Remigiusz Mróz „Trawers”, Filia 2016, ISBN
978-83-8075-102-6, stron 576
Jeśli czytaliście moje recenzje ostatnich książek Remigiusza
Mroza, to możecie się domyślać, co teraz powinnam napisać. Znów zaczynam nie po
kolei, bo zakończenie trzeciego tomu i zarazem trylogii z komisarzem Wiktorem
Forstem, mówiąc kolokwialnie, rozwaliło mnie. Kolejny raz Mróz zrobił wszystko,
żeby go „nie lubić”. Tylko o ile wcześniej można się było irytować na
pozostawianie w niepewności i zawieszeniu, ale jednocześnie w nadziei i
oczekiwaniu na kolejny tom, o tyle teraz to już naprawdę koniec, finito, basta.
A nie tak miało być... Ostatnie słowa pisarza: „I, jak zawsze, opowieść biegnie
dalej, w mojej i Twojej wyobraźni” (str. 571), jakoś mnie nie pocieszały, bo
zwyczajnie liczyłam jednak na inny epilog. Wydaje mi się zresztą, że po tym,
jak skończyło się „Przewieszenie”, wielu z nas, oddanych czytelników Mroza,
oczekiwało po „Trawersie” konkretnych rozwiązań. Ci, którzy czytali, pewnie
wiedzą, co dokładnie mam na myśli, dla reszty muszę pozostać enigmatyczna; w
każdym razie trochę mi smutno, że nie stało się tak, jak sobie życzyłam, a z
drugiej doskonale rozumiem, dlaczego autor zdecydował się na takie, a nie inne
rozstrzygnięcie fabularne. Powiedzmy, że to, co najbardziej oczywiste,
absolutnie nie byłoby w jego stylu.
„Ekspozycja” pod względem tempa wydarzeń przypominał pędzący
z prędkością światła rollercoaster. „Przewieszenie” zdecydowanie zwolniło, a
„Trawers” z kolei wkracza na jeszcze inny poziom, głównie dzięki temu, że
Remigiusz Mróz włączył do fabuły kwestię uchodźców, problem, który od miesięcy
nie schodzi z łamów gazet i portali internetowych. Poszczególnych bohaterów
wyposażył w określone poglądy, a dzięki temu udało mu się zaprezentować każdy
aspekt związany z konfliktem migracyjnym. Połączył zwykłą ludzką troskę i
wartości humanitarne ze strachem wynikającym z przyjmowania ludzi o tak
odmiennym rysie kulturowym i religijnym (tym drugim zwłaszcza). Podszedł do
tematu z wyczuciem i klasą, dając możliwość spojrzenia nań z różnych punktów
widzenia. Myślę więc, że od tej pory możemy się spodziewać nowego kierunku w
twórczości pisarza (a zaczął przecież w „Rewizji”): już nie tylko elementy
dostarczające czystej rozrywki, ale też zjawiska i problemy skłaniające do
licznych refleksji.
Nie potrafię stwierdzić, która część trylogii pióra
Remigiusza Mroza podobała mi się najbardziej, bo każda wywierała wrażenie.
Ogólnie trzeba przyznać, że „Trawers” trzyma poziom poprzedniczek, ale po jego
przeczytaniu pojawił się smutek, że to koniec. Polubiłam Wiktora Forsta (w
przeciwieństwie do pani prokurator) i trochę mi żal, że już go więcej nie
spotkamy (chyba że autor zdecyduje się kiedyś wprowadzić go do jakiejś innej
swojej powieści, tak jak w tej pozwolił pojawić się na moment Joannie Chyłce).
Sądzę, że fani Remigiusza Mroza będą usatysfakcjonowani i zadowoleni z lektury
„Trawersu”, więc przekonywać ich nie trzeba; pozostałych namawiam do poznania
całej trylogii – sprawdźcie, czy porwie Was fala uwielbienia dla młodego
pisarza.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
I u mnie pojawił się smutek, a właściwie szybka tęsknota za Forstem. Wszystkie części trzymały równy poziom, choć "Ekspozycja" jest utrzymana w nieco innym, bardziej sensacyjnym, klimacie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, trylogia zaczyna się tomem sensacyjnym, a kończy takim bardziej refleksyjno-psychologicznym.
UsuńMam w planach tę serię, gdyż poprzednie książki Mroza idealnie wpasowały się w mój czytelniczy gust.
OdpowiedzUsuńWierne fanki, łączmy się:)
UsuńEch, to zakończenie...
OdpowiedzUsuńA pani prokurator też nie lubię.
No właśnie: ech...
UsuńAh, tyle osób poleca twórczość Mroza. A ja ciągle ani jednej jego książki na koncie...
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
To jak Ty się uchowałaś? Żartuję oczywiście;)
UsuńJa skończyłam na Ekspozycji przygodę z tą trylogią, ale pewnie prędzej czy później dokupię pozostałe tomy ;)
OdpowiedzUsuńDałaś radę, nie wiedząc, co dalej? Ja bym nie wytrzymała;)
UsuńZaraz idę do biblioteki, więc dokładnie sprawdzę, co z Mroza jest u mnie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby było.
UsuńLubię tego autora. Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkursy do mnie :)
Skuś się, nie pożałujesz:)
UsuńDzięki.
Mam ambiwalentne uczucia co do tej serii, a raczej wiem, że nie jestem jej fanką :niebij!!!: ale doczytać serię muszę.
OdpowiedzUsuńSpoko, powstrzymam się;)
UsuńTempo "Trawersu" było najlepsze ze wszystkich tomów :) Ja się na początku trochę obraziłam na autora za to zakończenie, ale jak przeanalizowałam sobie inne możliwości to stwierdziłam, że to chyba jednak najciekawsze i najmniej oczywiste rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńMasz rację, sercem nie chce się go przyjąć, ale tak czysto technicznie to ono jednak dobre jest;)
UsuńAż się boję sięgnąć po tę część ☺
OdpowiedzUsuńCzemu mnie to nie dziwi;)
Usuńja planuję poznać książki pana Mroza, bo wiele dobrego o nich słyszałam :) i niestety ciągle tylko "planuję", gdyż czasu mi brak.
OdpowiedzUsuńDla niego warto go znaleźć, naprawdę:)
UsuńChyba jako jedna z nielicznych nie czytałam jeszcze nic Mroza, czas to zmienić :D
OdpowiedzUsuńNie będę zaprzeczać, czas najwyższy;)
Usuń