piątek, 1 grudnia 2017

Joanna Szarańska "Cztery płatki śniegu"; Natasza Socha "Dwanaście niedokończonych snów"



Joanna Szarańska „Cztery płatki śniegu”, Czwarta Strona 2017, ISBN 978-83-7976-792-2, stron 334

Opis wydawcy: Ciepła, przepełniona humorem i wzruszeniami opowieść o tym, co jest naprawdę ważne. Gwiazdka za pasem, w powietrzu pachnie makowcem, goździkami i zieloną choinką. Mieszkańcy małego miasteczka myślą już o przygotowaniach świątecznych, ale na drodze lepienia uszek i łańcuchów choinkowych staną im rodzinne perypetie. Zabiegani zapomną, co naprawdę liczy się w świętach. Na szczęście ktoś im o tym przypomni…Bo święta mogą być wyjątkowe, nawet gdy z nieba spadną cztery płatki śniegu na krzyż…

Obrodziło w tym roku w powieści związane ze świętami Bożego Narodzenia. I bardzo się z tego powodu cieszę, lubię książki z tym motywem. Od razu powiem, że „Cztery płatki śniegu” są, moim zdaniem, najlepsze z tych, które do tej pory przeczytałam. Po pierwsze mają najpiękniejszą okładkę (choć nie to jest oczywiście najważniejsze kryterium oceny), a po drugie, chyba najlepiej pokazują, o co tak naprawdę chodzi w oczekiwaniu na ten cud narodzin, jaki obchodzimy co roku. 


Joanna Szarańska napisała powieść bardzo w swoim stylu. Po trzech częściach perypetii nieustannie ładującej się w tarapaty Kaliny Radeckiej wiemy, że najważniejszy u autorki jest humor i optymizm. Teraz ich dostarczycielami są głównie Zuzanna i Kajtek oraz pojawiająca się stara, dobra znajoma, czyli wspomniana Kalina we własnej osobie. Do pewnego czasu bawił mnie też Waldemar, ale potem wyobraziłam sobie codzienne funkcjonowania z takim człowiekiem i przeszła mi ochota do śmiechu. Rozczulała mnie nieakceptująca swojego imienia Stasia, a mamę Kwiatek miałam ochotę palnąć, i to nie raz. Wszyscy w różnym stopniu przygotowują się do nadchodzących świąt, ale tak naprawdę dopiero jedno wydarzenie, coś, co zaproponowała sąsiadka z ich bloku, przypomni im, co jest najważniejsze, a co im umknęło…

Ubawiłam się, uśmiałam, wzruszyłam, zaszkliły mi się oczy – czegóż chcieć więcej od idealnej powieści na Boże Narodzenie? Joanna Szarańska spisała się na medal i bardzo jej dziękuję za dostarczenie tylu przyjemnych emocji. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/ksiazki/cztery-platki-sniegu/


Natasza Socha „Dwanaście niedokończonych snów”, Pascal 2017, ISBN 978-83-8103-016-8, stron 304 

Opis wydawcy: Zimowy wieczór jest senny, magiczny i pełen cudów. Jak życie… Momo ma dwadzieścia osiem lat i żyje w gorsecie własnych ograniczeń. Nie pije kawy, nie patrzy ludziom w oczy, nie kupuje kolorowych ubrań, boi się podróżować. Ma za sobą nieudane małżeństwo i skomplikowane relacje z ojcem. Jej światem jest sztuka – Momo projektuje biżuterię i meble z recyklingu. I wtedy pojawiają się sny. Są jak pomost łączący noc z dniem. Próbują jej coś powiedzieć, kłują palcem, puszczają oko. Stają się pośrednikiem między Momo a prawdziwym światem, który ją otacza. Wyznaczają jej kolejne zadania, które musi wypełniać, żeby pójść dalej. Czas kończy się wkrótce... Kim jest osoba, na którą podświadomie czeka?

Natasza Socha swoją najnowszą książką wpisuje się w nurt powieści opisujących oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia, choć od razu trzeba mocno podkreślić, że robi to w charakterystycznym dla siebie stylu. W jej książkach okołoświątecznych nie ma nic typowego, są za to bardzo specyficzni bohaterowie. 

Tym razem poznajemy Momo, kobietę, która płynie tak i tam, gdzie ją nurt życia poniesie, rzadko kiedy wykrzesując z siebie energię, by o coś zawalczyć, by coś zmienić, raczej biernie przyjmując to, co los jej zsyła. Wszystko zmieni się wraz ze snami. Obrazy, jakie widzi w czasie nocy, dość mocno siedzą w jej głowie i z czasem postara się za nimi podążyć…

Momo jest specjalistką od recyklingu; z przedmiotów, które ludzie wyrzucają jako nieprzydatne do niczego, ona potrafi stworzyć biżuterię czy inne przedmioty użytkowe, np. z wieszaków wychodzą jej oryginalne choinki, a z widelców – naszyjniki. Jako istota całkowicie pozbawiona umiejętności manualnych i artystycznych wizji, chętnie zobaczyłabym na własne oczy małe dzieła sztuki wykonane przez bohaterkę.

W „Dwanaście niedokończonych snów” pojawia się postać, którą dobrze znamy z „Biura przesyłek niedokończonych”. I to właśnie ta powieść z tych w klimacie Bożego Narodzenia urzekła mnie o wiele bardziej, ale i ta najnowsza też ma swój urok i to coś „Sochowego”, co tak bardzo lubię. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Pascal.

http://pascal.pl/dwanascie-niedokonczonych-snow,2,6596.html


7 komentarzy:

  1. Książkę Nataszy Sochy z chęcią bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poluje na książkę Nataszy Sochy, ale i ta pierwsza pozycja bardzo mnie zaciekawiła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie obydwie książki powinny mi się spodobać, więc nie pozostaje tu nic innego jak rozejrzeć się za ich egzemplarzami!

    OdpowiedzUsuń
  4. Obie książki przede mną. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. w takim klimacie książki są idealne na zimowy okres
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ,,Cztery płatki śniegu" mnie zainteresowały :) W sam raz na okres świąteczny :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.