wtorek, 20 marca 2018

Katarzyna Zyskowska "Historia złych uczynków"



Katarzyna Zyskowska „Historia złych uczynków”, Znak Literanova 2018, ISBN 978-83-240-3791-9, stron 512

Opis wydawcy: Nina przyjeżdża na studia do Warszawy. Wierzy, że ma szansę na lepsze życie, niż miała jej matka. Sprawy się jednak komplikują, gdy zakochuje się w swoim wykładowcy. Miłosz jest fascynujący i szybko uzależnia od siebie młodą dziewczynę. A potem nagle znika. Nina czuje, że musi go odnaleźć. Trafia na ślad, które prowadzi ją do starego domu w przedwojennym letnisku. Domu, w którym w czasie wojny zdarzyło się coś bardzo złego.
Czy Miłosz i Nina musieli się spotkać?

Niezwykła, piękna i poruszająca opowieść o rodzinie, matkach i córkach, złych i dobrych wyborach, i o tym, że coś, co wydarzyło się bardzo dawno w naszej rodzinie, może mieć ogromny wpływ na nasze życie.
Książka, o której trudno będzie zapomnieć.

Katarzyna Zyskowska jest pisarką dość specyficzną. Niby obraca się w kręgu literatury obyczajowej, ale jej książki nie do końca da się postawić obok innych z tego gatunku. Może jeszcze seria „Upalne lato…” oraz dwie powieści oparte o autentyczne historie, czyli „Ty jesteś moje imię…” i „Zanim”, dałoby się jakoś łatwiej sklasyfikować, ale już np. „Nie lubię kotów” to zupełnie inna liga. Tam pisarka postawiła na surową autentyczność, brutalność i chłód, nie było tam ani grama słodyczy. I tak samo jest z „Historią złych uczynków”. To książka genialna, nie wiem, czy nie najlepsza w dotychczasowym dorobku Zyskowskiej, ale nie ma w sobie nic z lukrowanej bajki, w której wszystko gładko biegnie w kierunku mieniącego się wszystkimi barwami tęczy happy endu.
  
Już sam początek uświadamia, że to nie będzie żadna ckliwa opowiastka. Związek Niny i Miłosza daleki jest od takiego, o jakim marzy większość kobiet. Żadne tam spijanie sobie z dziubków; to mrok, ciemność, brutalnie zaspokajane pożądanie i ciągła niepewność, to przekraczanie kolejnych granic. Nina sama jest zaskoczona, na jakie rzeczy będzie się godzić i do czego okaże się zdolna… Z czasem na scenę wkraczają też inni bohaterowie, a my przenosimy się w czasie do lat przed wybuchem II wojny światowej. Bo tak naprawdę to wtedy wszystko się zaczyna, to wtedy ścieżka zła jawi się jako bardziej pociągająca, choć wybrana niby z miłości…

Że Zyskowską stać na wiele, wiedziałam dobrze już od dawna, ale mimo tego całokształt tej historii mnie oszołomił, przeraził, choć i w pewnym stopniu zafascynował. Zaczęłam rozmyślać nad rolą losu, fatum, przeznaczania, ale może bardziej pod kątem tego, czy ono naprawdę istnieje, czy to jednak nie człowiek decyduje o wszystkim, co się wydarzy. I czy ma on świadomość, że jeden jego czyn może zaważyć na egzystencji następnych pokoleń. Gorąco polecam „Historię złych uczynków”. Obiecuję, że ogrom niepokoju w niej zawarty i mroczny nastrój nie pozwolą Wam spokojnie zasnąć. I trzy razy zastanowicie się, zanim powiecie jeszcze kiedykolwiek, że sowa to piękny ptak…

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak. 

https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,106868,Historia-zlych-uczynkow

4 komentarze:

  1. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Zapowiada się wymagająca, wartościowa lektura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z lepszych książek obyczajowych, jakie miałam przyjemność czytać☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, a już sie bałam, bo słyszałam niezbyt dobre opinie. No na szczęście mnie pocieszyłaś! :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.