sobota, 4 sierpnia 2018

Małgorzata Mroczkowska "Dziennik przetrwania"


Małgorzata Mroczkowska „Dziennik przetrwania. Zapiski niedoskonałej matki”, Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-943-8, stron 536

Opis wydawcy: „Dziennik przetrwania” to miód na zbolałe serca matek, które co dzień stają do nierównej walki z  rzeczywistością. To także przezabawna opowieść o tym, jak w tych warunkach wyjść obronną ręką i przetrwać z pozytywnym nastawieniem i uśmiechem na twarzy. Sylwia jest matką dwójki dzieci, żoną i kobietą. Dokładnie w tej kolejności. W oczach rodziny uchodzi za wszechwiedzącego boga, lekarza rodzinnego, taksówkarza i kucharza. A to wszystko na pełny etat, pięć gwiazdek i w wersji all inclusive. Czasami zamiast domowej pizzy, która w jej wersji nadaje się tylko jako deska do krojenia, lepiej zamówić albo przygotować mrożoną ze sklepu. I warto pamiętać, że czasem najlepszy lek na ból głowy to nowa torebka albo buty. Albo i to, i to. Oderwij się od swojej codzienności i zasmakuj zaskakującego życia najbardziej zwariowanej matki na świecie!

Nie lubię używać słowa „fajna” w odniesieniu do książek, wydaje mi się takie mało wyjaśniające, mało konkretne. Ale „Dziennik przetrwania” jest właśnie fajny. Tak po prostu. To taka książka i do śmiechu, i do łez, bo można się przy niej i wzruszyć do łez, i posmarkać ze śmiechu.

Mój staż w roli matki jest na razie niedługi, ale w niektórych sytuacjach przedstawionych przez Małgorzatę Mroczkowską, doskonale się już odnalazłam; inne dopiero przede mną. Autorka sama ma dzieci, więc na każdej stronie widać, że wie, o czym pisze. Myślę, że mnóstwo kobiet zobaczy niekiedy w Sylwii samą siebie i swoją codzienność – to ciągłe zmęczenie, niewyspanie, ale i radość wywołaną uśmiechem czy słowem swojego dziecka. 

Niezmiernie przypadła mi do gustu forma tej książki. W tytule mamy „dziennik”, ale narracja typowego dziennika nie odzwierciedla – nie ma podziału na daty, nie ma chronologii, bo dzieci raz są małe, a za chwilę już trochę starsze, i tak na zmianę. Dzięki temu, ale także dzięki przyjemnemu w odbiorze językowi, strony same uciekają, a lektura nie zajmuje zbyt wiele czasu – mnie akurat dziecko pozwoliło poczytać, ucinając sobie długą drzemkę, a mamie fundując chwilę dla siebie. 

„Dziennik przetrwania” mnie zawojował. To portret matki, która może i nie jest idealna, ale kocha swoje dzieci prawdziwą miłością. Małgorzata Mroczkowska postawiła na humor i ironię, dlatego sądzę, że jej powieść przypadnie do gustu raczej tym, którzy razem z nią będą potrafili puścić oko do rzeczywistości. Mnie się ogromnie podobało i z czystym sumieniem polecam.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/ksiazki/dziennik-przetrwania-zapiski-niedoskonalej-matki/

7 komentarzy:

  1. Kochana, a kiedy zostałaś mamą? Nawet nie wiedziałam, gratuluję! :) Uwielbiam książki o macierzyństwie, więc po tę sięgnę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecę tę książkę mojej siostrze, która jest młodą mamą. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. No ten, także wiadomo, że ja w tej książce słabo moge się odnaleźć. Niby mam doświadczenie z dziećmi, ale jak to mówią - swoje to swoje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja siostra jest młodą mamą, więc jej polecę . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nie lubię określenia "fajna", ale czasami po prostu rzeczy takie są. A na książkę mam ochotę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.