czwartek, 2 lutego 2017

Karolina Szewczykowska "Druga strona miasta"



Karolina Szewczykowska „Druga strona miasta”, Prószyński i S-ka 2017, ISBN 978-83-8097-036-6, stron 520

W swoim własnym domu zostaje zamordowana ceniona aktorka Luiza Orłowicz. Komu przeszkadzała kobieta, którą wszyscy najwyraźniej lubili, to pytanie będzie musiał sobie zadać prokurator Aleksander Zawadzki, który rodzinę Orłowiczów, niestety, zna. Ojciec Luizy, Zbigniew, jest właścicielem firmy farmaceutycznej, która w przeszłości była oskarżana o wprowadzenie na rynek nielegalnych leków, ale sprawę umorzono. Krążą plotki, że dzieci Orłowicza chcą sprzedać swoje udziały w firmie. Gdy ginie następna kobieta, pytań rodzi się coraz więcej, a dodatkowo wszystko wydaje się łączyć z osobą Henryka Lorenca, któremu prokurator coś zawdzięcza, a który jego niegdysiejszego przyjaciela, Modesta Tokaja, doprowadził do odejścia z policji. 

Polskie debiuty, zwłaszcza kryminalne, to jest coś, co bardzo lubię. Do każdego podchodzę z dużym kredytem zaufania, wychodząc z założenia, że na pewno nie jest łatwo skonstruować dopracowaną na wszystkich poziomach intrygę z trupem na pierwszym planie, że tak to ujmę nieelegancko. Karolina Szewczykowska jest radcą prawnym, w sumie nie dziwi więc jakoś szczególnie, że na środowisko i akcję swojego debiutu wybrała prokuraturę i śledztwo prowadzone po śmierci znanej aktorki. Czy jednak jej pierwszą książkę można zaliczyć do debiutów spektakularnych? O tym za chwilę.

Muszę przyznać, że początkowo fabuła wydawała mi się bardzo zawiła; zupełnie nie mogłam się połapać, kto jest kim i jaką odgrywa rolę. Był nawet moment, że poczułam się trochę przytłoczona i zastanawiałam się, czy warto brnąć dalej w tę książkę. Ale po jakimś czasie coś zaskoczyło i pojawiło się odczucie złapania wiatru w żagle – czy raczej złapała go fabuła i czytało mi się już o wiele lepiej. Ale trzeba sobie również szczerze powiedzieć, że sielankowej atmosfery czułej, oddanej sobie rodzinki to tu na pewno nie zaznamy. Im dalej zagłębiamy się w historię familii Orłowiczów, tym bardziej miałam wrażenie, że oblepia mnie jakieś bagienne błoto. Mimo że wydarzenia toczą się na przestrzeni kilku czerwcowych dni, wydawało mi się, jakby panowała niezmącona żadnym błyskiem światła, ponura, najczarniejsza listopadowa noc. Wspomnienia, do jakich dociera dzięki swojej terapeutce Luiza, są wyjątkowo mroczne, a skala tragedii, jaka dotknęła Orłowicz w młodości, jest po prostu przytłaczająca. Miała tego pecha, że przyszła na świat w rodzinie, w której każdy miał coś za uszami – i będzie to naprawdę delikatne określenie, by nie użyć tego, że i Zbigniew, i Marek, i Barbara z Jackiem, a wreszcie Lorenc i Suchocki mieli, jak dla mnie, cechy rasowych psychopatów. 

Nie wszystkie elementy układanki dotyczące życia prywatnego prokuratora Zawadzkiego i Modesta Tokaja zostały ułożone, nie sądzę więc, by Szewczykowska pozostawiła „Drugą stronę miasta” jako zamkniętą całość – myślę, że możemy się w najbliższym czasie spodziewać drugiego tomu. I tu przychodzi czas odpowiedzieć na pytanie zadane powyżej. Ujmę to tak: zdarzają się debiuty kryminalne, które zwyczajnie olśniewają – takim było dla mnie ostatnio „Najgorsze dopiero nadejdzie” Roberta Małeckiego; wszystko od A do Z było w nim perfekcyjne. „Druga strona miasta”, no cóż, już takiego entuzjazmu nie wzbudza. Bez wątpienia ma potencjał, ale nie wiem, czy nie lepiej by było, gdyby autorka poszła w stronę prostszej fabuły albo chociaż zmniejszenia liczby postaci. Ogólnie myślę, że źle nie było, ale też mogło być o wiele lepiej.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.  

http://www.proszynski.pl/

16 komentarzy:

  1. Może nie jest idealnie i trochę zawile to jednak ja czuję się skuszona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm nie mówię nie. Może się skuszę na ten kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby nie lubię książek, w których przytłacza liczba stron, postaci, wątków... Może kiedyś się jednak skuszę, zawsze warto poznać coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak nie zachwalasz, to ja chyba z moim brakiem cierpliwości odpuszczę sobie, bo chyba za dużo nerwów by mnie kosztowała ta lektura;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówię, że początek był trudny do przejścia, choć potem było lepiej, bo chciałam też wiedzieć, o co chodzi. Ale sama wiesz najlepiej, czy to coś dla Ciebie:)

      Usuń
  5. Z pewnością sięgnę po tą pozycję. Ostatnie debiuty kryminalne jakie miałam okazję przeczytać były strzałem w dziesiątkę:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci więc, żeby z tym też tak było:)

      Usuń
  6. Brzmi ciekawie. Chyba skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ucieszyłam się widząc u Ciebie recenzję tej książki, bo sama mam ją w planach. Ale teraz... sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbytnio się nie sugeruj, Kasiek bardziej chwaliła;)

      Usuń
  8. Nie słyszałam o tej powieści.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.