środa, 13 lipca 2016

Joanna Dorota Bujak "Nikt się nie spodziewał"



Joanna Dorota Bujak „Nikt się nie spodziewał”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-439-6, stron 416

Iwona i Tomek Winiarscy, rodzice pięcioletniego Benka i prawie ośmioletniego Maksa, przeprowadzają się na nowe, podwarszawskie osiedle domków jednorodzinnych o wdzięcznej nazwie Brzozowy Zaułek. Niczym w amerykańskich filmach, szybko zostają powitani przez sąsiadów, a raczej sąsiadki. Iwona znajduje wspólny język z Kasią, Agatą, Marzeną i Emilią, a nawet starszą panią, najlepiej poinformowaną mieszkanką ulicy –Heleną Wąs. Razem jednoczą front przeciwko Pauli, kobiecie, na widok której ich mężowie dostają ślinotoku. W Brzozowym Zaułku dzieje się sporo: a to w ogródku Iwony pojawia się krowa, a to Benek znajdzie coś, czego nikt się nie spodziewał...

Gdy pierwszy raz przeczytałam opis powieści Joanny Doroty Bujak, od razu przyszła mi na myśl książka Agaty Kołakowskiej „Zaciszny Zaułek”. Choć ogólny schemat tych dwóch historii jest dosyć podobny, to na szczęście „Nikt się nie spodziewał” jest czymś zupełnie innym. I zdecydowanie lepszym. Tyle, co się uśmiałam przy tej lekturze, to moje. Joanna Dorota Bujak, autorka do tej pory całkowicie mi obca, nad czym już ubolewam, dostarczyła mi naprawdę przedniej rozrywki. Stworzyła genialną fabułę, stanowiącą połączenie komedii oraz powieści obyczajowej z elementami kryminału. Powstała w ten sposób rzecz, od której nie sposób się oderwać.

Siłą „Nikt się nie spodziewał” są jej bohaterowie. Pogratulować pisarce talentu, bo niewątpliwie trzeba go mieć, żeby wykreować tyle wyrazistych osobowości. Tutaj co jedna mieszkanka ulicy, to lepsza: kobieta o wyjątkowo bujnym temperamencie, Agata; dbająca o integrację sąsiadów i dobra organizatorka, Marzena; Kasia, potrafiąca sypnąć wiązanką, jakiej nie powstydziliby się np. więźniowie; roztrzepana Emilia i „mistrz kierownicy”, Hela Wąs; do tego jeszcze tajemnicza Staszka Puchaczowa. Mnie osobiście podbił jednak zupełnie ktoś inny. Młodszy syn Iwony i Tomka, Benek, dziecko absolutnie fantastyczne. Najbardziej podobała mi się jego dociekliwość; uwielbiał być dobrze poinformowany. Scena z krową i rozmowa o kleszczu doprowadziła mnie do łez. Bardzo bym chciała, żeby powstała druga część, i żeby Benek pozostał taki sam, uroczo rozbrajający.

Drugim mocnym punktem fabuły jest poczucie humoru. Idealnie w moim guście okazał się też styl, jakim pisze Bujak, a narracja to wyśmienicie wyważone połączenie dialogów i opisów. Bliskie rzeczywistości są problemy mieszkańców Brzozowego Zaułka. Iwona niespodziewanie spotyka swoją pierwszą wielką miłość i nie może opędzić się od myśli, czy dobrze zrobiła, że przed laty rzuciła Krzysztofa. Agata jawnie manifestuje swoją zazdrość o przystojnego małżonka i użera się z teściową. Kasia podejrzewa męża o zdradę i najchętniej zabiłaby go za to, co jej zrobił. Z jednej strony mamy więc powieść życiową, ale z drugiej pewne okoliczności wydarzeń można odebrać jako trochę przerysowane, takie właśnie w amerykańskim stylu, choć nadało im to tylko waloru komicznego i nie powodowało żadnego dyskomfortu. Zresztą co ja będę dużo pisać, całość mnie podbiła i tyle.   

„Nikt się nie spodziewał”, że powieść Joanny Doroty Bujak będzie aż tak porywająca, ja w każdym razie zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Autorka pokazała, że nie brakuje jej wyobraźni i świeżych pomysłów, i że potrafi je przelewać na papier. Do tego wszystkiego zaserwowała dramatyczne zakończenie, które do pewnego stopnia wydaje się być zamknięte, ja jednak bardzo liczę na to, że jest ono jednocześnie wstępem do drugiej części, stąd mój apel do pisarki: pani Justyno, chcę więcej. I na pewno nie tylko ja jestem tego zdania. Mało, że zachęcam, ja gorąco namawiam do lektury.  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/

15 komentarzy:

  1. Lubię fabuły z poczuciem humoru. Książkę bardzo chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna powieść. Zwłaszcza scena z kleszczem wymiata :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ja się popłakałam ze śmiechu, zwłaszcza jak Benek wchodził po schodach i jeszcze się dopytywał;)

      Usuń
  3. Moja mama już po, ja daleko przed.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świeże pomysły, to coś, czego szukam w tego typu książkach. Zachęciłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam nadzieję, że też odnajdziesz tę świeżość:)

      Usuń
  5. Skoro książka jest tak dobra, to chyba dam się namówić! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka jest obłędna, świetnie, że wnętrze również dorównuje oczekiwaniom. Na pewno przeczytam, zasadzam się na nią od dłuższego czasu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. http://bookmaania.blogspot.com/ zapraszam do mnie, dopiero zaczynam. Już niebawem recenzja książki "Oprawcy. Zbrodnie bez kary"!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacja! Jeszcze nigdy nie śmiałam się i płakałam jednocześnie w głos!!! tylko zakończenie mnie zmartwiło, będzie dalsza część?

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.