wtorek, 27 lutego 2018

Marta Radomska "Sprintem do marzeń"



Marta Radomska „Sprintem do marzeń”, Czwarta Strona 2018, ISBN 978-83-7976-855-4, stron 400

Opis wydawcy: Co zrobisz, gdy atrakcyjna sąsiadka zacznie flirtować z Twoim narzeczonym? Ola szykuje się do startu w maratonie, jednak błogi odpoczynek po treningach zakłóca jej niekończący się remont w mieszkaniu piętro wyżej. Właśnie wprowadziła się do niego długonoga biegaczka, która nigdy nie miewa zadyszki, a w biegach długodystansowych jest równie dobra jak w podrywaniu nowych sąsiadów. Ola i jej przyjaciółka Beatka patrzą na blondynkę z coraz większą irytacją, bo ich mężczyźni zupełnie tracą dla niej głowę. Gdy w trakcie spaceru pies-bies znajduje w bocznej alejce parku jej zwłoki, policja planuje przesłuchać wszystkich sąsiadów. Zwłaszcza tych, którzy akurat zapodziali gdzieś kuchenny nóż… Po debiutanckim „Maratonie do szczęścia” Marta Radomska nie zwalnia tempa. „Sprintem do marzeń” to pełna humoru powieść, a po jej lekturze padniesz ze śmiechu!


„Sprintem do marzeń” jest drugą powieścią Marty Radomskiej i gdy ją otrzymałam, pomyślałam, że niestety jest też kontynuacją. Dlaczego niestety? Ponieważ nie miałam okazji czytać pierwszej części „Maraton do szczęścia”. Ale że z opisu wynikało, iż będzie to komedia kryminalna, jednak zaczęłam czytać, licząc przy okazji na to, że autorka skonstruowała swoją fabułę tak, by przybliżyć co nieco ze swojego debiutu.

Tak też się stało. Radomska uchyla rąbka tajemnicy z pierwszej części, ale robi to w taki sposób, że wcale nie zniechęciłam się do „Maratonu…”, a wręcz przeciwnie, będą go chciała przeczytać, jeśli nadarzy się taka sposobność, nawet jeśli wiem już mniej więcej, o co w nim chodzi.

Autorka stawia mocno na humor. Wykreowała dwie główne bohaterki, Olę i Beatkę, jako postaci, którym nie brakuje fantazji i które często trudno odwlec od raz powziętych, nierzadko szalonych, decyzji, a te często przysparzają im kłopotów. Duża część ich perypetii wynika także z faktu, że najpierw coś robią, a niekoniecznie dzielą się tym z osobami im bliskimi, które chcą przecież dla nich tylko dobrze. Ola ma jeszcze to do siebie, że włącza jej się słowotok, tym większy, im bardziej powinna raczej zamilknąć. Wszystko to składa się na wiele zabawnych momentów i ogólnie sprawia, że powieść Radomskiej dostarcza solidnej porcji rozrywki.

Dobrze się bawiłam przy lekturze „Sprintem do marzeń”, a myślę sobie, że był to główny cel Marty Radomskiej, gdy pisała swoją książkę. Pozostaje więc pogratulować jej realizacji postawionego przed sobą zadania. Nad trzecim tomem nie będę się już zastanawiała i bez wahania sięgnę po „Biegiem po miłość”.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.  

http://czwartastrona.pl/ksiazki/sprintem-do-marzen/


5 komentarzy:

  1. W planach czytelniczych na przyszłych mam lekturę tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ja też bym się dobrze bawiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami na takie pełne humoru powieści przychodzi ochota. Będę mieć na uwadze pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och teraz to bym potrzebowała właśnie takiej lektury, muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli dobry relaks gwarantowany.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.