nie pożałujesz, zwłaszcza że Ty lubisz, jak się dużo dzieje:)
UsuńPo Twojej recenzji zdecydowałam się w końcu zobaczyć o co chodzi z tym Mrozem i zarezerwowałam "Ekspozycję". Ciekawe czy i mnie wprawi w zachwyt :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego ogromnie ciekawa;)
UsuńBezapelacyjnie uwielbiam! :3
OdpowiedzUsuńNie dziwię się;)
UsuńBardzo chętnie przeczytam :) Ale najpierw tego autora chciałabym przeczytać "Kasację" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Czytaj "Kasację" czym prędzej, bo niedługo druga część:)
UsuńDomyślam się, że Remigiusz znowu tak pokierował fabułą, iż na końcu czekało na czytelnika wielkie zaskoczenie. To do niego bardzo podobne ;)
OdpowiedzUsuńTaaak, właściwie to powinien się już człowiek do tego przyzwyczaić, a i tak kończy się jak zwykle;)
UsuńCiekawe, co autor tutaj wymyślił :) Planuję przeczytać, gdy tylko pojawi się w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz długo czekała;)
UsuńOd tygodnia próbuję napisać recenzję i jakoś nie mogę :) Z jednej strony mi się podobało, z drugiej mam troszkę uwag.
OdpowiedzUsuńMobilizuj się, bo im dalej, tym pewnie gorzej będzie z pisaniem, przynajmniej u mnie tak jest;)
UsuńOoo jak mnie cieszy Twoja recenzja, bo książka jest następna w kolejce:) Uwielbiam takie powieści!
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze na tej karuzeli, jaką funduje autor:)
UsuńDzięki! Bardzo mi miło (po raz kolejny). :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję:)
UsuńAle to zakończenie, to naprawdę...
Ostatnio dużo opinii na temat tej książki i z każdą kolejną mam na nią coraz większą ochotę.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać, żeby wyrobić sobie własne zdanie:)
UsuńTyle dobrych opinii krąży w sieci o tym autorze, a ja zacofana nadal nie przeczytałam żadnej z jego powieści... Lubię trzymające w napięciu kryminały, więc ,,Ekspozycja" powinna trafić w mój gust, a jeśli wzbudza tak duże emocje, to tym bardziej nie mogę doczekać się lektury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
To jeszcze "Kasację" powinnaś przeczytać, też trzyma w napięciu:)
UsuńNo mówiłam, mówiłam! To się po prostu w głowie nie mieści! Po tym wszystkim co się wydarzyło, dać czytelnikowi i bohaterom na pięć sekund odetchnąć, tylko po to żeby... Jak tak można, no jak???
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jak? Za nic nie da się tego zrozumieć...
UsuńZaczęłam czytać dwa dni temu... Mam nadzieję, że w weekend skończę, gdyż zapowiada się świetna lektura!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co powiesz na epilog;)
Usuń