środa, 2 września 2015

Magdalena Wala "Przypadki pewnej desperatki"


Magdalena Wala „Przypadki pewnej desperatki”, Czwarta Strona 2015, ISBN 978-83-7976-317-7, stron 360

Julia studiuje swoją ukochaną historię i na pół roku szkolnego zostaje nauczycielką w gimnazjum. Trafiają jej się dzieciaki, które nie boją się zadawać pytań oraz szefowa z piekła rodem, która z lubością chce pokazać Julce, gdzie jest jej miejsce. Chłopak dziewczyny, Paweł, znakomicie odnalazłby się w jakiejś bajce o rycerzu i księżniczce. I to Julia ma być tą księżniczką, rozpieszczaną na każdym kroku i prawie że noszoną na rękach. I tu zaczynają się schody, bo ona nie czuje się jeszcze gotowa na zostanie żoną. Musi więc zrobić wszystko, by Paweł zauważył, jak bardzo niewłaściwy „materiał” na połowicę sobie wybrał.

Rodzina Pawła odzyskuje należący do niej pałacyk. Julia, wielbicielka zabytków, a w nich szczególnie piwnic i strychów, pierwsze kroki kieruje właśnie na górę pałacu. Znajduje tam pamiętnik młodej panienki, która opisuje swoją codzienność, odkąd trafiła na dwór księżnej Izabeli Czartoryskiej; rozmyśla też nad detektywistyczną zagadką, która coraz bardziej pochłania uwagę Julii.

Ci, którzy zaglądają do mnie regularnie, pewnie już się domyślają, co przyciągnęło mnie do debiutu autorstwa Magdaleny Wali. Taaak, mało skomplikowana w obsłudze jestem, dać mi coś, co związane jest z historią – tak jak tutaj pamiętnik pensjonarki z XIX wieku – i jestem zadowolona. Co nie znaczy, że nie mam przy tym wymagań, bo mam, zazwyczaj duże. Na szczęście jednak autorce udało się je spełnić i „Przypadki pewnej desperatki” będę miło wspominać, jako sympatyczną lekturę z pazurem.

Z informacji, jakie znalazłam na temat Magdaleny Wali, wynika, że jest nauczycielką kochającą przedmiot, którego naucza, a do tego owładnięta jest pasją podróżowania i szukania zabytków. I myślę, że to jest właśnie klucz do sukcesu jej powieści. Wygląda na to, że swojej bohaterce przekazała swoje fascynacje i wszystko to, co ją zajmuje. Wala po prostu wie, o czym pisze, a dzięki temu perypetie Julki odznaczają się taką naturalnością. A ta naturalność i swoboda w prowadzeniu akcji przekładają się na komfort czytelnika. 

Zresztą, nie oszukujmy się, dla mnie autorka już na dzień dobry była wygrana, bo zwyczajnie lubię powieści o nauczycielach. Starcie pedagogów z coraz odważniejszą i pozwalającą sobie na coraz więcej młodzieżą (co akurat nie zawsze jest na miejscu, ale nie czas tu na roztrząsanie tej kwestii, bo to powieść rozrywkowa, a nie analiza zjawiska) siłą rzeczy prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. Nie inaczej jest w przypadku Julki, a tym bardziej że ona jeszcze studiuje. Studencką grupę dziewczyny i grono ich wykładowców zbudowała autorka z wyrazistych i komicznych miejscami postaci. I gwarantuję, że każdy, kto z sentymentem wspomina czas swoich studiów, przy okazji „Przypadków...” znów za nimi zatęskni.

Poczucie humoru to sedno „Przypadków...”. Może nie jest ono z gatunku tych, które wywoływałyby salwy śmiechu na każdej stronie, ale już chichocik tu i tam – i owszem. I wiem, że to może niewłaściwe, ale najbardziej rozbawiło mnie konklawe – kto czytał, wie, który epizod mam na myśli. Nie zapominajmy też o Andrii, młodszej siostrze Julki, i o jej kąsającej ironii. Jedno jest więc pewne: bardzo dobrze się bawiłam. A warto tu jeszcze podkreślić, że fabuła, przy całej jej humorystycznej warstwie, jest zwyczajnie życiowa, bo uświadamia, że czasem, jak Julka, boimy się zmian, kolejnych etapów, jakie niesie ze sobą życie. Choć fakt, ona wybrała dość specyficzny sposób na oswajanie lęków.

Może gdybym się chciała czepiać, powiedziałabym, że zakończenie jest ciut przewidywalne. Ale nie chcę, taka konwencja i tak miało być, happy end wysoce wskazany. „Przypadki pewnej desperatki” to powieść zapewniająca kilka godzin rozrywki na wysokim poziomie. Skutecznie poprawia humor, zapewniając solidną dawkę optymizmu i uśmiechu. I mam nadzieję, że Magdalena Wala do tej jednej książki się nie ograniczy. Czekam na więcej. Debiut wyśmienity, smakowity jak babeczka z serii, w której się ukazał – nie wątpię, że kolejne utwory będą równie udane.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/


Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”. 

20 komentarzy:

  1. Mam na półce! Jak to dobrze, że to taka zacna książka! Koniecznie muszę jak najprędzej znaleźć dla niej czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz się przy niej dobrze bawić:)

      Usuń
  2. Udało Ci się mnie zachęcić do przeczytania. Na moim blogu ankieta zapraszam do głosowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka, która zawiera w książce swoje pasje i fascynacje...to powinna być udana książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko powinna, ale jest. Nie ma nic lepszego niż to, że autorzy potrafią swoje pasje oddać w fabułach:)

      Usuń
  4. Takie książki lubię, takie książki są mi teraz potrzebne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, gdyż właśnie zastanawiałam się, czy ją czytać czy nie czytać? A teraz już wiem, że czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że niebawem sięgnę po tę książkę :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro to rozrywka na wysokim poziomie, chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz się dobrze bawiła, jestem tego pewna:)

      Usuń
  8. Lubie książki z humorem więc to jest książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię tego książki, nie wiem dlaczego się na nią nie skusiłam, ale może jeszcze nic straconego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja żałuję, że nie zdecydowałam się na "Nie zmienił się tylko blond", też same pozytywne recenzje zbiera. Ale jak sama mówisz, może jeszcze się uda:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.