wtorek, 22 sierpnia 2017

W skrócie 6/08/2017



Meredith Jaeger „Posag szwaczki”, Prószyński i S-ka 2017, ISBN 978-83-8097-217-9, stron 368

Opis wydawcy:
Barwna opowieść o miłości, historii i tajemniczym morderstwie, splatająca losy dwóch niezwykłych kobiet w XIX-wiecznym San Francisco i współcześnie.
San Francisco, 1876. Dwie imigrantki z Europy, Niemka Hannelore Schaeffer oraz Irlandka Margaret O’Brien pracują jako szwaczki, naprawiają  eleganckie suknie i garnitury zamożnych mieszkańców San Francisco. Gdy do zakładu, w którym pracują, wkracza Lucas, ich życie odmieni się na zawsze – Hanna za namową przyjaciółki zakłada wytworną aksamitną suknię i – niczym Kopciuszek – idzie na spotkanie z młodzieńcem. Tej samej nocy znika Margaret, a Hanna zwraca się do Lucasa o pomoc w poszukiwaniach. Razem przemierzają mroczne zaułki San Francisco i zakazane spelunki dzielnicy Barbary Coast. Hanna odkryje, jak straszny los spotkał Margaret, i będzie musiała podjąć rozdzierającą serce decyzję... która odciśnie swoje piętno na życiu następnych pokoleń.
San Francisco obecnie. Przypadek sprawił, że Sarah Havensworth natknęła się artykuł w gazecie z 1876 roku o zaginięciu dwóch młodziutkich szwaczek. Dziennikarski instynkt kazał Sarah wyjaśnić, co naprawdę spotkało Hannelore i Margaret. Tymczasem sama ukrywa przed  mężem tajemnicę o tragedii sprzed czternastu lat. 
Powieść o losach dwóch kobiet, które uczą się, że miłość to konieczność dokonywania wyborów, a dar wybaczania jest kluczem do wolności...

Fabuły rozgrywające się na dwóch płaszczyznach czasowych są czymś, co mnie zawsze cieszy. Lubię śledzić wydarzenia z obu warstw, widzieć, jak stopniowo łączą się w jeden ścieg. Jak to zazwyczaj jednak bywa, mocniej pochłania mnie część tocząca się w przeszłości i to na te rozdziały czekam z niecierpliwością. Nie inaczej było w przypadku „Posagu szwaczki”.

Meredith Jaeger stworzyła dwie bohaterki, które musiały radzić sobie z biedą i okropnymi warunkami, w jakich mieszkali w San Francisco dziewiętnastowieczni imigranci. Hannelore musi być dla młodszego rodzeństwa matką i ojcem jednocześnie, bo na tego ostatniego nie można liczyć; niewiele lepiej jest w domu irlandzkiej rodziny Margaret. Wydaje się, że wraz z chwilą wkroczenia do zakładu, w którym pracowały jako szwaczki, Lucasa, człowieka z towarzystwa, ich los się odmieni. Ale nadzieje i późniejsze szczęście Hanny trwały krótko. Strasznie bolałam nad tą niesprawiedliwością losu, nierównością społeczną i uprzywilejowaniem tych bogatych. Myśląc realistycznie, za dużo trudności było przez Hanną i Lucasem, ale i tak mocno ściskałam kciuki za powodzenie ich planów, nie przypuszczałam tylko, że główną przeszkodą będzie coś takiego.

„Posag szwaczki” to świetna opowieść, pełna szczegółów historycznych, która pochłania całkowicie, bo tak bardzo chce się dowiedzieć, co spotkało Hannelore i Margaret. A jednocześnie czytelnik boi się tego, co nastąpi, bo ma świadomość, że to raczej nie będzie to, co chciałby przeczytać. Serdecznie namawiam do lektury książki Meredith Jaeger, mnie podbiła całkowicie.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

http://www.proszynski.pl/

Wyzwanie: „Grunt to okładka”.


