wtorek, 7 listopada 2017

Magdalena Wala "Rozalia"; Agata Przybyłek "Bądź przy mnie zawsze"



Magdalena Wala „Rozalia”, Czwarta Strona 2017, ISBN 978-83-7976-790-8, stron 376

Opis wydawcy:
Zakazane lektury, niebezpieczne tajemnice i grupy konspiratorów to niemalże codzienność dla młodziutkiej Rozalii, która w tajemnicy przed ojcem wyjeżdża do majątku w Czarnowcu. We dworze dzieją się rzeczy dziwne. Dziewczyna widzi niepokojące światła, kogoś chodzącego w nocy po ogrodzie, a położone nieopodal ruiny wydają się idealnym siedliskiem dla spiskowców. Pewnej nocy, gdy postanawia wyjść z dworu i zaspokoić ciekawość, wpada na tajemniczego mężczyznę. Tymczasem służba plotkuje na temat Wąpierza, który nawiedza mury Czarnowca. Jednak legendy pozostawić należy tym, którzy pragną w nie wierzyć. To co czeka Rozalię jest dużo bardziej przerażające, choć prawdziwe. XIX wiek jeszcze nigdy nie był tak pociągający! Zanurz się w dworskie intrygi, powstańcze rebelie i miłosne manipulacje.

W tym roku miałam już przyjemność obcować z jedną powieścią historyczną Magdaleny Wali. „Rzymskie odcienie miłości” podbiły moje czytelnicze serce i dostarczyły mi wiele uciechy. Jednak tak najbardziej to czekałam na „Rozalię”, utwór z cyklu zapoczątkowanego przez genialną „Mariannę”.

Kołacze mi się po głowie myśl, że z książki na książkę autorka jest coraz lepsza. W tych „współczesnych” rozbraja mnie poczuciem humoru, w tych historycznych zachwyca barwnie odmalowanym tłem dziejowym. Jest w tym naprawdę świetna. Bardzo podoba mi się to, że swoim bohaterkom dodaje mocy charakteru i tego pazura, który sprawia, że nigdy nie godzą się pokornie na wyznaczoną im przez rodzinę czy konwenanse rolę. Taka była Marianna; jej siostra, choć może bezpośredniego udziału w walce nie bierze, to jednak w niczym jej nie ustępuje. Młodziutka dziewczyna jest gorliwą patriotką i ani myśli wychodzić za mąż za narzuconego jej przez ojca Moskala.

Interesującym i przewrotnym zjawiskiem na kartach „Rozalii” jest to, jak traktowane są kobiety i młode panny. Widzi się w nich płoche istoty, które nie powinny sobie zawracać głowy wielką polityką i myśleniem o ojczyźnie, gdy tymczasem bohaterki książki zdają się rozumieć więcej i widzieć więcej od wszystkich mężczyzn razem wziętych...

Puenta będzie krótka: „Rozalia” jest w mojej ocenie jeszcze lepsza od „Marianny” i wyrasta na najciekawszą powieść w dorobku Magdaleny Wali. Czekam z niecierpliwością na „Natalię”.


Agata Przybyłek „Bądź przy mnie zawsze”, Czwarta Strona 2017, ISBN 978-83-7976-777-9, stron 448

Opis wydawcy:
Laura, świeżo upieczona absolwentka psychologii, poznaje chłopaka ze wsi. Alek prowadzi odziedziczone po rodzicach gospodarstwo rolne. Choć pochodzą z dwóch różnych światów, wzajemna sympatia bardzo szybko przeradza się w głębsze uczucie. Ona, zdolna i ambitna, ma przed sobą wyjazd na zagraniczny doktorat. On, prostolinijny i wielkoduszny, nie zamierza zostawić spuścizny po nieżyjących rodzicach. Czy łączące ich uczucie będzie w stanie przetrwać rozłąkę? Róża, urocza starsza pani, po latach emigracji powraca do ojczyzny. Z braku innej możliwości zatrzymuje się w domu u nieznajomej rodziny. Chociaż Róża nie znajduje porozumienia z właścicielką, jej wielką sympatię zyskuje nastoletni syn kobiety. Rodząca się między nimi nić porozumienia sprawia, że staruszka postanawia pierwszy raz w życiu opowiedzieć komuś swoją historię. Jest to opowieść o stracie, bólu i cierpieniu, ale także o ponadczasowej miłości przezwyciężającej nawet śmierć. Jak splotą się te dwie historie? Czy to, co zdarzyło się kiedyś, może w jakikolwiek sposób wpłynąć na gnającą do przodu przyszłość?

Ostatnia książka Agaty Przybyłek nie przypadła mi do gustu. Wydała mi się pisana trochę na siłę, a to, co miało bawić, odczytałam jako przerysowane i wymuszone. Wiem jednocześnie, że autorka potrafi pisać inaczej, nie tylko czerpiąc z konwencji komediowej. Do tej pory pamiętam emocje, jakie towarzyszyły lekturze „Bez Ciebie” i właśnie na coś podobnego czekałam. „Bądź przy mnie zawsze” to wciąż jeszcze nie ten sam kaliber i tamten tytuł pozostaje niezagrożony na podium, ale najnowszy utwór nie przynosi rozczarowania.

Przybyłek postanowiła na pewne novum, którym jest sięgnięcie do dalekiej przyszłości. Poznajemy historię, która swymi początkami sięga czasów II wojny światowej. Ten motyw wraz z przeplataniem czasów i oddaniem głosu wszystkim postaciom sprawił, że fabuła wciąga i pochłania się ją w błyskawicznym tempie. Autorce udało się również zachować równowagę i uniknąć nadmiernej podniosłości – mam tutaj na myśli to, że siła uczucia, jakie połączyło Laurę i Alka, jest przedstawiona bez tony lukru i słodyczy.

W przygotowaniu jest już druga część, „W promieniach szczęścia”. Mam nadzieję, że Agata Przybyłek nie zamiesza zanadto w życiu swoich bohaterów.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/


6 komentarzy:

  1. Żadnej z tych książek nie czytałam. Do końca roku jestem zawalona książkami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wali oczekuję z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam "Rozalię", więc pewnie któregoś dnia przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A moim zdaniem najnowsza powieść Przybyłek jest jedną z lepszych w jej dorobku:) Ale to właśnie jest fajne, że czytelnicy tak różnie odbierają daną książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro lepsza od "Marianny", to tym bardziej nie mogę doczekać się "Rozalii".

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.