Małgorzata Rogala „Ważka”, Czwarta Strona 2017, ISBN
978-83-7976-624-6, stron 376
Po ostatnich wydarzeniach starsza aspirant Agata Górska
przebywa na zwolnieniu lekarskim, ale czuje, że dłużej nie zniesie tej
bezczynności. Postanawia zająć się sprawą śmierci swojej koleżanki, Leny
Dobosz, której obiecała przynieść pewną rzecz, ale już nie zdążyła. Lena mówiła
o biżuterii w kształcie ważki i to jej tropem chce podążyć Górska przed
powrotem do pracy. Tymczasem partner Agaty, komisarz Sławek Tomczyk, zajmuje się
śledztwem w sprawie morderstwa Daniela Woźnickiego. Mężczyzna prowadził
internetową gazetę i „specjalizował się” w pisaniu artykułów szkalujących kogo
tylko się dało. Pisał tak, by dopiec i nie przejmował się tym, że mógł
zniszczyć komuś życie, wrogów więc mu nie brakowało. Czy ktoś poczuł się na
tyle upokorzony i skrzywdzony, by zabić?
Po kwestii podjętej w „Dobrej matce”, czyli wykorzystywaniu
prywatności własnych dzieci przez matki niezdające sobie sprawy z możliwych
tego działania konsekwencji, tym razem Rogala dotyka zjawiska coraz
powszechniejszego obecnie, czyli hejtu internetowego; udowadniając tym samym,
że nieobce są jej znaki czasu. Możliwość pozornego tylko ukrycia swojej
tożsamości daje niektórym wrażenie zachowania anonimowości, a co za tym idzie –
zupełnej bezkarności. To sprawia, że niektórzy roszczą sobie prawo do
komentowania wszystkiego, co pojawia się w sieci; mało tego; część wyobraża
sobie chyba, że ma wręcz jakiś obowiązek zabierania głosu i wypowiedzenia się
na każdy temat. A że przy okazji często ulży własnym frustracjom i poczuje się
kimś lepszym, wylewając wiadro pomyj na kogoś opisanego, czasem zupełnie
niewinnego – no cóż, skoro Internet daje takie możliwości, to czemu nie
skorzystać, prawda? Czasami, już trochę poza refleksjami wynikającymi z samej
książki, ale pozostającymi w jej kręgu, myślę sobie, że taki internetowy hejter
musi być bardzo nieszczęśliwą i samotną osobą, skoro ma czas zajmować się
cudzym życiem i jeszcze je komentować. Część takich zachowań może wynikać z
zazdrości czy zawiści, ale chyba najgorzej jest, gdy komuś takie obrzucanie
błotem innych po prostu sprawia przyjemność, bez jakichś głębszych rozważań nad
motywacjami swych czynów...
Styl, jakim charakteryzuje się autorka i konstrukcja, jaką
nadała swojej powieści, sprawiają, że lektura „Ważki” zajmuje kilka godzin, a
gdy musiałam ją przerwać, autentycznie czułam, że książka mnie przyzywa i chce,
żebym ją skończyła (nawet jeśli miałam przeczucie co do tożsamości sprawcy, to
jednak napięcie było). Ciekawa jestem, co będzie dalej; wprawdzie na ostatniej
stronie nie pojawiły się te oczekiwane słowa: „ciąg dalszy nastąpi”, ale epilog
intryguje i rodzi podejrzenie, że Małgorzata Rogala ma jeszcze coś w zanadrzu.
Ja w każdym razie bardzo bym tego oczekiwała.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Świetna seria, a ten tom jest najlepszy! Wreszcie doczekałam się tej upragnionej chemii między Sławkiem i Agatą :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że od razu zrobiło się jeszcze fajniej? :)
UsuńPrzyznam, że jestem zaciekawiona. Uwielbiam takie czytelnicze napięcie.
OdpowiedzUsuńNa pewno byś je poczuła:)
UsuńPierwsza część zamówiona w bibliotece, nie mogę się doczekać lektury.
OdpowiedzUsuńMiłych wrażeń:)
UsuńPodpisuję się obiema rękami pod Twym zdaniem: "Jak ja lubię Małgorzatę Rogalę w kryminalnej odsłonie!".
OdpowiedzUsuńI muszę bibliotece powiedzieć o zakupie tej książki!
Super, że się zgadzamy:)
UsuńMoja trzecia recenzja tej książki dzisiaj. Muszę zacząć czytać powieści tej autorki :)
OdpowiedzUsuńCzyli tym bardziej musisz;)
UsuńMam tę książkę w planach - stoi już na półce. Nie wiedziałam, że to druga część cyklu.
OdpowiedzUsuńTrzecia nawet;0
Usuń