Karolina Szewczykowska „Druga strona miasta”, Prószyński i
S-ka 2017, ISBN 978-83-8097-036-6, stron 520
W swoim własnym domu zostaje zamordowana ceniona aktorka
Luiza Orłowicz. Komu przeszkadzała kobieta, którą wszyscy najwyraźniej lubili,
to pytanie będzie musiał sobie zadać prokurator Aleksander Zawadzki, który
rodzinę Orłowiczów, niestety, zna. Ojciec Luizy, Zbigniew, jest właścicielem
firmy farmaceutycznej, która w przeszłości była oskarżana o wprowadzenie na
rynek nielegalnych leków, ale sprawę umorzono. Krążą plotki, że dzieci
Orłowicza chcą sprzedać swoje udziały w firmie. Gdy ginie następna kobieta,
pytań rodzi się coraz więcej, a dodatkowo wszystko wydaje się łączyć z osobą
Henryka Lorenca, któremu prokurator coś zawdzięcza, a który jego niegdysiejszego
przyjaciela, Modesta Tokaja, doprowadził do odejścia z policji.
Muszę przyznać, że początkowo fabuła wydawała mi się bardzo
zawiła; zupełnie nie mogłam się połapać, kto jest kim i jaką odgrywa rolę. Był
nawet moment, że poczułam się trochę przytłoczona i zastanawiałam się, czy
warto brnąć dalej w tę książkę. Ale po jakimś czasie coś zaskoczyło i pojawiło
się odczucie złapania wiatru w żagle – czy raczej złapała go fabuła i czytało
mi się już o wiele lepiej. Ale trzeba sobie również szczerze powiedzieć, że
sielankowej atmosfery czułej, oddanej sobie rodzinki to tu na pewno nie
zaznamy. Im dalej zagłębiamy się w historię familii Orłowiczów, tym bardziej
miałam wrażenie, że oblepia mnie jakieś bagienne błoto. Mimo że wydarzenia
toczą się na przestrzeni kilku czerwcowych dni, wydawało mi się, jakby panowała
niezmącona żadnym błyskiem światła, ponura, najczarniejsza listopadowa noc.
Wspomnienia, do jakich dociera dzięki swojej terapeutce Luiza, są wyjątkowo
mroczne, a skala tragedii, jaka dotknęła Orłowicz w młodości, jest po prostu
przytłaczająca. Miała tego pecha, że przyszła na świat w rodzinie, w której
każdy miał coś za uszami – i będzie to naprawdę delikatne określenie, by nie
użyć tego, że i Zbigniew, i Marek, i Barbara z Jackiem, a wreszcie Lorenc i
Suchocki mieli, jak dla mnie, cechy rasowych psychopatów.
Nie wszystkie elementy układanki dotyczące życia prywatnego
prokuratora Zawadzkiego i Modesta Tokaja zostały ułożone, nie sądzę więc, by
Szewczykowska pozostawiła „Drugą stronę miasta” jako zamkniętą całość – myślę,
że możemy się w najbliższym czasie spodziewać drugiego tomu. I tu przychodzi
czas odpowiedzieć na pytanie zadane powyżej. Ujmę to tak: zdarzają się debiuty
kryminalne, które zwyczajnie olśniewają – takim było dla mnie ostatnio
„Najgorsze dopiero nadejdzie” Roberta Małeckiego; wszystko od A do Z było w nim
perfekcyjne. „Druga strona miasta”, no cóż, już takiego entuzjazmu nie wzbudza.
Bez wątpienia ma potencjał, ale nie wiem, czy nie lepiej by było, gdyby autorka
poszła w stronę prostszej fabuły albo chociaż zmniejszenia liczby postaci.
Ogólnie myślę, że źle nie było, ale też mogło być o wiele lepiej.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Prószyński i S-ka.
Może nie jest idealnie i trochę zawile to jednak ja czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, warto jej dać szansę.
UsuńHmm nie mówię nie. Może się skuszę na ten kryminał.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie akurat przypadnie do gustu? :)
UsuńNiby nie lubię książek, w których przytłacza liczba stron, postaci, wątków... Może kiedyś się jednak skuszę, zawsze warto poznać coś nowego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńJak nie zachwalasz, to ja chyba z moim brakiem cierpliwości odpuszczę sobie, bo chyba za dużo nerwów by mnie kosztowała ta lektura;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówię, że początek był trudny do przejścia, choć potem było lepiej, bo chciałam też wiedzieć, o co chodzi. Ale sama wiesz najlepiej, czy to coś dla Ciebie:)
UsuńZ pewnością sięgnę po tą pozycję. Ostatnie debiuty kryminalne jakie miałam okazję przeczytać były strzałem w dziesiątkę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Życzę Ci więc, żeby z tym też tak było:)
UsuńBrzmi ciekawie. Chyba skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńSpróbuj;)
UsuńUcieszyłam się widząc u Ciebie recenzję tej książki, bo sama mam ją w planach. Ale teraz... sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńZbytnio się nie sugeruj, Kasiek bardziej chwaliła;)
UsuńNie słyszałam o tej powieści.
OdpowiedzUsuńA bo to chyba nowość.
Usuń