czwartek, 18 października 2018

Marek Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski „Kamerdyner”


Marek Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski „Kamerdyner”, Agora 2018, ISBN 978-83-268-2691-7, stron 376

Opis wydawcy: „Kamerdyner” to powieść jakiej w Polsce od lat nie było!
Świat, którego już nie ma. Zakazana miłość wciągnięta w wir wielkiej historii. Losy trzech narodów na przestrzeni pięciu dekad. Nieznana, drastyczna zbrodnia. „Kamerdyner” to powieść napisana z rozmachem, ale też pełna małych wzruszeń.
Marita – niemiecka panienka z dobrego domu. Mateusz – kaszubski chłopak, który po śmierci rodziców trafia na wychowanie do pruskiego dworu. Ich miłość musiała być burzliwa. I była. Tak samo jak wielka historia, na której tle się rozegrała. Narastały konflikty między narodami, wybuchła I wojna światowa i kształt Europy uległ zmianie. Polacy mogli wreszcie świętować własną niepodległość, ale po krótkim czasie mieli znów ją stracić.
Kim jestem? – to pytanie będzie dręczyć Mateusza Krolla przez całe życie. Polakiem, czy Niemcem? Synem koniuszego, czy jaśnie pana? Bratem pięknej Marity von Krauss, czy zakochanym w niej Kaszubem? Wraz z nadejściem września 1939 roku od odpowiedzi będzie zależało również jego życie.
Romans Mateusza i Marity to opowieść niepodobna do innych, złożona, pełna trudnych wyborów, ulotnych nadziei i cierpienia, ale przede wszystkim wierna faktom historycznym.

Są takie książki, przy których w mojej głowie zapala się olbrzymi neon: „tę muszę przeczytać”. Czasem nie ma najmniejszego znaczenia nazwisko autora, opis, okładka, nic się nie liczy; wszystko sprowadza się do jakiegoś przebłysku, podszeptu intuicji. Tak było w przypadku „Kamerdynera”. Chciałam go poznać i już. Dopiero po pierwszym odczuciu tytuł i opis zapowiadający powieść historyczną utwierdziły mnie w przekonaniu, które wcześniej powzięłam. 

„Kamerdyner” zapowiadał się na dzieło z potencjałem. Chyba jednak uczucia wobec niego mam dość mieszane. Zaczęło się naprawdę dobrze, początek wydarzeń intrygował, a i narracja była potoczysta. I o ile do samego końca powieść czytało mi się bardzo dobrze (choć nie na tyle, bym nie mogła się od niej oderwać), o tyle im dalej, tym proporcje wydarzeń wydawały mi się coraz bardziej „rozjeżdżać”. Jak na fakt, że fabuła miała dotyczyć w głównej mierze (albo ja się na takie coś nastawiłam) Mateusza i Marity, to dla mnie było ich na kartach książki stanowczo za mało.  

Z powyższym związana jest moja następna uwaga, mianowicie taka, że nie da się pół wieku historii – na dodatek „tego” pół wieku – zmieścić na niespełna czterystu stronach. To zdecydowanie niewiele, by wyjść od zaborów, przez pierwszą wojnę, dwudziestolecie, a wreszcie dotrzeć do schyłku drugiej wojny światowej. Tym samym nie da się stworzyć pogłębionych portretów psychologicznych bohaterów. I właśnie tego mi zabrakło, szczególnie jeśli chodzi o Mateusza – zbyt szybki jest przeskok od dzieciństwa chłopca do dorosłości mężczyzny, i tak naprawdę nie wiem, co go ukształtowało, za dużo rzeczy musiałam sobie sama dopowiedzieć. 

Ta sama rzecz dotyczy wycinka z dziejów Kaszubów. Bardzo ciekawiły mnie te kwestie narodowościowe czy może szerzej tożsamościowe; to, jak czuli się poszczególni bohaterowie w tej historycznej zawierusze, w zmianie granic i układów społecznych, ale znów było tego, jak dla mnie, za mało.

Nie przekreślam całkiem „Kamerdynera”. To nie jest zła powieść, powiedziałabym raczej, że to utwór z zachwianą harmonią fabularną – czasem autorzy skupiają uwagę na jakimś drobnym elemencie, by te kluczowe fakty jedynie musnąć. Może właśnie o to chodzi, że tych autorów było zbyt wielu? – może jeden czy dwóch lepiej „ogarnęłoby” temat. Całkiem tragicznie nie było, jednakże liczyłam na dużo więcej. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Agora. 

https://www.agora.pl/wydawnictwo


4 komentarze:

  1. Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. Miałam ją na uwadze, a teraz, sama nie wiem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielka, wielka szkoda, że powieść jest tak powierzchowna. Bardzo cenię sobie dobrze sportretowane postaci i jeśli tu ich brakuje - to nie jest książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie bardziej interesuje film z tego względu, że w moim powiecie nakręcano część zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że przeczytam, ale jakoś tym razem mam większą ochotę na film :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.