Marzena Rogalska „Gra w kolory”, Znak 2018, ISBN
978-83-240-4982-0, stron 496
Opis
wydawcy: Po dotkliwej stracie Agata dochodzi do siebie pod troskliwą opieką
najbliższych. Kiedyś podzieliła się z nimi swoimi snami. Ale czy pojawi się
ktoś, kto zechce dzielić z nią życie? I czy ona, targana wątpliwościami, będzie
na to gotowa?
Aby być szczęśliwym, trzeba zrozumieć siebie. Marzena Rogalska poruszająco opowiada o wewnętrznym dojrzewaniu Agaty, odkrywa jej rodzinne tajemnice i pokazuje, że każdy może zmierzyć się z demonami zapomnianej i wypartej przeszłości. Trzeba tylko odwagi i… niewielkiej pomocy przyjaciół!
Aby być szczęśliwym, trzeba zrozumieć siebie. Marzena Rogalska poruszająco opowiada o wewnętrznym dojrzewaniu Agaty, odkrywa jej rodzinne tajemnice i pokazuje, że każdy może zmierzyć się z demonami zapomnianej i wypartej przeszłości. Trzeba tylko odwagi i… niewielkiej pomocy przyjaciół!
„Gra w kolory” to nie tylko główna bohaterka, Agata.
Postaci jest dużo, dużo więcej i tak szczerze mówiąc – dla mnie za dużo. Ich
życie pewnie było przybliżone w „Wyprzedaży…”, a autorka dość oszczędnie do
niej nawiązuje, dlatego często miałam wrażenie, że zupełnie nie wiem, o co
chodzi. I nie powiem, że mi to nie przeszkadzało…
Drugą kwestią, która nie przypadła mi do gustu, jest
sama sceneria wydarzeń. Nie ma się co oszukiwać, środowisko, w którym obraca
się Agata, to wielki świat, a ja zdecydowanie bardziej wolę realia takiego
zwyczajnego, codziennego życia kobiety, w którym wiele z nas mogłoby się
przejrzeć, a jeśli chodzi o Agatę, na pewno nie byłoby to możliwe. Poza tym,
pomijając może wydarzenia z życia prywatnego, sztuczne wydawały mi się ciągłe
sukcesy bohaterki w pracy; to, że prowadzanej przez nią agencji tak szybko i
łatwo wszystko się udawało. I tak szczerze jedyny wątek, który prawdziwie mnie
zainteresował – ale było go w sumie najmniej – to przeszłość Agaty i droga
dochodzenia do prawdy o tym, co tak właściwie wydarzyło się w jej dzieciństwie
i młodości.
„Gra w kolory” nie czytała mi się na tyle źle (pomimo
miejscowego lukru i słodyczy), by ją odłożyć i przekreślić jej szanse, ale
myślę jednak, że Marzena Rogalska pozostanie dla mnie dziennikarką, nie
pisarką. Nie czuję chęci poznania ani „Wyprzedaży snów”, ani ewentualnej
trzeciej książki o Agacie. Może i przykre to, ale szczere.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Znak.
Ja raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńCenie sobie Marzenę Rogalską jako dziennikarkę, więc z samej ciekawości chętnie sięgnę po jej powieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://domnaetacie.blogspot.com
Czekam na tę powieść, a nie wiedziałam, że to drugi tom...
OdpowiedzUsuńJuż czeka na mojej półce, ciekawe jak mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń