Barbara Gawryluk „Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia”,
Marginesy 2016, ISBN 978-83-65586-33-9, stron 336
Z dzieciństwa najlepiej pamiętam książeczki z serii
„Poczytaj mi, mamo”. Dumnie pyszniły się na moim pierwszym regaliku. Moja
miłość do literatury zaczęła się właśnie od nich i musiała być już wtedy
naprawdę mocna, skoro niektóre okładki wdrukowały mi się w pamięć wyjątkowo
silnie. Wspominam o tym nie bez powodu. Gdy wzięłam do ręki publikację o
Wandzie Chotomskiej, zaczęłam od przejrzenia ilustracji. I nastąpiła reakcja
odruchowa: palce same wskazywały fotografię którejś z okładek, a w myślach
świecił neon: „miałam taką!”. „Gdyby kózka nie skakała”, „Muzykalny słoń”,
„Trzymaj się, Kamil!”, „Ślimak”, „Dziesięć bałwanków”, „Różowy balonik” – te
kojarzę na 100 %; znajome wydają mi się także ilustracje towarzyszące wierszom
publikowanym w „Misiu” czy „Świerszczyku”.
Łatwo więc stwierdzić, że twórczość
Wandy Chotomskiej to część również mojego dzieciństwa. I takich osób jak ja,
jest na pewno całe mnóstwo. A w związku z tym jako bardzo na miejscu można
potraktować okładkowe porównanie autorstwa Grzegorza Kasdepke, że „Szwedzi mają
Astrid Lindgren, Finowie Tove Jansson, Polacy Wandę Chotomską” – o wszystkich
tych pisarkach śmiało można powiedzieć, że są dobrem narodowym. A skoro
biografię autorki „Dzieci z Bullerbyn”, również sygnowaną przez Marginesy, mam
już za sobą, a twórczyni „Muminków” ciągle jeszcze przed, uznałam, że tę
rodzimej autorki nie tylko mi wypada, ale wręcz trzeba przeczytać.
O biografii, którą napisała Barbara Gawryluk, sama będąca
osobą tworzącą dla najmłodszych czytelników, powiedziałabym przede wszystkim
to, że jest biografią w starym stylu. Tak mi się kojarzy sposób, w jakim snute
są opowieści z życia Chotomskiej. Żyjemy w kulturze obrazkowej, której cechą
charakterystyczną jest pośpiech; gdzie liczy się coraz bardziej sprzedaż, a tę
zapewnia bardziej chwytliwy, wywołujący szok i zaciekawienie, nagłówek o
kolejnych wybrykach celebrytów, niż zapowiedź prawdziwej, konkretnej rozmowy z
człowiekiem, artystą, który naprawdę ma coś do powiedzenia, bo idą za nim lata
pracy, doświadczeń i osiągnięć. I tym właśnie jest dla mnie stary styl.
Widoczny jest on również w tym, że w „Nie mam nic do ukrycia” na pierwszym
planie jest twórczość Chotomskiej, a nie jej życie prywatne. O nim, oczywiście,
także jest mowa, ale ujęte jest ono dyskretnie, taktowanie, bez epatowania
intymnością. Mnie to naprawdę bardzo odpowiada, bo wychodzę z założenia, że
każdy ma prawo do zachowania pewnych spraw z życia dla siebie.
W trakcie lektury nasunęła mi się myśl, że Wanda Chotomska
jest prawdziwą damą polskiej literatury. Głównie dlatego, że zawsze cechował ją
szacunek dla swoich czytelników. Podobało mi się, że przygotowywała się do
każdego spotkania z najmłodszymi, że naprawdę dbała, by dzieci ze spotkań z nią
wychodziły szczęśliwe, by miały co wspominać. Jestem także pod ogromnym
wrażeniem tego, co o pisarce mówili inni, np. Joanna Olech czy Joanna
Papuzińska lub Michał Rusinek: że Chotomska to chodzący wulkan energii. To
bardzo budujące i stawiające do pionu, gdy włącza się człowiekowi tryb „jak mi
jest bardzo źle i nic mi się nie chce”...
„Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia” ma tylko jedną
wadę: jest po prostu za krótka. Pochłonęłam ją w ciągu jednego popołudnia.
Bardzo dobrze było mi w świecie Pani Wandy. I Wam również polecam tego
doświadczyć.
Miałam mieszane uczucia co do tej książki, ale może w takim razie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko lubisz biografie, to czytaj. Ja mogę Cię zapewnić, że potrafi wywołać zachwyt:)
UsuńZ chęcią przeczytam. Wanda Chotomska to znane mi nazwisko.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci naprawdę gorąco:)
UsuńW zasadzie nie czytam biografii, ale kiedy już nadejdzie czasy by zmienić preferencje na pewno będę miała j na uwadze:)
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz, mówię Ci:)
UsuńKsiążeczki z serii "Poczytaj mi mamo" również posiadalam, wychowałam się na tekstach W. Chotomskiej. Gdzieś czytałam wywiad z jej córką, życie w cieniu takiej mamy nie było łatwe.
OdpowiedzUsuńChyba muszę poszukać tego wywiadu.
Usuńbardzo się cieszę, że tak chwalisz, książka leży już obok łóżeczka
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury:)
UsuńNa chwile obecną nie mam czasu na czytanie, gdyż inne obowiązki mnie przytłaczają, ale może kiedyś skuszę się na powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie zajęłaby Ci dużo czasu, gdybyś się już wciągnęła, ale rozumiem, najpierw priorytety:)
Usuń