wtorek, 13 marca 2018

Natasza Socha "Troje na huśtawce"



Natasza Socha „Troje na huśtawce”, Edipresse Książki 2018, ISBN 978-83-8117-295-0, stron 320

Opis wydawcy:  Koralia ma czterdzieści dwa lata i czterdzieści dwa powody, by zmienić swoje życie. Oraz jeden dodatkowy, który wywraca jej świat do góry nogami. Tytus jest osiemnaście lat młodszy. Kiedy ona zdawała maturę, on właśnie się rodził. I jeszcze jedno – jest synem jej najlepszej przyjaciółki. Co w życiu jest ważniejsze? Przyjaźń czy miłość? Czy naprawdę trzeba wybierać? „Troje na huśtawce” to współczesny romans obyczajowy, spisany w formie pamiętnika, opowiedziany z dystansem, ironią i dużą dawką emocji. Jeśli przyjmiemy, że życie jest windą, która zatrzymuje się na każdym piętrze, a potem jedzie dalej, to wszystko można sobie bardzo prosto wytłumaczyć. Piętro z napisem małżeństwo zostało przeze mnie opuszczone, a ja znowu przesuwam się w górę. Obecnie wysiadłam na poziomie „romans z młodszym”.

Czy miłość ma metrykę? Czy jest zarezerwowana jedynie dla ludzi młodych, u progu życia? Czy może połączyć jedynie osoby zbliżone do siebie wiekiem? Takie m. in. pytania rodzą się w głowie po przeczytaniu najnowszej powieści Nataszy Sochy. I może jeszcze jedno: dlaczego nikogo nie bulwersuje, gdy pan w wieku mocno średnim spotyka się z młodszą dziewczyną, która nierzadko mogłaby być jego córką, ale już sytuacja odwrotna: starsza kobieta i młodszy chłopak wywołują społeczną niechęć lub ostracyzm…

„Troje na huśtawce” ma postać pamiętnika prowadzonego przez Koralię, ale nie w układzie chronologicznym. Taka forma narracji porwała mnie od razu i wyjątkowo przypadła mi do serca. Nie może tu być mowy o żadnym chaosie, na to Socha jest zbyt wytrwaną pisarką. To poruszanie się w różnych przedziałach czasowych pozwala lepiej poznać główną bohaterkę; to, co ją ukształtowało i co wpłynęło na fakt, że dała się porwać uczuciu do Tytusa. Możemy też obserwować, jak rodziła się jej przyjaźń z Aurelią, która dla mnie początkowo (a i może przez cały czas jej trwania) nie była relacją równą, w tym sensie, że Koralia była młodsza i to ona zabiegała o więź ze starszą dziewczyną; i właściwie cały czas widziałam ją jako osobę w jakimś stopniu Aurelii poddaną. Co oczywiście nie ma wpływu na rozważania, co powinny zrobić obie kobiety, gdy już związek Koralii z synem jej przyjaciółki wyszedł na jaw.

Trzeba jasno powiedzieć, że udało się autorce utrzymać nieziemskie napięcie do samego końca. Serce biło mi w przyspieszonym tempie w oczekiwaniu na decyzję Koralii. Czy zrobiła dobrze? Tego nie wiem, ale właśnie po tym widać też wielką klasę Nataszy Sochy, że nie daje jednoznacznych odpowiedzi, a pozwala czytelnikowi na własne refleksje. „Troje na huśtawce” to kolejna perełka w dorobku Sochy, która absolutnie nie zwalnia i cały czas rozwija skrzydła. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki. 

https://pl-pl.facebook.com/edipresseksiazki/

6 komentarzy:

  1. Na razie nie mam w planach tej książki, ale jeśli kiedyś przypadkiem trafi w moje ręce, to dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja. Zgadzam się, że to perełka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytała i bardzo mi się podobała. Również polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. To kolejna autorka po której powieści po prostu muszę sięgnąć 😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem lubię twórczość tej autorki, ale jakoś ta historia nie ciągnie mnie do siebie - przynajmniej na razie, bo możliwe, że zmienię zdanie z biegiem czasu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozejrzę się za książką w bibliotekach.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.