Marta Obuch „Szajba na peronie 5.”, Replika 2014, ISBN
978-83-7674-418-6, stron 268
Zosia Haba ma czterdziestkę na karku i odczuwa ją wyjątkowo
dotkliwie. Wszystko w jej życiu nie idzie tak, jak powinno. Próbuje się ogarnąć
po rozwodzie, a jednocześnie doskwiera jej samotność. Czuje się mało
atrakcyjna, by nie powiedzieć wprost, że stara i gruba, więc na pewno już nikt
nigdy się za nią nie obejrzy. To, że jest doktorem literatury współczesnej,
jakoś niewiele dla niej znaczy, zwłaszcza gdy za asystenta ma takiego Mirka
Mędrzyckiego, który sprawia, że jej złośliwość wspina się na wyżyny swoich
możliwości. Równocześnie ma jednak do niego dziwną słabość; cóż z tego, skoro
on także widzi Zosine niedostatki, bo komplementami jego uwag na pewno nie
można nazwać. Jednym słowem: kiłka-mogiłka. Zosia oddałaby wiele, żeby znów być
młodą i szczupłą dziewczyną.
Marta Obuch jest autorką, którą bardzo lubię. Jej książki to
jedna wielka kroplówka z dobrym humorem, którą można sobie zaaplikować, gdy za
oknem szaro, zimno i ponuro. Katowicka pisarka ceni sobie humor Joanny
Chmielewskiej, a ja cenię sobie takich ludzi, więc mamy tutaj pełną zgodność
upodobań. Tym bardziej jest mi trochę niezręcznie i odrobinę przykro, gdy muszę
napisać, że najnowsza powieść pani Marty lekko mnie rozczarowała. Wzbudziła
moje mieszane uczucia i już tłumaczę, dlaczego.
Przede wszystkim uważam, że poprzednią powieścią – „Łopatą
do serca” – autorka sama sobie bardzo wysoko postawiła poprzeczkę; perypetie
Misi i Zuzy wywoływały głośne wybuchy śmiechu, potrafiły ubawić do łez i tego
oczekiwałam także teraz. Niestety Czarna Zośka i jej kompania wzbudzała tylko
lekkie uśmiechy. Owszem, Obuch nie zrezygnowała ze swojego sarkastycznego,
pełnego ostrych jak brzytwa ripost, stylu, ale nie było fajerwerków, na jakie
wiem, że ją stać. Zabrakło mi większej spektakularności, choć trudno mi nawet
wyrazić słowami, na czym ten, nazwijmy to, „efekt łał” miałby polegać. Po
prostu spodziewałam się całkowitej głupawki, a jej nie dostałam. Choć nie
przeczę, że sam koncept i wykonanie potencjał miały – nie odczułam tylko tej
kropki nad i.
Nie przepadam za motywem podróży w czasie, ale w przypadku
„Szajby...” absolutnie mi to nie przeszkadzało, ponieważ postaci miały trafić w
lata międzywojenne, a te, jak już pewnie doskonale wiadomo, są mi bardzo
bliskie. I to właśnie ten czas akcji jest dla mnie bezsprzecznie największą
zaletą tej książki. Pisarka zamieściła sporą bibliografię i znakomicie widać,
że wykonała sporą pracę merytoryczną, by wiernie odwzorować realia tamtej
epoki. Gdybym znała dokładnie Katowice, frajda, by tak jak bohaterki porównywać
stan obecny z przeszłością, byłaby bez wątpienia jeszcze większa. Zresztą nie
tylko o szczegóły topograficzne chodzi, ponieważ Obuch uwzględniła także
zwyczaje, toalety pań czy rodzaje posiłków, ku mojej wielkiej uciesze. Cała
więc warstwa historyczna, łącznie z tajemnicą rodzinną, którą próbują rozwikłać
siostry Haba – wraz z informacjami o pierwszym burmistrzu Katowic oraz
podziemnych korytarzach – robi wrażenie i zasługuje na uznanie. A sama autorka,
za pomysł przenosin właśnie do międzywojnia, ma moją głęboką wdzięczność,
zwłaszcza że w naturalny i wiarygodny sposób zestawiła współczesnych
mieszkańców miasta z tymi z przeszłości (czego skutkiem jest m. in. to, że
Danka zostaje wróżką Danutą).
