piątek, 31 sierpnia 2018

Joanna Gawrych-Skrzypczak "Może kiedyś, innym razem..."


Joanna Gawrych-Skrzypczak „Może kiedyś, innym razem…”, Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-898-1, stron 368


Opis wydawcy: Anna, właścicielka pensjonatu i stadniny koni w Miętach, nie może ułożyć sobie życia. Niepowodzenie w zawodach i rozterki sercowe to dopiero początek. Rodzinne historie sprzed lat, które zawsze stanowiły ważną część jej codzienności, znowu o sobie przypomną … Anna zauważa, jak wiele w życiu przegapiła. Nie zawsze uda się nadrobić straty, a płomiennego uczucia nic już nie wskrzesi. Czy serce dobrze jej podpowie? Tymczasem jej przyjaciółka, Aśka, również zmaga się z dylematem miłosnym. Czy angażować się znowu w problematyczny związek z człowiekiem, który ją zranił? A może Aśka ulegnie urokowi przystojnego Włocha, który odwiedził ją w odziedziczonym dopiero co domu? Nieoczekiwany spadek kryje w sobie wielką tajemnicę, a przybysz z zagranicy pomoże Aśce odkryć tragiczne wojenne losy jej bliskich. Klucz do rozwiązania wszystkich zagadek leży w dawnych zapiskach, pozostawionych listach, straconych szansach… Czy bohaterki odkryją prawdę o wielkiej, niespełnionej miłości, którą los zagnał kiedyś daleko, poza granice ojczyzny?


Debiut Joanny Gawrych-Skrzypczak wspominam całkiem pozytywnie – podobała mi się zwłaszcza obecność historii w opowieści autorki. Trochę mniej przekonała mnie do siebie główna bohaterka, ale nie było to na tyle uciążliwe, by wpłynęło negatywnie na odbiór całej fabuły. W drugiej książce wracamy do Mięt i znanych nam już postaci.


Tym razem, co wynikało dla mnie z opisu, na pierwszym planie miała być Aśka, przyjaciółka Anny. Cóż, nie do końca to pisarce wyszło, bo w mojej opinii kolejny raz to właścicielce stadniny poświęcono więcej miejsca; Aśka jest tylko punktem wyjścia do przedstawienia historii z przeszłości. Teraz Gawrych-Skrzypczak bardziej uwypukla emocje posiadaczki Mięt, choć i tak jej rozterki czy wątpliwości nie do końca były dla mnie zrozumiałe, więc dalej denerwowała mnie swoim niezdecydowaniem.


Tak jak i poprzednio, tak i teraz, to wątek historyczny okazał się być najmocniejszym atutem „Może kiedyś…” – to te rozdziały pochłonęły mnie bez reszty. Brawa dla autorki, ta warstwa fabularna jest naprawdę bez zarzutu. 


„Może kiedyś, innym razem…” (cały czas w trakcie lektury nuciłam piosenkę o tym tytule, która najbardziej utkwiła mi w pamięci z serialu „Bodo”) emocjonowało mnie wydarzeniami z przeszłości, natomiast literacką teraźniejszość odbierałam raczej bez większej ekscytacji. Ale w ogólnym rozrachunku drugi tom pióra Joanny Gawrych-Skrzypczak uważam za całkiem przyzwoitą powieść, chyba nawet lepszą niż debiut. 


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/ksiazki/moze-kiedys-innym-razem/

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię połączenie powieści obyczajowej z elementami historii, dlatego na pewno przeczytam tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.