wtorek, 26 września 2017

Natasza Socha "Apteka marzeń", "Zula w szkole czarownic"



Natasza Socha „Apteka marzeń”, Pascal 2017, ISBN 978-83-8103-082-3, stron 400

Magdalena jest szczęśliwą posiadaczką wspaniałej rodziny: mąż, dwójka dzieci, którym może poświęcać się w pełni. Synek jest starszy, Ola ma dwa latka, ale od jakiegoś czasu nie jest sobą: ciągle marudzi, nie ma ochoty na zabawę, cały czas chce być z mamą. Gdy trafiają do lekarza, diagnoza jest druzgocząca: neuroblastoma. Życie całej rodziny z minuty na minutę zmienia się diametralnie. Podczas jednego z pobytów w szpitalu, Ola poznaje Karolinę, nastolatkę, która także choruje. Dziewczyna głęboko wierzy, że uda jej się pokonać chłoniaka, o którym myśli „świniak”, a jednym ze sposobów walki o siebie jest chęć spełniania życzeń innych...

Gwiazda Nataszy Sochy świeci od jakiegoś czasu wyjątkowo mocno. Każda jej nowa książka do powód do świętowania, że oto znów czeka nas kolejna literacka uczta, na którą składa się zawsze smakowicie podana garść refleksji oraz mocno przyprawiona dawka humoru. Ale jakkolwiek nadal będę sobie ceniła wszystkie jej poprzednie utwory, tak mam wrażenie, że „Apteką marzeń” pisarka zdeklasowała samą siebie. W zasadzie każdą fabułę pióra Sochy pochłaniam na jedno posiedzenie, ale tym razem byłam jak przykuta, nie widząc niczego poza światem Magdaleny i Karoliny.

Upłakałam się nad tą lekturą bardzo. Z zasady unikam książek o cierpieniu, krzywdzie czy chorobach dzieci, i gdyby nie to, że ta wyszła spod skrzydeł Nataszy Sochy, pewnie bym jej nie przeczytała. „Apteka marzeń” wywiera tym bardziej przejmujące wrażenie, że oparta jest na autentycznej historii: Magdalena, jej mąż, Mateusz i Ola istnieją naprawdę. Pisarka po mistrzowsku rozkłada na czynniki pierwsze wszystkie emocje, jakie wybuchają w rodzicu, w tym przypadku zwłaszcza w matce, gdy dowiaduje się, że jego dziecko jest chore, a rokowania nie są dobre. Naprawdę nie wiem, jak to zrobiła, ale historię Magdy czyta się jak prawdziwy pamiętnik. Wszystko w nim jest - najpierw niedowierzanie, a zaraz potem pytanie: dlaczego moje dziecko; wyrzuty, że nie zauważyło się wcześniej symptomów; wściekłość; pragnienie przejęcia choroby na siebie, byleby tylko ono nie cierpiało; jest zaklinanie rzeczywistości, czepianie się skrawków nadziei, oddalanie złych myśli, bo jeszcze się je przywoła i staną się faktem...

„Apteka...” to również Karolina. Teoretycznie jest postacią fikcyjną, a tak naprawdę to zlepek kilku nastolatek, którym życie, jak to ujęła autorka, podstawiło nogę. Wcale jednak nie ma się odczucia, że Karolina jest mniej realna niż Ola. W powieści to właśnie ona wpada na pomysł spełniania marzeń chorych dzieci, do czego potrzebne będą czerwone baloniki, a nieodzowna stanie się również pomoc niedawno zyskanego przyrodniego brata.

Gdy upłakana odwracałam ostatnią kartkę „Apteki marzeń”, przyszło mi do głowy, że to trochę wręcz niemoralne, by książka z atmosferą choroby, bólu i śmierci na każdej stronie, aż tak się podobała. Ale to czysta prawda. Natasza Socha, podejmując temat tak ważny społecznie, wkroczyła do innej ligi i dobitnie zaakcentowała swoją pisarską maestrię.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Pascal.

http://pascal.pl/apteka-marzen,2,6545.html


„Zula w szkole czarownic”, Nasza Księgarnia 2017, ISBN 978-83-10-13174-4, stron 208

Zula, na zaproszenie swojej babci, trafia do szkoły czarownic. Czeka tam na nia wiele atrakcji, jak choćby lekcje znikania czy latania. Pozna nowe koleżanki, w tym Matyldę i jej osobiste zwierzątko, wiewiórkę. To właśnie je będzie musiała odnaleźć, gdy któregoś dnia znikną...

W tym roku Natasza Socha wydała pierwszą powieść dla młodszego czytelnika. „Zula i porwanie Kropka” wielce przypadła mi do gustu, choć nijak wiekowo nie pasuję do grupy odbiorców. Ale przez chwilę mogłam poczuć się jak mała dziewczynka, a zarazem doceniłam także walory edukacyjne (bo takie bez wątpienia posiada) i rozrywkowe tej książeczki jako osoba dorosła, widząca w perypetiach Zuli dużą wartość dla dzieci.

Druga część serii to ta sama wysoka jakość. W przygodach małej czarodziejki, ale też jej przyjaciół, którzy zostali na miejscu i razem z ciotkami Zuli walczą o Poziomkową Polanę, można dostrzec coś więcej niż tylko sposób na rozerwanie się. Oprócz mądrości życiowej podanej bardzo przyjemnie oraz przystępnie, dużo tu poczucia humoru i optymizmu.

Dwie nowe powieści Nataszy Sochy czytałam jedna po drugiej, najpierw „Zulę...”, potem „Aptekę...”. I tak sobie pomyślałam, że żadne dziecko nie powinno doświadczać tego, co Ola i Karolina, powinny zajmować się czytaniem takich książek jak „Zula w szkole czarownic”, a nie myśleć o chorobie...

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia. 

http://nk.com.pl/zula-w-szkole-czarownic/2468/ksiazka.html

9 komentarzy:

  1. Książkę Nataszy Suchy mam już na półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku okładka jest piękna i mam ochotę na tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę sięgnąć po Aptekę marzeń. Czasami potrzebne są historie gdzie można sobie popłakać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, nie czytałam nic tej autorki i raczej mnie nie ciągnęło, ale do tej książki mnie zachęciłaś tym swoim płakaniem:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nataszę Sochę chętnie przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po książki Sochy mogę sięgać w ciemno, także na pewno przeczytam "Aptekę marzeń", a nad "Zulą..." zastanowię się jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze pierwszej Zuli nie zdążyłam przeczytać, ups.

    OdpowiedzUsuń
  8. Apteka marzeń rzeczywiście to piękna historia. Ale nie wiem czy dałabym radę :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja Ci powiem, że moja opinia na temat Apteki wyszła marnie, nie umiałam ubrać w słowa tego, jak mocno ją przeżywałam. Nie wiem, która historia wywoływała we mnie więcej rozpaczy. Jednak nawet ta wymyślona postać - Karoliny, była tak prawdziwa, bo oparta na wydarzeniach wielu osób i chyba dlatego tak bardzo realna, że normalnie ja płakałam podczas czytania, to się uśmiechnęłam i znowu płakałam. I na koniec wszystko mnie bolało w środku. Achhh, mocna książka.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.