Violetta Sajkiewicz, Robert Ostaszewski „Sierpniowe kumaki”,
W.A.B. 2012, ISBN 978-83-7747-714-4, stron 320
Podkomisarz Adam Tyszka czuje, że potrzebuje odpoczynku od
codzienności. W pracy postępuje czasem niekonwencjonalnie, najpierw robiąc,
potem dopiero myśląc, co niekoniecznie podoba się jego zwierzchnikom. W domu
ojciec, który broniąc się przed samotnością, manipuluje synem, twierdząc, że
jest ciężko chory i niewiele mu już czasu zostało na tym łez padole. Nie
zastanawiając się zbyt długo, Adam wyjeżdża nad morze; wierzy, że całkowita
zmiana klimatu, ze śląskiego na bałtycki, dobrze mu zrobi. Nie wie tylko
jeszcze, że to, co miało być sielskim wypoczynkiem, wpląta go w nie lada
kłopoty. Zwłoki topielca, dziwna ekolożka, podejrzanie wyglądające ryby – na
Helu coś dzieje się nie tak, jak powinno.
„Sierpniowe kumaki” to efekt pracy krakowsko-śląskiego
duetu, Roberta Ostaszewskiego i zmarłej w lutym tego roku Violetty Sajkiewicz.
Efekt ciekawy i niebanalny, po lekturze którego człowiek urlopujący się nad
Bałtykiem dwa razy zastanowi się, nim zje smażoną i nie tylko rybkę. Bo
szemrane interesy prowadzą tu nie tylko rybacy, ale też przetwórcy ryb. Pojawia
się także sprawa ochrony helskiej przyrody i właśnie wokół tych dwóch wątków
ogniskują się zabójstwa i porwania. Sporo wydarzeń, sporo postaci, ale na
szczęście nie ma się poczucia, że autorzy chcieli w jednej książce zmieścić
wszystkie pomysły na kryminał w nadmorskim otoczeniu, jakie tylko wpadły im do
głowy. Fabuła jest spójna, a wszystkie motywy perfekcyjnie się ze sobą
splatają, czyli w gruncie rzeczy – kryminał, jak się patrzy. I tylko czasem odnosiłam wrażenie, że rozwój
akcji do pewnego stopnia miał być satyrą, ale czy faktycznie taki był cel pary
autorów, tego nie udało mi się rozstrzygnąć, tym bardziej że nie umiem nawet
sprecyzować, co zrodziło we mnie taką myśl – te sygnały były dość ulotne i
niedające się wyrazić słowami. Ale tak jak napisałam, mogło to być tylko
wrażenie.
Jak już wspomniałam, akcja nie zwalnia tempa i dużo się
dzieje, a dodatkowo rozwój wydarzeń śledzimy z kilku różnych perspektyw –
możemy zagłębić się w punkt widzenia Tyszki, Polańskiego, miejscowego
komendanta Rogali i jego podwładnych, a szczególnie zdegradowanego w ostatnim
czasie do stopnia aspiranta, Jarosława Kluka; ponadto ekologa Tomka i jego
narzeczonej, Karoliny. I właśnie to zasługuje na pochwałę - to, czyli kreacje
postaci, z których każda jest wyrazista i czymś innym się odznacza. Nawet te
drugoplanowe, przemykające gdzieś w tle, zdają się ważne i są narysowane mocną
kreską.
„Sierpniowe kumaki” to niewielkich rozmiarów książeczka,
która jednak zapewnia sporą dawkę rozrywki. Może w swoim gatunku nie jest
arcydziełem, które rzucałoby na kolana, ale czytało się ją z przyjemnością, a
to przecież też jest czasem ważne i potrzebne. Jeśli więc będziecie kiedyś
potrzebować niezobowiązującej lektury, polecam powieść Violetty Sajkiewicz i
Roberta Ostaszewskiego.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Polski kryminał - coś dla mnie :) Na szczęście nie jem ryb, kiedy jestem nad morzem, ceny mnie zniechęcają. Chociaż w tym roku już chciałam się przełamać i zjeść w knajpie po rewolucjach kuchennych Gessler, ale kelnerzy gości zbywali, więc postanowiłam zjeść gdzie indziej już nie rybę. I w sumie dobrze, bo miesiąc później Gessler odwołała tam swój patronat,..
OdpowiedzUsuńTo w sumie chyba nawet dobrze się złożyło, że tak wyszło;)
UsuńPierwszy raz słyszę o tym tandemie. Fabuła mnie zainteresowała, więc czemu nie.
OdpowiedzUsuńJa też dowiedziałam się o nim przypadkiem;)
UsuńZazwyczaj nie lubię czytać książek pisanych przez duet pisarzy, ponieważ często bywa bardzo nierówna i czasem niespójna. Mimo to nie skreślam powyższej książki. Przeciwnie. Dam jej szansę poznania kiedy przypadkiem trafi w moje ręce, choć szukać usilnie nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Ja jeszcze zawsze się zastanawiam, jaki jest wkład autorów we wspólne dzieło, jak oni dzielą się pracą i w jaki sposób piszą.
UsuńMoże kiedyś... Na razie mam co czytać...
OdpowiedzUsuńJasne;)
UsuńCzytałam niedawno, miałam podobne odczucia :):)
OdpowiedzUsuńO, to dobrze, że nie jestem w nich sama;)
UsuńCzasami potrzebuję takiej odskoczni, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńOdskocznie są czasem mocno wskazane;)
UsuńWydaje się być ciekawa, trzeba będzie ją mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńKochana dotarła karteczka, ślicznie dziękuję! :*:*
Ależ nie ma za co:)
Usuń