czwartek, 18 sierpnia 2016

Nele Neuhaus "Żywi i umarli"



Nele Neuhaus „Żywi i umarli”, Media Rodzina 2015, ISBN 978-83-8008-072-0, stron 608

A mogła lecieć do Ameryki Południowej ze świeżo poślubionym (w tajemnicy, bo ślub miał być tylko ich świętem) mężem. Tymczasem Pia Kirchhoff została w Niemczech, bo nie chciała zostawiać swojego szefa, Olivera Bodensteina, samego z całym tym bagnem, na jakie zapowiada się najnowsze dochodzenie. Mają do czynienia z tajemniczym strzelcem, który zabija starsze kobiety. Jedna była na spacerze z psem, druga w swoim domu piekła z wnuczką pierniki na święta. Z opowieści najbliższych wynika, że przez wszystkich były lubiane i nie miały wrogów. Gdy do jednego z dziennikarzy trafiają wysłane przez Snajpera – który podpisuje się mianem „Sędzia” – nekrologi ofiar, w śledztwie pojawia się mały przełom. Okazuje się, że morderstwa są związane z pewną tragedią sprzed dziesięciu lat. Czy Pia i Oliver zdążą powstrzymać bezwzględnego egzekutora?

Znów nie czytam po kolei. Z powieściami Niemki, Nele Neuhaus, tak już mam, że choćbym bardzo się starała, to i tak nie zachowuję kolejności czytania. Ale chyba i tak nie mam się co przejmować, skoro po wydaniu tylu tomów dopiero teraz ukazał się pierwszy („Nielubiana”). Ja zaczynałam od czwartego i to właśnie częścią „Śnieżka musi umrzeć” Neuhaus zaskarbiła sobie moją sympatię oraz postawiła przede mną cel poznania całego cyklu z Pią i Oliverem, dwójką policjantów z Frankfurtu.

U tej pisarki w zasadzie wszystko mi odpowiada. Nie są to może fabuły pędzące na łeb na szyję, ale nie jest to niezbędne, bo Neuhaus i tak potrafi trzymać czytelnika w ogromnym napięciu. Jej kryminały idealnie wpasują się w gust tych, którzy oprócz samej zagadki i wyjaśniania zbrodni, lubią także zanurzyć się w szeroko odmalowanym tle społeczno-obyczajowym, a tego w „Żywych i umarłych”, jak i reszcie serii, nie brakuje. Autorka nie pomija również ważnych problemów i zjawisk obecnych w przestrzeni publicznej, często tworząc z nich motyw przewodni swoich powieści. Tym razem zabrała się za temat przeszczepu organów. Przypomniało mi się, jak, dziwnym trafem, mówiłam ostatnio do męża, że gdyby coś mi się stało, to ma oddać moje organy. Po tym, co przeczytałam u Neuhaus, no cóż, zdania nie zmieniłam, ale na litość boską, mam nadzieję, że to tak nie wygląda, że te procedury pozwalają na zachowanie większej godności i szacunku. Dobra, ale nie piszę nic więcej, sami się przekonajcie, o co chodzi.

W powiązaniu z kwestią transplantologii, Neuhaus stawia nas przed zjawiskiem zemsty, czy w tym przypadku raczej odpłaty. Jej powieściowy morderca uważa, że jest usprawiedliwiony w tym, co robi. Nieistotne jest dla niego, że będzie musiał za swe czyny ponieść karę, bardziej zależy mu na tym, by choć część osób zrozumiała, co go skłoniło do takich czynów. I tak szczerze mówiąc, po pochłonięciu ostatnich stron, gdy człowiek ma już wszystkie puzzle dopasowane, trudno oprzeć się wrażeniu, że się go zwyczajnie rozumie. Oczywiście, że wybrał wyjątkowo drastyczny sposób i oczywiście, że nie miał prawa, by samemu wymierzać karę, bo od tego są sądy i ogólnie pojmowane prawo. Ale no właśnie, co w sytuacji, gdy to prawo zawodzi i przepuszcza przez swoje sita tych, którzy na wyrok, i to bardzo surowy, zasługują? To rzecz jasna pytania bez odpowiedzi, ale zarazem kilka refleksji, które nasunęły mi się po lekturze.

Ostatnio czytałam „Złego wilka” i tam mocno nie leżał mi Oliver Bodenstein. Coś mu „zaszkodziło” w pominiętym przeze mnie „Kto sieje wiatr”, ale na szczęście teraz jest już wszystko w porządku, więc mogłam cieszyć się wszystkimi niuansami kolejnego dochodzenia prowadzonego przez niego, Pię i resztę zespołu. I kolejny już raz, kończąc jedną książkę Nele Neuhaus, od razu chciałam zabrać się za następną, choć jej nie miałam. Ale niech to będzie najlepszą rekomendacją „Żywych i umarłych”. 

Wyzwanie: „Grunt to okładka”.

12 komentarzy:

  1. Też zaczęłam przygodę z Nele Neuhaus od "Śnieżka musi umrzeć" i chwilowo ją na tym zakończyłam, choć zrobiła na mnie dobre wrażenie :) Może uda mi się kiedyś przeczytać jej serię po kolei :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest prościej, bo wreszcie wydali pierwszy tom;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię Neuhaus,a "Żywi i umarli" bardzo mi się podobało. Niestety czytałam już wszystkie książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam chyba lepiej, skoro jeszcze dwie przede mną;)

      Usuń
  3. Ja jeszcze nie czytałam jej żadnej książki. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będziesz mieć szansę przeczytać po kolei, a nie miotać się jak ja;)

      Usuń
  4. Muszę poznać tę serię i autorkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam, ale wezmę pod uwagę ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno chyba nie było u Ciebie kryminału, więc możesz spróbować z tą pisarką:)

      Usuń
  6. Ciekawe, ciekawe... Pierwszy raz o tej pozycji słyszę właśnie u Ciebie i wydaje się, że autorka miała naprawdę interesujący pomysł...
    ... I super, że go nie zmarnowała! Chyba dodam na listę może nie Must Read ale napewno Want to Read :)
    Pozdrawiam!
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i się skuszę skoro jest już pierwszy tom ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.