Katarzyna Zyskowska-Ignaciak „Zanim”, MG 2016, ISBN
978-83-7779-288-9, stron 336
Tekst może zawierać spoilery.
Osiemnastoletnia Mania Skłodowska jest guwernantką. Trudna
sytuacja materialna jej rodziny zmusza dziewczynę do zarabiania na życie, choć
sama pragnie się dalej uczyć. Tego samego chciałby ojciec Mani, ale przez jedną
jego niefortunną decyzję nie jest możliwe zapewnienie edukacji każdemu z dzieci
w jednym czasie. Marysia nie traci jednak nadziei, że tak jak jej siostrze
Bronce, będzie jej dany wyjazd na zagraniczne studia. Tymczasem przyjmuje pracę
w Szczukach, małej wsi w zaborze rosyjskim, daleko od domu, ale z przyzwoitą
pensją. Rodzina zamożnego ziemianina, Juliusza Żórawskiego, przyjmuje Manię z
sympatią; bratnią duszą okazuje się Bronia Żórawska. A choć do tej pory Mania
była przekonana, że jej drogą będzie jedynie nauka, zakochuje się w najstarszym
synu pracodawcy, Kazimierzu. Czy ta pierwsza miłość ma w ogóle jakieś szanse?
Jak napisała sama autorka, choć powieść opiera się na
prawdziwych wydarzeniach, należy ją postrzegać jako fikcję literacką, jedną z
możliwych kreacji artystycznych. Wiedząc jednak, w jaki sposób pracuje autorka,
jak jest solidna, jak ważna jest dla niej merytoryczna znajomość losów swoich
postaci, dla mnie jest to wizja bardzo realistyczna i prawdopodobna. Myślę, że
taka właśnie była Skłodowska, zanim z Manii stała się poważną Marią. Choć tak
naprawdę „Zanim” skłania do refleksji, że młoda Marysia zawsze była osobą nad
wyraz odpowiedzialną i rozważną. Po wczesnym osieroceniu przez matkę dziewczyna
musiała szybko dorosnąć, a bezgraniczna miłość do ojca i rodzeństwa zrodziła
skłonność do poświęceń. Mania miała silnie zakorzenione poczucie obowiązku.
Wiedziała, ze nic nie zostanie jej dane ot tak, bez ciężkiej pracy i wyrzeczeń.
Znała też swoje miejsce i musiała zarabiać po to, by jej siostra mogła skończyć
naukę, dopiero wtedy mogła przyjść jej kolej. Obcy był jej bunt i utyskiwanie
na los, z pokorą przyjmowała swoją sytuację; to, że musiała opuścić bliskich,
choć nie było jej łatwo na duszy.
Obserwując powieściową sytuacją Manii, nachodziły mnie
refleksje nad ówczesną niesprawiedliwością społeczną. Cóż z tego, że Skłodowska
wywodziła się z rodziny szlacheckiej, jeśli chcąc się kształcić, musiała
najpierw na to zarobić. A zresztą, nawet gdyby chciała pozostać przy tym, co
było typowe dla kobiet końca XIX wieku, czyli po prostu wyjść za mąż, to i tak
nie mogła liczyć na nie wiadomo jaką partię, bo sama nie miała posagu. A taka
pani Kazimiera Żórawska, choć sama biedniejsza od swojego męża, który w gruncie
rzeczy popełnił mezalians, mogła szczyć się swoją pozycją, a zarazem nawet nie
próbowała zrozumieć Manii i jej uczuć, o synu nie wspominając. Mojej sympatii
nie wzbudziła już na samym początku, więc jej postępowanie jakoś mnie nie
zdziwiło; rozczarował mnie za to jej mąż. Oczywiście czysto rozsądkowo
rozumiem, że pewnie nie mógł postąpić inaczej, ale jednak miałam cichą
nadzieję, że swoje stanowisko przedstawi inaczej, że postara się postawić na
miejscu syna. O postawie samego Kazimierza nie będę pisać. Przez grzeczność.
Jestem wdzięczna autorce, że przedstawiła mi młodość naszej
wielkiej rodaczki. Zrobiła to w taki sposób, że jeszcze przed epilogiem
nabrałam ochoty, by poznać dokładniej dalsze losy Marii Skłodowskiej-Curie, z
uwzględnieniem jej pierwszych lat po wyjeździe z Polski. I jakkolwiek większe
wrażenie zrobiło na mnie „Ty jesteś moje imię”, czyli powieściowa wersja życia
K. K. Baczyńskiego, tak sądzę również, że Katarzyna Zyskowska-Ignaciak idzie w
ciekawym kierunku, przedstawiając swoje wizje życiorysów wielkich polskich
osobowości.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu MG.
Czekałam na nową książkę autorki, faktycznie interesujący jest nowy kierunek w jej twórczości.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jej to wychodzi:)
UsuńZainteresowałaś mnie. Na pewno będę chciała ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Wzajemnie:)
UsuńCenię sobie prozę autorki i na pewno zajrzę także do tej książki.
OdpowiedzUsuńKolejna pisarka, co do której mamy podobne zdanie:)
UsuńAutorka zauroczyła mnie "Upalnym latem...". Nie ukrywam, że akurat ta książka nie do końca mnie pociąga, więc możliwe, że odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńJak nie czujesz tego czegoś, to faktycznie lepiej sobie darować;)
UsuńŚwietna książka! Już kolejne powieści tej autorki czekają na mojej półce na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury w takim razie:)
UsuńNie znam tej książki, ale jeśli kiedyś przypadkiem trafi w moje ręce to dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńI dobrze zrobisz:)
Usuń