Joanna Gawrych-Skrzypczak „Księżyc jest kobietą”, Czwarta
Strona 2017, ISBN 978-83-7976-587-4, stron 392
Anna Choyno ma czterdzieści cztery lata i w dworku należącym
niegdyś do jej dziadków prowadzi mały pensjonat oraz stajnie. Rodzinie kobiety
udało się odzyskać majątek, utracony wraz z wybuchem II wojny światowej i
późniejszym nastaniem władzy komunistycznej. Teraz Anna jest samotna, ale nie
sama - ma oddanych sobie i Miętom pracowników: Anielę, Wojtka, a w pobliżu
mieszka też bliska przyjaciółka Aśka. Wraz z przybyciem dwóch mężczyzn serce
Anny przypomni sobie dawne porywy. Do Łukasza, którego wszyscy widzieliby u jej
boku, ona czuje nieokreślony dystans; Anglik Gerald budzi w niej pożądanie,
choć rozsądna część jej natury zastanawia się nad dzielącą ich różnicą wieku.
Anna jeszcze nie przypuszcza, że decyzja podejmie się trochę poza nią samą, gdy
na światło dzienne wyjdą tajemnice z przeszłości.
Biorąc do ręki „Księżyc...” (całkiem ładne zdanie mi
wyszło), nie wiedziałam tak właściwie, czego powinnam się spodziewać. Ale już
pierwszymi rozdziałami autorka kupiła mnie całkowicie. Zastosowała mianowicie
dwupłaszczyznową narrację: tę współczesną i sięgającą do historii. Uwielbiam
tak skonstruowane fabuły. W przypadku tej przeplatają się dzieje przodków Anny
oraz wydarzenia dotyczące jej samej, tego, jak potoczyła się jej młodość. Taki
układ sprawił, że w momencie, gdy Anna stanęła przez rozwikłaniem zagadki z
przeszłości, my jako czytelnicy mamy już wszystko w miarę poukładane, puzzle
tkwią na właściwych miejscach. Nie odebrało to w najmniejszym stopniu
przyjemności z lektury i zaintrygowania, jakie towarzyszyło odkrywaniu
kolejnych elementów tej historii.
Przyjemność przyjemnością i nie zaprzeczę, ona była,
„Księżyc...” czytało się bardzo dobrze, jest jednak pewna rzecz, której mi
zabrakło. Nie roszczę sobie prawa do twierdzenia, że jest to fakt niezbity i
pewny, to bardziej kwestia indywidualnego wrażenia i czysto subiektywnego
odbioru, ale dla mnie autorka nierówno rozłożyła akcenty. Przez cały czas
odczuwałam deficyt pogłębionej psychologii w rysowaniu postaci. Głównie chodzi
mi o Annę. Wydawało mi się, że Gawrych-Skrzypczak zbyt mocno skoncentrowała się
na samych wydarzeniach, chciała ich zmieścić w powieści dużo, a zbyt mało uwagi
poświęciła postaci, jej uczuciom i emocjom. Według mnie one są tylko muśnięte,
ledwie zaznaczone, a ja tak naprawdę czuję, że wcale Anny nie poznałam. Nie
poznałam, bo nie mogłam tego zrobić, nie mając do tego podstaw. Niby dostajemy
informacje, skąd się wywodzi, co ją ukształtowało (tu myślę o relacjach z i
między rodzicami), jak potoczyło się jej życie, ale zabrakło mi opisu emocji,
czegoś, co by pokazało, że one w niej buzowały. Nie potrafię tego dokładnie
określić czy oddać, ale dla mnie Anna równa się chłód i dystans. Niby widzimy
jej namiętność do Geralda oraz opór przed prawdziwym poznaniem Łukasza, ale ja
tego kompletnie nie czułam, nie przeżywałam tego razem z nią, tak jakbym ja –
albo ona? – tkwiła w jakiejś bańce, bez możliwości jej przebicia. Podkreślę raz
jeszcze, to wrażenie może być subiektywne, ale przy tym, jak wspomniałam, nie
odebrało mi to satysfakcji z lektury. Tę zapewniła mi może bardziej sama
historia i obraz tego, jak różnie mogą się kształtować ludzkie losy, niż
wiodące postaci.
„Księżyc jest kobietą”, nawet jeśli wzbudził we mnie
mieszane uczucia co do bohaterki, to okazał się sprawnie poprowadzoną i po
prostu ładnie napisaną opowieścią. Wierzę, że Joanna Gawrych-Skrzypczak ma
możliwości i potencjał, i może pięknie rozwinąć skrzydła.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Chyba jednak nie będę czytała tej książki. Zawsze sięgam po te pozycje, które blogerzy gorąco polecają. Tutaj takiego zachwytu nad powieścią nie widzę.
OdpowiedzUsuńNo raczej nie. Ale sama historia rodziny Anny warta poznania.
UsuńHmm szkoda, że nie odczułaś głębi psychologii postaci.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, byłaby wtedy pełnia zadowolenia.
UsuńMasz rację, Anna jest nieco zdystansowana, ale ja jakoś przebiłam się przez tą ,,bańkę'' o której wspominasz i zrozumiałam, skąd w niej takich chłód. Złożyło się na to kilka czynników, choćby wyjazd ojca za granicę, zawód miłosny itp. Ale oczywiście, każdy inaczej będzie odbierał psychologię tej bohaterki.
OdpowiedzUsuńOczywiście masz rację, też uważam, że te wydarzenia wpłynęły na bohaterkę, ale jednak zabrakło mi takiego dotarcia do samego dna tych emocji. Kurczę, nie umiem tego dokładnie opisać.
UsuńJeszcze nie czytałam, ale zdecydowanie mam tę książkę w planach :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury zatem:)
UsuńKolejna warta przeczytania obyczajówka. Mnie zawsze ciekawią wątki współczesne przeplatające się z przeszłością.
OdpowiedzUsuńTeż lubię taką kompozycję:)
UsuńTeż lubię dwupłaszczyznową narrację. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak odebrałabyś Annę.
Usuń