Wojciech Chmielarz „Zombie”, Czarne 2017, ISBN 978-83-8049-502-9, stron 520

Opis wydawcy:
Adam Górnik – młody błyskotliwy prokurator. Kochający mąż i troskliwy ojciec. Wzorowy obywatel. Jeden z najmłodszych zabójców w Polsce. Kiedy miał piętnaście lat, zamordował szkolnego kolegę, chuligana i postrach innych uczniów, Filipa „Korsarza” Korsarskiego, uderzając go młotkiem w głowę. Wiele lat później dostaje wezwanie; jest przekonany, że wreszcie odkryto zwłoki jego ofiary. Teraz będzie mógł poprowadzić śledztwo we własnej sprawie i ostatecznie zatuszować zbrodnię. Jednak na miejscu znajduje ciało zabitej parę dni wcześniej dziewczynki. Szczątki Korsarza zniknęły. Czyżby wrócił zza grobu, żeby się zemścić? Zaczyna się gra z zabójcą, którego okrucieństwo przekracza ludzką wyobraźnię. Górnik musi rozwiązać zagadkę potwora z przeszłości, odnaleźć go i powstrzymać. Wynajmuje detektywa Dawida Wolskiego, znanego z niekonwencjonalnych metod działania i wątpliwej etyki zawodowej. Zombie to najmroczniejszy polski kryminał ostatnich lat. Nic nie jest tu czarno-białe, wir przemocy wciąga winnych i niewinnych, z pokolenia na pokolenie, a wśród kłamstw i ułudy trudno odróżnić prawdę od fałszu i wrogów od przyjaciół. Przetrwają tylko najsilniejsi i najbardziej bezwzględni…

No dobrze, „Zombie” bije „Wampira” na głowę. Taki mam główny wniosek po lekturze drugiej części cyklu gliwickiego z Dawidem Wolskim jako wiodącym bohaterem. Wprawdzie „Wampir” wciągnął mnie od razu i uznałam go za naprawdę dobry kryminał, to jednak „Zombie” pochłonął mnie do tego stopnia, że nie oderwałam się od niego przez całe popołudnie. I choć nic się nie zmieniło, wolę serię z Mortką, a Wolskiego ciągle nie polubiłam, to „Zombie” należy uznać za jedną z najlepszych książek tego roku.

Już sam pomysł na intrygę jest frapujący. Najmłodszy zabójca w Polsce, piętnastolatek mordujący kolegę ze szkoły, któremu udaje się ukryć zbrodnię na lata, mało tego, ścigać za nie innych, ponieważ zostaje prokuratorem. Adam Górnik zawsze wiedział, że sprawa Korsarza wyjdzie kiedyś na jaw, dlatego tak bardzo chciał zostać w Gliwicach, by trzymać rękę na pulsie. Na pomocnika wybiera sobie teraz Wolskiego, którego sytuacja od rozwiązania zagadki Alicji (w „Wampirze”) nie poprawiła się jakoś szczególnie. Charakter także nie; nie mogłam zwłaszcza przeżyć tego, co planował zrobić Marcie.  

O najwyższej klasie Wojciecha Chmielarza świadczy to, że kolejny już raz nie wpadłam na rozstrzygnięcie. Majstersztyk, proszę państwa, ot co. Polecam z całą mocą. Tylko nie łudźcie się, że to ponad pięćset stron starczy Wam na długo, to będzie moment, jak znajdziecie się na końcu...


12 komentarzy:

  1. Ja mam na razie w planach "Wampira".

    OdpowiedzUsuń
  2. "Posąg szwaczki" polecę mamie, bo bardzo lubi takie książki. Co do "Zombie" to już zacieram ręce, bo "Wampir" bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założę się, że "Zombie" spodoba Ci się jeszcze bardziej;)

      Usuń
  3. Trochę obawiałam się "Posagu szwaczki", bo to jednak chyba nie moje klimaty, ale teraz zaczynam przekonywać się do tej lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, ale muszę to napisać wielkimi literami: A NIE MÓWIŁAM? :D
    Chmielarz-mistrz. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy tylko gdzieś spotkałam tytuł "Posag szwaczki, to intuicyjnie czułam, ze to dobra książka. Twoja recenzja to potwierdziła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na powieść Chmielarza zawsze chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.