Magdalena Majcher „Stan nie!błogosławiony”, Pascal 2017,
ISBN 978-83-7642-885-7, stron 384
Życie Poli nie mogłoby układać się lepiej. Jest szczęśliwą
mężatką, a związek z Jakubem niezmiennie kwitnie. Robi to, co lubi, czyli
pisze, głównie artykuły, ale przymierza się też do zakończenia swojej pierwszej
powieści. Cieniem kładzie się jedynie toksyczna relacja z matką, dla której
wszystko, co robi córka, nie jest dość dobre; ale za to pełnię akceptacji
kobieta znajduje u babci męża, która go wychowywała po wypadku jego rodziców –
starsza pani zawsze wie, jak wesprzeć żonę wnuka. Markowscy nie myślą jeszcze o
dziecku, gdy los stawia ich przed faktem dokonanym: Pola jest w ciąży, a
pierwsze badania wskazują, że dziecko może mieć zespół Downa. Przed Polą i Jakubem
trudne chwile – czy miłość, która ich łączy, pomoże im je przetrwać?
Największym atutem „Stanu...” jest dla mnie to, że mamy
tutaj samo życie. Bohaterka zbliża się do trzydziestki, realizuje się na polu
zawodowym, małżeństwo jest dla niej źródłem radości i spełnienia, a
macierzyństwo na razie odkłada w czasie. Ale że los jest przewrotny i lubi
zaskakiwać, tak i Pola początkowo przeżywa szok, gdy widzi na teście ciążowym
dwie kreski. Nie dość, że według niej to niewłaściwy moment, to jeszcze ta
wiadomość: dziecko może mieć wady genetyczne. Autorka poruszyła w powieści nie
tylko motyw samych dziewięciu miesięcy oczekiwania na dziecko (a że sama ma ich
dwoje i opierała się na własnych doświadczeniach, to absolutnie nie ma się
tutaj do czego przyczepić), ale przede wszystkim oczekiwania na dziecko, które
może być chore i wszystkiego, co z tym związane. Diagnostyka prenatalna,
kwestia decyzji: zrobić badanie, które jest inwazyjne i niesie za sobą ryzyko
poronienia, czy może tylko czekać i jak najlepiej przygotować się na narodziny
potomka z wadą genetyczną – o tym pisze Majcher na przykładzie Poli i Jakuba.
Pod tym względem fabuła na pewno nie jest łatwa, bo wręcz fizycznie czuje się
stres, jaki stał się udziałem postaci; dodatkowo jeszcze nie-matkom autorka
każe się zastanowić, co same by zrobiły na miejscu Poli (choć oczywiście żadna
nie zakłada, że będzie musiała przez coś takiego przechodzić).
Oprócz Poli i jej męża, „Stan...” ma jeszcze dwie postaci,
które zbudowano na zasadzie kontrastu. I jakkolwiek chyba nigdy nawet o postaci
z książki nie da się powiedzieć, że jest czarna albo biała, tak babcia Aniela i
Bożena, matka Markowskiej, takie właśnie dla mnie są. Tą czarną jest Bożena,
bohaterka z rodzaju tych, które sprawiają, że zawsze trafia mnie szlag. Obłuda,
hipokryzja, podwójna moralność, bo z jednej strony krzywdzi innych,
najbliższych przecież, a z drugiej jest pobożną, przykładną katoliczką – uff,
chyba nie muszę opisywać dalej, już samo to wystarczy, by wyobrazić sobie tę
postać i wizja ta będzie czymś w rodzaju koszmaru...
„Stan nie!błogosławiony” na pewno nie jest powieścią
szczególnie odkrywczą czy nowatorską, ale ma tę zaletę, że jest bardzo dobrze
napisana. Magdalena Majcher dysponuje solidnym warsztatem i ma ten dar, że
potrafi pisać z lekkością i naturalnym wdziękiem. Mam nadzieję, że będzie się
rozwijać i kiedyś zaskoczy czymś nieszablonowym, niestereotypowym. Wydaje mi
się, że ją na to stać, że ma ku temu warunki.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorce i
Wydawnictwu Pascal.
Na mnie ta powieść zrobiła duże wrażenie. Bardzo gorąco kibicuję Magdzie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jej dalszej drogi.
UsuńUwielbiam powieści poruszające trudne życiowe tematy, więc mam przeogromną ochotę na tę lekturę. Tym bardziej, że jestem mamą i sama wiem, jakim stresem były dla mnie badania prenatalne.
OdpowiedzUsuńTo poczujesz napięcie zawarte w fabule jeszcze mocniej.
UsuńJa znowu wyję na ignorantkę, albo bezduszną istotę, ale tematyka ciąży jest mi bardzo obca, niespecjalnie wczuwam się w rozterki kobiet oczekujących i sobie po prostu odpuszczę.
OdpowiedzUsuńOj tam, zaraz ignorantkę, przecież nigdzie nie napisali, że każdy musi się interesować taką tematyką;)
UsuńKsiążka może okazać się bardzo interesująca, bliska sercom wielu kobiet. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak:)
UsuńNie znam tej książki. Rozejrzę się za nią. Zapraszam do mnie na konkurs ;)
OdpowiedzUsuńKawał dobrze napisanej prozy. Ja osobiście jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie właśnie dlatego, że jest tak dobrze napisana.
UsuńZapowiada się ciekawa obyczajowa powieść. Kwestie trudnego rodzicielstwa zawsze budzą emocje.
OdpowiedzUsuńFakt, nie sposób przejść obok nich obojętnie.
UsuńBardzo podobała mi się ta książka. Z niecierpliwością czekam na kolejne tej autorki😊
OdpowiedzUsuń