środa, 24 sierpnia 2016

Natalia Sońska "Mniej złości, więcej miłości"



Natalia Sońska „Mniej złości, więcej miłości”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-441-9, stron 324

Życie Kingi nie mogłoby układać się lepiej. Jest zakochana do szaleństwa w fotografie Danielu; znakomicie się dogadują i to dzięki jego namowom dziewczyna godzi się ze swoją najlepszą przyjaciółką Hanią, z którą niedawno się pokłóciła. W pracy też radzi sobie świetnie, nauczyła się nie przejmować humorami swojej szefowej. Na miejsce Hani zostaje zatrudniona Mira, poznana chwilę wcześniej w nietypowych okolicznościach, i Kinga czuje, że to spotkanie może być początkiem fajnej przyjaźni. Ta będzie jej bardzo potrzebna, podobnie jak wsparcie mamy i babci, bo przed nią ostry zakręt. Dowiaduje się, że jest w ciąży, a Daniel nie reaguje tak entuzjastycznie, jak się spodziewała. Nowo poznana koleżanka i jej talent do pakowania się w niecodzienne sytuacje nie pozwolą jednak Kindze zanurzyć się w rozpaczy.

Natalia Sońska, młoda autorka, studentka, debiutowała w zeszłym roku utrzymaną w zimowej scenerii powieścią „Garść pierników, szczypta miłości”, którą uznałam za idealną książkę na czas Bożego Narodzenia, bo tak dobrze autorka odmalowała w niej świąteczny klimat. W powieści numer dwa spotykamy Kingę, dziennikarkę czasopisma modowego, w którym pracowała kiedyś Hania Bielska, główna postać „Garści pierników...”. Hania teraz także się pojawi, ale nie ma obawy, można czytać te powieści oddzielnie.

Sońska tworzy kolorowy ornament składający się z wszystkich odcieni miłości i przyjaźni. To te dwa uczucia dominują w całej fabule. Pokazuje, jak jedno i drugie jest ważne w naszym życiu. Gdy wali się jakiś jego element, dobrze mieć się do kogo zwrócić. Kinga wraca do domu rodzinnego, bo wie, że na najbliższe sobie kobiety może liczyć. Mama i babcia pozwolą jej pokonać pierwszy szok; sama Kinga przeprowadzi małe detektywistyczne śledztwo, gdy któregoś dnia znajdzie stare zdjęcie i tajemniczy kluczyk. Podporą będzie jej też „odzyskana” Hanka i Mira. Muszę powiedzieć, że bardzo przypadła mi do gustu ta ostatnia postać. Owszem, czasami zachowywała się tak, jakby o zdrowym rozsądku nigdy nie słyszała i nie miała z nim do czynienia, ale miała w sobie jakiś pazur; zresztą ciekawy efekt dało też zestawienie charakteru Miry z osobowością twardo stąpającej po ziemi Kingi. 

Pewnie wiecie, że najbardziej cenię te powieści obyczajowe, które są bliskie rzeczywistości. No cóż, tutaj, jeśli mam być szczera, trochę mało realistyczny wydał mi się wątek Marcela, a w związku z nim cały epilog. Moim zdaniem, odrobinę autorka przedobrzyła, skręcając akcję w kierunku sensacyjnym, ale jest to uczucie bardzo subiektywne; ja wolałabym po prostu coś bardziej przyziemnego, ale pewnie wielu osobom rozwiązanie wybrane przez Sońską wyda się słuszne i najwłaściwsze dla całokształtu fabuły.

Siłą rzeczy, pisząc o drugiej książce danego autora, muszą pojawić się porównania z pierwszą. Ponieważ „Garść pierników...” i „Mniej złości...” wydają mi się ogólnie dość podobne, o ocenie zadecydowały drobiazgi, subtelne różnice. Sońska już w debiucie pokazała, że pisać potrafi i w tym aspekcie nie mam żadnych uwag, narracja to nadal przystępny i przyjemny w odbiorze język. W „Garści...” udowodniła, że potrafi kreować pełnokrwistych bohaterów, także te czarne charaktery – tam denerwowała mnie tym, jak „kazała” zachowywać się Markowi; teraz, dla odmiany, zaplusowała sylwetką Miry, i rzecz jasna, Kamila. Dlaczego więc pierwszeństwo będzie miała jednak „Garść pierników, szczypta miłości”? Sama nie wiem, nie potrafię tego sprecyzować, chyba zwyczajnie w tamtej fabule lepiej się odnalazłam, bardziej pasował mi jej klimat. Nie znaczy to oczywiście, że „Mniej złości, więcej miłości” jest gorsza, sądzę raczej, że każda z tych książek będzie miała swoich zwolenników. Nie zdziwię się także, gdy wkrótce pojawi się druga część i ponownie spotkamy Kingę; zakończenie, w mojej opinii, wyraźnie to sugeruje. Pożyjemy, zobaczymy, na razie, mimo drobnych zastrzeżeń, drugą książkę Natalii Sońskiej także polecam.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/

Wyzwanie: "Grunt to okładka".

18 komentarzy:

  1. Mnie osobiście ta powieść urzekła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za książkami, w których dużą rolę odgrywa wątek miłosny, zwłaszcza za tymi z miłością w tytule :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może Ciebie usatysfakcjonowałby ten wątek sensacyjny, który nie przekonał do końca mnie;)

      Usuń
  3. Ja póki co mam w planach pierwszą książkę autorki. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym przeczytała :) Niestety, nie załapałam się na egz. recenzenckie, ale może nadrobię w trakcie wizyty w księgarni ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się bardzo podobała i uważam, że jest lepsza do pierwszej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na "Garść pierników..." mam większą ochotę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z pewnością przeczytam, nawet pomimo małych zastrzeżeń. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, one takie subiektywne trochę, więc nie ma się co sugerować;)

      Usuń
  8. Ja też planuję przeczytać tę książkę, może jednak najpierw sięgnę po garść pierników... Do świąt coraz bliżej☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie tak, poczekaj do świąt, będzie jak znalazł;)

      Usuń
  9. Nie znam obu książek, więc mam co nadrabiać!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.