Magdalena Knedler „Nic oprócz milczenia”, Czwarta Strona
2016, ISBN 978-83-7976-520-1, stron 656
Po ostatnich ciężarach, jakie spadły na Annę Lindholm,
kobieta ucieka do Wenecji. Chce oderwać się od wszystkiego, co się niedawno
wydarzyło. Ingvar, Vidar, Sophia, a przede wszystkim to, co zrobiła Lidka.
Wynajmuje pokój u antykwariuszki Lukrezii, z którą świetnie się dogaduje, a
przy okazji trochę pomaga kobiecie w prowadzeniu interesu. W mieście dożów
właśnie zaczyna się karnawał i kobiety wybierające się na bal u największego
miejskiego jubilera, natykają się po drodze na zwłoki gondoliera, który od
kilku dni wzbudzał powszechną ciekawość. Mężczyzna ma niedopasowany strój, nie
taką maskę powinien do niego nosić. Nie wiedzieć dlaczego, Anna lgnie do
komisarza prowadzącego sprawę, Antonia Vallego. Czy dla Anny, która przecież
przestała być policjantką, nowe śledztwo będzie sposobem na zapomnienie o
przeszłości?
Nie wiem, czy nie zasugerowałam się zbytnio twierdzeniem
pisarki, ale rzeczywiście druga część serii jest dla mnie zupełnie inna od tej
rozpoczynającej cykl. Inaczej ją odebrałam; chyba z uwagi na fakt, iż
prowadzone śledztwo nie dotyczyło bezpośrednio Anny i jej rodziny, nie
ekscytowałam się aż tak bardzo. To znaczy w ostateczności, bohaterka angażuje
się w wyjaśnienie morderstwa całą sobą, ale jednak dotyczy ono obcych ludzi.
Chcę tu jeszcze podkreślić, że „inaczej” nie znaczy wcale „gorzej”. Bo cała
zagadka, przed jaką postawiła swoje postaci – i czytelników – pisarka, jest
naprawdę frapująca. Tym bardziej że w jej stylu staje się takie podrzucanie
tropów, by dalej właściwie nic nie było wiadome. Może generalnie jestem mało
przenikliwa, ale całości intrygi nie udało mi się przejrzeć wcześniej, niż
kilka stron przed epilogiem. I oczywiście brawa należą się za zakończenie; te
ostatnie kilka linijek i słów sprawiły, że trzeci tom już teraz jest chyba
najbardziej wyczekiwaną premierą przyszłego roku. Zwłaszcza że, powiem Wam to w
tajemnicy, bardzo spodobał mi się komisarz Valli...
Powieści z serii „Nic oprócz...” są wybitnym przykładem na
to, jak Knedler potrafi plastycznie kreować atmosferę. W pierwszym tomie
znakomicie oddała chłód i surowość Skandynawii, potęgując tym samym nastrój
mroku i wiszącego w powietrzu jakiegoś zagrożenia, czegoś ponurego. Tako samo
jest i w drugiej części, a dodatkowo, wierzcie mi na słowo, naprawdę czułam tę
przenikającą do szpiku kości wenecką wilgoć, ciągnącą od powszechnych tam
kanałów. To włoskie miasto ujęte oczami Knedler jest ciemne, zimne i bardzo
specyficzne. Kojarzy mi się z plątaniną ciasnych uliczek, w których nietrudno
się zgubić. I to jest właśnie największa zaleta „Nic oprócz milczenia” – choć
jej mieszkańcy twierdzą, że Wenecja umiera, to ta powieściowa naprawdę żyje,
wcale nie dlatego, że na karnawał zjechali turyści, ale dlatego, że jej
społeczeństwo kocha i nienawidzi, pragnie czegoś i nie zawaha się przed niczym,
byleby tylko to dostać. A w konsekwencji rodzi się zbrodnia.
Magdalena Knedler, autorka o charakterystycznym stylu, z
poczuciem humoru, pisze wyjątkowo wciągająco. Jakkolwiek banalnie by to nie
zabrzmiało, jej książki wręcz się pochłania. I skończy się jedną, a od razu
chciałoby się czytać następną. Jak dobrze więc, że mam jeszcze w zanadrzu
„Klamki i dzwonki”.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Gorące nazwisko, a ja żadnej z powieści jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńMusisz to zmienić:)
UsuńPierwsza część mi się bardzo podobała i mam zamiar przeczytać drugą, chociaż żałuję, że nie występuje w niej moja ulubiona postać czyli eskimoska "służąca "☺
OdpowiedzUsuńNo tak, Lempi tu się nie pojawia, też żałuję.
UsuńTwórczość autorki ciągle przede mną i sama nie wiem, kiedy ja to wszystko ogarnę :)
OdpowiedzUsuńTaaa, też sobie czasem zadaję to pytanie, jak ci moi ulubieni autorzy ciągle zapowiadają coś nowego, a ja w lesie z bieżącymi;)
UsuńOstatnio stale słyszę o tej autorce. Muszę w końcu poznać prozę tej autorki.
OdpowiedzUsuńMusisz, nie inaczej;)
UsuńA ja nadal jestem w lesie, nie mam pierwszej części. Nie mam pojęcia kiedy zdobędę, ale pewnie jest, że muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńZdobędziesz razem z trzecią i pochłoniesz hurtem;)
Usuń