„Szajba na peronie 5.”, moim zdaniem, zawiera trochę mało
komedii w komedii. Pomijając jednak fakt, że liczyłam na więcej śmiechu, to muszę
stwierdzić, że i tak nie bawiłam się źle. Może gdyby powieść była zwyczajnie
dłuższa, autorka pozwoliłaby sobie na więcej szaleństwa? W każdym razie, gdyby
epilog miał być zapowiedzią ciągu dalszego tej historii, to nie miałabym nic
przeciwko, to po pierwsze, a po drugie, i tak sięgnę po każdą następną książkę
Marty Obuch, odpowiada mi jej twórczość i już (nawet jeśli czasem się do czegoś
przyczepię).
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Replika.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Czytałam poprzednią powieść autorki, czyli „Łopatą do serca”, która niesamowicie przypadła mi do gustu i rozbawiła totalnie. Widzę jednak po Twojej recenzji, iż w przypadku „Szajba na peronie 5.”, jest za mało komedii w komedii. Trochę szkoda, bowiem liczyłam na powtórkę z rozrywki.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też, dlatego też rozczarowanie się pojawiło. Ale ciekawa jestem innych opinii, bo może to tylko u mnie książka nie trafiła na swój czas.
UsuńChciałabym przeczytać ze względu na Katowice, byłam w nich kilka razy, trochę poznałam i ciekawi mnie ta podróż w przeszłość:)
OdpowiedzUsuńJa w Katowicach robiłam podyplomówkę, ale jakoś nie było okazji poznać miasta dokładniej;)
UsuńMam, mam, mam i będę czytać, jeszcze nie wiem kiedy, może po Nowym Roku mi się uda:) Uwielbiam Obuch, uwielbiam międzywojnie, więc sama wiesz:)
OdpowiedzUsuńWiem:)
UsuńCiekawe, czy odbierzesz ją tak samo, czy to tylko moje poczucie humoru i nastrój zastrajkowały;)
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tej Autorki. Muszę to koniecznie zmienić.
OdpowiedzUsuńOj to rzeczywiście, w tym przypadku stwierdzam, że musisz nadrobić te zaległości:)
UsuńJuż sam tytuł wywołuje we mnie sporo uśmiechu. Chętnie poznam prozę tej polskiej autorki.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że gdy poznasz jedną, zaraz będziesz chciała czytać następną jej powieść;)
UsuńCzytałam tej autorki „Łopatą do serca”, może i na tą kiedyś się skuszę. Ale obydwie książki mają podobne okładki.
OdpowiedzUsuńPrawda, i grzbiety też. Dla mnie jest to plus, bo lubię książki jednego autora w podobnej szacie graficznej:)
UsuńCzytałam "Łopatą do serca" i absolutnie potwierdzam, że autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę, to była jedna z nielicznych książek, dla której zarwałam noc i śmiałam, się jak głupia. Powyższą książkę również chciałabym poznać, chociaż faktycznie ostudziłaś mój zapał.
OdpowiedzUsuń"Śmiałam się, jak głupia", skądś to znam, bo ze mną było podobnie:)
UsuńStudzić zapału nie chciałam, ale nie mogłam o tym nie wspomnieć, bo to by było nieuczciwe. Przejrzałam za to kilka recenzji na LC i tam raczej wszyscy zadowoleni, więc może to ze mną jest coś nie tak;)
Czytałam "Łopata do serca" i książka idealnie trafiła w mój gust, tę na pewno też będę chciała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury:)
Usuń