B. A. Paris „Za zamkniętymi drzwiami”, Albatros 2017, ISBN
978-83-7985-938-2, stron 304
Gdy Grace poznaje Jacka, jest przekonana, że złapała Pana
Boga za nogi. Mężczyzna jest szarmancki, przystojny i wydaje się nie widzieć
świata poza Grace. Chce ją jak najszybciej poślubić, w prezencie ślubnym kupuje
jej dom i z radością chce zaopiekować się siostrą Grace, Millie, która obecnie
mieszka w szkole z internatem. Na pozór wszystko wygląda idealnie i nikogo nie
zastanawia, dlaczego okna ich domu są zakratowane, a Jack nie odstępuje Grace
nawet na krok, chodząc z nią wszędzie, nawet pod drzwi toalety. Czy Grace
rzeczywiście ma wszystko, jak zapewnia, a jej związek jest godny
pozazdroszczenia? Dlaczego zrezygnowała z pracy i co tak naprawdę wypełnia jej
dni?
Książkę pożyczyła mi koleżanka, mówiąc, że ona nie mogła się
oderwać, dlatego też zarezerwowałam sobie więcej czasu na lekturę, bo
rzeczywiście opowieść snuta przez Grace pochłania od pierwszych chwil i
absorbuje myśli. Autorka, prowadząc fabułę między „teraz” a „kiedyś”, najpierw
trochę czytelnika niejako „usypia”, przedstawiając Jacka jako chodzącą
doskonałość, dlatego też szok jest tym większy, gdy mężczyzna zrzuca maskę
błyskotliwego prawnika, dbającego o kobiety doświadczające przemocy domowej, a
staje się sobą, sadystycznym psychopatą. Wprawdzie to, co wydarzyło się na
ślubie pary bohaterów, obudziło we mnie czujność (a jak się później okazało,
dobrze się domyślałam), ale i tak chyba nie spodziewałam się skali zła, jakie
tkwiło w Jacku. Z jednej strony trochę mi jednak zabrakło bardziej dogłębnego
wyjaśnienia, co sprawiło, że Jackowi do tego stopnia poprzestawiało się w
głowie. Albo może inaczej: mało miejsca poświęcono temu wątkowi, bo nawet
uznając, że były podstawy, by ujawniły się w nim te zwyrodniałe skłonności, to
trochę po macoszemu zostało to opisane, raptem jedna opowieść, do której potem
się nie wracało. Ale w ogólnym rozrachunku nie traktuję tego jako poważnej
wady, która dyskredytowałaby całą książkę.
„Za zamkniętymi drzwiami” jest więc przejmującym studium
przemocy domowej. Najbardziej przerażające było dla mnie chyba to, jak szybko
Grace dała się omotać mężczyźnie, którego przecież wcale nie znała. Miała już
przecież jakąś pozycję, pracę, w której była dobra i się spełniała, a bez
problemu dala się przekonać, że teraz największym szczęściem będzie dla niej
prowadzenie domu i czekanie na zapracowanego małżonka, która nie chce, żeby się
mijali, dlatego ona ma rzucić wszystko i skupić się na domu. Pomijając jednak
pracę, była przecież odpowiedzialna za Millie, najważniejszą osobę w swoim
życiu, a pozwoliła stawiać się przed wyborem: siostra czy mąż. Fakt,
zmanipulował ją po mistrzowsku; szkoda tylko, że ani ona, ani tym bardziej
czytelnik, przez dłuższy czas nie domyśla się, co tak właściwie jest prawdziwym
celem zwyrodnialca. Włos się jeżył na głowie także wtedy, gdy widziało się, jak
perfekcyjną fasadę zbudował sobie Jack, jak podobał się kobietom, jak lubili go
mężczyźni. Ciekawe, ilu takich facetów o podwójnym życiu i podwójnych
standardach chodzi naprawdę po ulicach...
Lektura książki B. A. Paris przebiega w mrocznej atmosferze
i trzyma w napięciu, choć nie jest ono z gatunku tych, co każą ogryzać
paznokcie i mieć wypieki z emocji. Bardzo dobra, ale nie wybitna, tak bym
określiła powieść „Za zamkniętymi drzwiami”.
Mam ochotę poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńOstatnio aż roi się od thrillerów o podobnej tematyce, ale mają w sobie coś intrygującego, więc chętnie sięgnę także po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTen tytuł, podobnie jak najnowsza książka autorki, bardzo przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego czytałam o tej książce i nawet jeśli nie jest wybitna, i tak jestem jej ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńU mnie już dosyć długo czeka na przeczytanie, ale zabiorę się za nią na pewno:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/