Maria Szabłowska, Krzysztof Szewczyk „Ludzkie gadanie.
Życie, rock and roll i inne nałogi”, Znak Literanova 2013, ISBN
978-83-240-2447-6, stron 382
Znacie ten cytat z „Rejsu”, że najbardziej podobają nam się
te piosenki, które już raz słyszeliśmy? Ze mną jest mniej więcej podobnie.
Owszem, lubię czasem posłuchać czegoś nowego, jeśli wpadnie mi w ucho, ale
chyba zdecydowanie bardziej wolę piosenki starsze, wśród polskich szczególnie
te z lat siedemdziesiątych do dziewięćdziesiątych. Z tego powodu – bo miała być
mowa o polskiej piosence - chciałam przeczytać zapis rozmowy dwójki
dziennikarzy, Marii Szabłowskiej i Krzysztofa Szewczyka, pracowników radia i
telewizji, prowadzących cieszących się dużą popularnością programów „Dozwolone
od lat czterdziestu” i „Wideoteka dorosłego człowieka”.
Jako że w podtytule widnieje słowo „życie”, autorzy sięgają
także do swoich życiorysów. Ale że są one wypełnione muzyką po brzegi, nie da
się ich rozdzielić od tej warstwy, o której wspomniałam wyżej. Mnóstwo tutaj
ciekawostek. Na przykład dowiadujemy się, że Krzysztof Szewczyk chodził do
przedszkola z Marylą Rodowicz. Maria Szabłowska wyjaśnia, skąd u niej w domu na
prywatce znalazł się zespół The Animals. Oboje przywołują występ w naszym kraju
zespołu The Rolling Stone – jego lider chodził po Warszawie bez obstawy. Takich
smaczków jest więcej, a całość uzupełniają także wywiady dziennikarki z
twórcami zasłużonymi dla polskiej rozrywki, które przeprowadziła w 1993 roku –
mogłoby się wydawać, że straciły one na aktualności, ale zapewniam, że tak nie
jest, pokazują one „prawdę czasu” (str. 9).
Znane nazwiska, wielkie tytuły zostają w „Ludzkim gadaniu”
przypomniane, ale autorzy przywołują również tych znanych raczej węższemu
gronu, a którzy także położyli ogromne zasługi w dziejach polskiej muzyki.
Chyba nie użyję zbyt mocnego słowa, jeśli napiszę, że książka ta jest swego
rodzaju hołdem dla nich wszystkich. Zarówno bohaterów, jak i autorów publikacji
łączy to, że w swoim życiu oddawali się swojej pasji, a o takich ludziach
zawsze dobrze się czyta.
Dla mnie osobiście „Ludzkie gadanie” było sentymentalną
podróżą. Wiem, brzmi strasznie poważnie, i co najmniej tak, jakbym sama żyła w
tamtych czasach i rozwój polskiego bigbitu widziała na własne oczy, ale nie o
to chodzi. Muzyka, o której rozmawiali Maria Szabłowska i Krzysztof Szewczyk,
kojarzy mi się z dzieciństwem – rozbrzmiewała ona w moim domu rodzinnym, nie
tylko z radia i telewizji, ale może przede wszystkim z płyt winylowych, znaku
tamtych czasów. Nic więc dziwnego, że pochłonęłam ją w mgnieniu oka.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Również słucham głównie piosenek starszych, wtedy przynajmniej tekst i muzyka coś znaczyły i posiadały jakiś głębszy sens :) Z przyjemnością, po Twojej zachęcie sięgnę po ten tytuł i posłucham opowieści pani Szabłowskiej i pana Szewczyka.
OdpowiedzUsuńNo właśnie o to chodzi, coś te piosenki niosły i niosą, a nie, że tylko są przez chwilę i szybko się o nich zapomina;)
UsuńFajnie, że to był dla Ciebie taki powrót do lat dzieciństwa. Mnie raczej taka książka nie zaciekawi.
OdpowiedzUsuńLubię takie powroty, ale nie wiem, co to znaczy, czy to już starość czy co;)
UsuńTym razem nie jestem zainteresowana, ale cieszę się, że Tobie się podobało.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, więc musiało mi się spodobać;)
UsuńAleż mi narobiłaś ochoty. Uwielbiam takie książki. Też uważam, że muzyka, którą grano kiedyś była zdecydowanie lepsza zwłaszcza jeśli chodzi o warstwę tekstową. Dziś pisze się praktycznie o niczym , choć są wyjątki. Jak np teksty wspomnianego Seweryna Krajewskiego tworzone dla innych artystów.
OdpowiedzUsuńprzepraszam nie teksty tylko melodie.
UsuńCieszę się, mam nadzieję, że na ochocie się nie skończy;)
UsuńSeweryn Krajewski to marka sama w sobie, uwielbiam jego piosenki:)
Nie skończyło się niebawem będę tę książkę mieć u siebie i czytać.
UsuńTen cytat z "Rejsu" pasuje i do mnie :) po książkę jednak nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPrzymusu nie ma na szczęście;)
UsuńFaktycznie, muzyka wtedy była świetna, z mądrym przekazem, do tej pory mam ciarki jak słucham starszym przekazów. Po książkę chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej lektury zatem:)
UsuńPowinni dołączyć płytę (o ile nie kolekcję płyt) z muzyką z tamtych czasów. czytanie i słuchanie jednocześnie - to byłaby dla mnie prawdziwa gratka!
OdpowiedzUsuńZnakomity pomysł, szkoda, że na to nie wpadli;)
UsuńZawsze można czytać o danej piosence słuchając jej niejako w tle.
Usuń