Magdalena Knedler „Dziewczyna z daleka”, Novae Res 2017,
ISBN 978-83-8083-403-3, stron 380. Premiera 15.02.2017.
Po swojej babci Nataszy Silsterwitz reportażystka Lena
Rajska spodziewałaby się wszystkiego, ale nie tego, że w mroźny, styczniowy
poranek w jej ogrodzie u stóp Ślęży znajdzie leżącego mężczyznę, ubranego w
garnitur i płaszcz zupełnie nieadekwatne do pogody. Pełną dystansu starszą
kobietę poruszy dopiero widok tego, co znaleziono przy pijanym Arturze Adamsie,
mieszkańcu angielskiego Brighton: srebrnej piersiówki. Natasza wie, że oto
nadszedł czas, gdy będzie musiała wrócić do swojej traumatycznej przeszłości i
opowiedzieć, dlaczego stała się taka, jaką jest. Początkowo próbuje ucieczki,
ale ani Adams, ani tym bardziej mocno zaniepokojona Lena nie zamierzają
odpuszczać.
Jak już wspomniałam, Knedler cały czas eksploruje nowe
tematy, wkracza na nowe ścieżki. Tym razem jest nią bolesna historia polskiego
XX wieku. Opowieść, jaką będzie snuła Natasza Silsterwitz, uświadamia po raz
kolejny, w jak przedziwny sposób wielka historia potrafiła krzyżować, splatać
ludzkie losy. To równocześnie uniwersalny życiorys kobiety, która pewnie jak
miliony jej współczesnych, żyjąc w wielokulturowym tyglu przedwojennej Polski –
Natasza akurat na Wileńszczyźnie – po agresji hitlerowskich Niemiec, a potem
Sowietów, nagle musiała zacząć stawiać sobie pytania o własną tożsamość: kim
jestem? Co o tym decyduje? Krew przodków; miejsce, w którym przyszło się na
świat i żyło; wychowanie; poglądy? A może tak naprawdę bardziej liczyło się to,
jakim jestem człowiekiem i jak przetrwam ten kataklizm, huragan
historii, czyli okupację i wszystko, co z nią związane?
Szczerze przyznaję, że bardzo zaangażowałam się w historię
Nataszy, całą sobą przenosząc się w czasie i przestrzeni, i sama nasuwała mi
się ocena osób, które uwikłane były w ten wielki dramat. Ustawiłam się niejako
automatycznie po jednej ze stron, ale zaraz też pomyślałam sobie: co ty tam
wiesz; nie masz najmniejszego prawa do ocen, bo tamte straszne czasy znasz
tylko z książek; nie wiesz, co czuje człowiek na co dzień obcujący z potworną
nienormalnością; człowiek samotny, skrzywdzony, zdradzony, cierpiący,
przerażony, narażony na brutalną konfrontację rzeczywistości z własnymi
ideałami. Ale nawet po takich refleksjach trudno było mi wyzbyć się sympatii,
współczucia czy niechęci do poszczególnych postaci. To tylko świadczy, jakim
kunsztem wyróżnia się Knedler – potrafiła nie tylko postawić się na miejscu
przedstawicieli tego tragicznego pokolenia: ona się nimi stawała, była nimi,
przedstawiając racje każdego z nich, ich wątpliwości, rozterki; sprawiła, że
nie da się ich odbierać na chłodno, bez emocji, z wyłączeniem empatii.
Losami swoich bohaterów pisarka przypomniała, że samo życie
– pojmowane jako Los, Fatum, może Bóg?, jakaś siła determinująca działanie
człowieka – jest największym Scenarzystą, kreującym zbiegi okoliczności, o
jakich nikomu się nie śniło. „Dziewczyna z daleka” to naprawdę piękna, ale
trudna i przejmująca opowieść o miłości i zemście, winie i odkupieniu, o
przeszłości wpływającej na teraźniejszość. Magdalena Knedler kolejny raz
podniosła sobie, już na wstępie przecież, wysoko postawioną poprzeczkę. Cieszę
się bardzo, że mamy pisarkę, która stale przekracza samą siebie; która ciągle
poszukuje, ale nigdy nie błądzi. Brawo.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorce i
Wydawnictwu Novae Res.
Po takiej zachęcającej recenzji mam wielką ochotę na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńCieszą mnie ogromnie Twoje słowa:)
UsuńTe niespodzianki są bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńTwoja recenzja jest tak pozytywna, że ogromnie żałuję niezdecydowania się na tę książkę :( Czasami przegapiam dobre tytuły oferowane do recenzji. Nic to, muszę koniecznie kupić Dziewczynę z daleka.
OdpowiedzUsuńJa od jej debiutu biorę Knedler w ciemno:)
UsuńFaktycznie, autorka w każdej książce prezentuje inną odsłonę. Na razie przeczytałam pierwszy tom o Annie, ale pozostałe powieści koniecznie muszę poznać.
OdpowiedzUsuńI wie, co robi, stawiając na różnorodność:)
UsuńJa również byłam zadowolona z lektury tej książki :)
OdpowiedzUsuńBo to taka książka, że nie mogło być inaczej:)
UsuńZnam autorkę z tej kryminalnej odsłony. Fajnie, że nie trzyma się jednego gatunku.
OdpowiedzUsuńI najlepsze, że w każdym jest dobra:)
UsuńCzekam na swój egzemplarz, jednak po "Klamkach i dzwonkach" wiem, że Autorka potrafi oczarować swoim stylem i jestem pewna, że tym razem zrobi to ponownie :) Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńI temu, że nie możesz się doczekać, to ja się absolutnie nie dziwię:)
UsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem, żeby to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie zwlekaj dłużej, niż to konieczne; wierz mi na słowo:)
UsuńKsiążka czeka na lekturę, wiem że autorka nie zawiedzie moich oczekiwań, więc Twoją opinia cieszy mnie ogromnie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dostarczy Ci wielu emocji:)
UsuńPasjonująca powieść, blaski i cienie ludzkiego życia, stopniowo odkrywana prawda. :)
OdpowiedzUsuńTrafne podsumowanie:)
Usuń