Agata Przybyłek „Dlatego od ciebie odeszłam”, Czwarta
Strona 2018, ISBN 978-83-7976-783-0, stron 408
Krąży opinia, że to najlepszy tytuł Przybyłek. Cóż, mogę
być w mniejszości, ale dla mnie jest tym o wiele słabszym od poprzedniczek. Przede
wszystkim zbyt mało się tu działo. Bardzo długo docieraliśmy do kluczowych
elementów fabuły, a tymi były w moich oczach historia Marianny oraz tajemnica
nieudanego związku Ady i Igora. Ta pierwsza też niespecjalnie mnie porwała, ale
jako fanka historii (i jej wpływu na losy jednostki) muszę stwierdzić, że ta
opowieść broni się najlepiej z całej książki. Natomiast jeśli chodzi o tych
drugich bohaterów – spodziewałam się czegoś innego, jakiegoś konkretniejszego
uderzenia jako wyjaśnienia, dlaczego „od niego odeszła”. Inna sprawa, że Ada
solidnie grała mi na nerwach. Według mnie, sama nie wiedziała, czego chce, a
jednocześnie myślała tylko o sobie, wykorzystując obydwu mężczyzn, Damiana i
Igora, żeby byli przy niej wtedy, kiedy jej to pasowało, a odpychając
przyjaciela i chłopaka, kiedy tak jej było wygodnie. I szkoda, że decyzję co do
relacji z nimi podjęła, gdy było już na to stanowczo za późno.
Pewnie zostanę odsądzona od czci i wiary, ale dla mnie
najmocniejszym akcentem „Dlatego…” jest epilog. Pokazuje on, że autorka nie boi
się ostrych cięć. Myślę też, że jeśli chodzi o ten utwór, happy end (rozumiany
jako ten zgodny z ostatnimi słowami Ady w zakończeniu) stworzyłby z powieści
mdlący ulepek. Ale to oczywiście tylko moje zdanie.
Kolejny tom tego cyklu ma być poświęcony Oldze, która
występuje w „Dlatego od ciebie odeszłam. Pewnie (trochę siłą rozpędu, bo lubię
kończyć, co zaczęłam, w tym przypadku serie) przeczytam, ale chyba nie będę się
już na nic nastawiać.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Ten cykl jeszcze przede mną, ale na pewno przeczytam, bo bardzo lubiłam pióro autorki. 😊
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, ostatnio zapoznaję się z twórczością tej autorki :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
To bardzo dobrze, że autorka nie poszła po najmniejszej linii oporu, jeśli chodzi o zakończenie. Jej twórczość nadal przede mną, ale nabieram na niącoraz większej ochoty.
OdpowiedzUsuń