środa, 20 grudnia 2017

Magdalena Knedler "Nie całkiem białe Boże Narodzenie", "Historia Adeli"



Magdalena Knedler „Nie całkiem białe Boże Narodzenie”, Novae Res 2017, ISBN 978-83-8083-599-3, stron 436

Opis wydawcy: Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypełnia się z pozoru zwyczajnymi gośćmi, z których każdy ma niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego poranka amatorka nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja początkowo uznaje sprawę za wypadek. Jednak kiedy ta sama dziewczyna znajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji postanawia wkroczyć detektyw Romanowski – amator krówek ciągutek i ekstrawaganckich krawatów.

Magdalena Knedler jest pisarką, która rozwija się w sposób fenomenalny. Już po jej debiucie („Pan Darcy nie żyje”), można było wiele sobie obiecywać, a zarazem być pewnym, że jeszcze wielokrotnie czymś nas zaskoczy. Nie przypuszczałam jedynie, że będzie to robić każdą swoją nową książką inaczej. 

Knedler nie boi się żadnego gatunku. Ma na swoim koncie powieść obyczajową, romans, kryminały, utwór zaglądający za mroczną kurtynę surowej historii. A niniejszym przyszedł czas na powieść detektywistyczną. Przywołany w opisie cytat z Agathy Christie jest tutaj bardzo na miejscu, gdyż pisarka odwołuje się do królowej klasycznego kryminału, sięgając po motyw zbrodni popełnionej w miejscu w jakimś stopniu odciętym od świata, której sprawca raczej nie pojawił się z zewnątrz, a cały czas był obecny na planie wydarzeń. Knedler jednak wykorzystuje ten schemat na swoją modłę. Mamy więc niewielki pensjonat na Pojezierzu Lubuskim i jego gości, którzy zdają się skrywać liczne tajemnice, bo dlaczego najbardziej rodzinny czas w roku decydują się spędzić w lasach gdzieś na końcu świata? Wśród nich jest Olga Mierzwińska; amatorka porannych treningów znajduje zwłoki jednego z gości. Chwilę później na scenę wkracza podinspektor Grzegorz Romanowski wraz z kolegą, prywatnym detektywem Wojtkiem Suzinem, i to właśnie ta trójka, przy użyciu często mocno niekonwencjonalnych metod, postara się rozwiązać zagadkę dwóch zgonów.  

Wszystko to, co teraz napiszę, zahaczy o banał, ale jest jednocześnie najszczerszą prawdą. Magdalena Knedler ma tę umiejętność, że maksymalnie angażuje uwagę swojego odbiorcy. Ja na czas lektury zamieszkałam w pensjonacie Mścigniew i nie ruszyłam się stamtąd na krok, dopóki nie wyjaśniło się, co kierowało sprawcą. Autorka kolejny raz utrzymuje perfekcyjny balans między humorem a powagą. Jestem jej wdzięczna za rozrywkę na najwyższym poziomie. 

Magdalena Knedler „Historia Adeli”,  Novae Res 2017, ISBN 978-83-8083-681-5, stron 408

Opis wydawcy: Kiedy nie wiesz, jak pomóc sobie, zrób jedną dobrą rzecz – dla innych. W poszukiwaniu życiowego azylu większość z nas wyjechałaby na Południe. Adela Henert obiera przeciwny kierunek – sprzedaje położony na skale domek, z którego przez lata podziwiała morze o barwie limonek, oddaje prowadzoną przez dekadę ukochaną kawiarnio-księgarnię i opuszcza malowniczą włoską Sperlongę. Przybywa do mroźnego, zasypanego śniegiem Wrocławia, w sam środek ponurej polskiej zimy. Przywozi ze sobą dwie walizki, długi warkocz i plan – zrobić jedną dobrą rzecz.
Przedziwna i poruszająca opowieść o próbie odkupienia.

Jak wspomniałam wyżej, Magdalena Knedler prezentuje swój niezaprzeczalny talent literacki w różnych odsłonach, tworząc powieści zarówno kryminalne, jak i obyczajowe. Sama nie potrafię stwierdzić, w której wersji jest mi bliższa, bo gdy kończę kryminał, jestem pewna, że to jest właśnie to, by po kolejnej obyczajowej nie móc się już doczekać następnej. Pod koniec tego roku autorka mnie uszczęśliwiła, wydając dwie książki prawie w tym samym czasie, dzięki czemu mogłam sobie zafundować prawdziwą ucztę, czyli mini maraton z Knedler. I powiem Wam, że wcale nie miałam dosyć; ba, gdybym miała trzecią lub czwartą książkę autorki przed sobą, rzuciłabym się na nią z takim samym entuzjazmem. 

Warto przy tym od razu dodać, że każdy utwór obyczajowy autorki ma w sobie większą głębię. To nie jest tak, że przeczytamy, odłożymy na półkę i nic w nas nie zostanie. Nawet jeśli dana fabuła ma zapewnić pokrzepienie serc i wiarę w lepsze jutro, to nie znaczy, że bohaterom wszystko pójdzie jak z płatka, a ich życie nagle spłynie lukrem. To nie u Knedler; u niej nie ma prostych rozwiązań i tylko pozytywnych zbiegów okoliczności, a postaci często muszą się zmagać same ze sobą. 

Tak też robi Adela. Kobieta wraca do kraju po wieloletniej nieobecności, podejmując liczne próby odkupienia. Za co? Tego możemy się tylko domyślać z podrzucanych okruchów wspomnień, bo pełny obraz wyłoni się dopiero pod koniec. Adela walczy z wyrzutami sumienia, stąd jej w miarę prosty plan: jedna dobra rzecz. Ale czy to wystarczy, by przebaczyć samej sobie?

Wbrew pozorom „Historia Adeli” to nie jest smutna opowieść, przynajmniej ja jej tak nie odebrałam. Dużo w niej energii, humoru i przekazu, że radość przynosi cieszenie się drobiazgami. Ta powieść rozbrzmiewa też muzyką, szczególnie włoską, i pachnie brownie. 

Bardzo się cieszę, że los zetknął mnie z książkami Magdaleny Knedler, bo reprezentują one najwyższy literacki poziom. Z jednej strony trudno uwierzyć, że jedna osoba może mieć tak różnorodne pomysły na fabuły, ale z drugiej należy wyjątkowo doceniać fakt, że zdecydowała się przelewać je na papier – wiele byśmy bez tego stracili. Czekam zaaferowana, co będzie następne.

Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Novae Res.

https://novaeres.pl/autorzy?szczegoly=magdalena_knedler


6 komentarzy:

  1. Pierwszą książkę przeczytałam. Niebawem opublikuję swoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nigdy nie poznałam twórczości tej autorki, dlatego czas najwyższy to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkrótce poznam styl tej autorki i zacznę od kryminału świątecznego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę je poznać. Zbierają naprawdę dobre opinie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To mogą byc bardzo interesujące książki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. wydają się interesujące
    pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.